Sport
Żużel. Marek Grzyb: Prezydent Włókniarza sam przygotował ten los. Mam apel do trenera Cieślaka [WYWIAD]
– Czasami lepiej kupić lustro i spojrzeć na nie. Prezydent Włókniarza wolał szukać winnych w całej Polsce, a jego kłamstwa zostały zdemaskowane. Wyrok KOL jest w stu procentach słuszny – komentuje prezes Moich Bermudów Stali Marek Grzyb.
Jarosław Galewski
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Marek Grzyb
Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Rozumiem, że z satysfakcją otrzymałeś decyzję KOL-a w sprawie meczu Eltrox Włókniarz – My Bermuda Stal?
Marek Grzyb, Prezes Moje Bermudy Stali Gorzów: Trudno mówić o satysfakcji. Powiedziałbym, że szanuję decyzję KOL. Wydaje mi się to w stu procentach poprawne. Przyzwyczaiłem się do tego, że w tym roku najwięcej mówiło się o grach Stali i Włókniarza. Słyszałem nawet ostatnio żart, że nie byliśmy w piątek, ale nasze dwa spotkania odbyły się później w tym samym roku.
Niektórzy mówią, że decyzje KOL-u nie mają żadnych konsekwencji i pytają, dlaczego w Gorzowie nie było żadnej straty, kiedy był w Częstochowie.
Odpowiadam, że tych dwóch kwestii nie można łączyć. W Gorzowie mieliśmy okazję. W wyniku pożaru powtórzono mecz. Celowo ingerowaliśmy w Michała Świącika w Częstochowie. To niesamowite, bo zrobił to ktoś, kto jest na żużlu od wielu lat. Teraz, jako dorosły, musi stawić czoła konsekwencjom swoich czynów. Szkoda tylko, że wszędzie szukał winnych. Zarzucał trenerowi Markowi Cieślakowi, a częstochowianie też nie pochlebiali mi zbytnio. Było wiele manewrów faktów, ale okazało się, że Michał kłamie i został zdemaskowany. W rzeczywistości miał swój własny los, z którym musi się teraz zmierzyć. Poszukiwanie winnych w całej Polsce to jego błąd. Czasami lepiej kupić lustro i spojrzeć na nie.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Płaci podatki, dlatego otrzymał dziką kartę
W sezon 2020 wkroczyłeś jako przyjaciel Michała Świącika. Rozumiem, że teraz nie ma już znaczenia?
Wszystkie te wydarzenia nie wpływają na mój stosunek do Częstochowy i jej mieszkańców. To sport i ze sobą konkurujemy. Najważniejsze, żeby do wszystkiego podejść z pewnej odległości. Prawda jest taka, że prędzej czy później życie sprawdzi fakty. W przypadku Stali Gorzów stało się to nieco później.
O czym teraz mówisz
Gdy zapaliła się rozdzielnica w Gorzowie, częstochowska strona spodziewała się, że sędzia zgodzi się na przegraną. Dopiero później umiejętnie bawili się faktami, obracali kocim ogonem i zaczęli mówić o powtarzalności i duchu sportu. Korzystając z okazji, chciałbym poprosić trenera Cieślaka o zabranie głosu. Niech opowie wszystkim fanom krok po kroku, co wydarzyło się w parku maszynowym. Gasząc pożar Włókniarz odmierzył nasz czas i dodatkowo zasugerował, że nie mamy agregatów, co było całkowicie błędne. Dopiero później całkowicie zmienili front i rozmawiali o powtórzeniu. To wszystko wydarzyło się w moje urodziny, na które zaproszono częstochowską imprezę. Dlatego apeluję do trenera Cieślaka, ponieważ wybiórcza prezentacja faktów doprowadziła do wielu nieprzychylnych mnie opinii. A potem mieliśmy do czynienia z manewrowaniem Włókniarzem.
Łukasz Banaś, radny miasta Częstochowy, który wspiera częstochowski klub, powiedział niedawno, że mecz Włókniarza ze Stalą należy powtórzyć, dodając, że lekcja na przyszłość jest taka, że nie warto mówić innym swojej. Okazać serce jak Prezydent Świącik. To była wskazówka w twoim kierunku.
Nie było go wtedy w maszynie i zanim zacznie mówić o mnie, powinien zapoznać się z faktami. Myślę, że to śmieszne oceniać ludzi, którzy nie znają tematu.
KOL ukarał Cię również za mówienie o drukarni. Musisz zapłacić grzywnę w wysokości 10 000 zł.
Nadal uważam, że drukowanie to miłe słowo. Szkoda, że wolność słowa została opodatkowana, ale nie mam zamiaru omawiać orzeczenia. Biorę to na klatkę piersiową.
Finał opowieści jest wtedy, gdy Stal zdobywa kolejne trzy punkty, wskakuje na czwarte miejsce na stole i ma szansę na grę. A do niedawna nie chciał w ogóle stawiać takiej bramki przed drużyną.
Byłbym szalony, gdybym nie widział okazji, która teraz otwiera się przed zespołem. Jednak przed każdym meczem powtórzę to, co powiem graczom – zrelaksuj się, uśmiechnij i wykonamy swoją pracę. Stal pracuje obecnie z luzem. Nie ma na nas presji. Po drodze podejmujemy racjonalne decyzje, które podejmujemy wspólnie z trenerem i zawodnikami. Atmosfera jest rodzinna i domowa. Przyspieszamy z gry do gry.
Ale przyznasz, że dogrywka po takim sezonie byłaby czymś.
To byłaby opowieść na piękny film. Cieszyłem się, że odbiło się od ziemi. Kiedy po raz pierwszy wygraliśmy, nie spodziewałem się, że skoczymy tak wysoko. Taki scenariusz nie pojawił się w mojej głowie nawet w najpiękniejszych snach. Teraz w końcu mamy szczęście, którego wcześniej nie było, bo cały czas byliśmy pod górę. Przecież Stal Gorzów to prawdziwy zespół i nie odpuszczamy. Mogę to obiecać.
Zobacz też:
Markuszewski: Trudno będzie znaleźć następcę Łaguty
Karol Żupiński zbiera pieniądze
Zgłoś błąd
WP SportoweFaktySpeedway My Bermuda Stal Gorzów Eltrox Włókniarz Częstochowa Polska Marek Cieślak Michał Świącik PGE Ekstraliga Częstochowa Gorzów Wielkopolski Jarosław Galewski Marek Grzyb
„Idol nastolatek przyszłości. Specjalista od totalnej popkultury. Miłośnik internetu. Wannabe odkrywca.”