Sport
Żużel. Kierownik silnika wyjaśnia, jak możesz zdziałać cud z Falubaz. Nie będzie gościa ani zengota
Motor Lublin przegrał w Grudziądzu i jest w bardzo trudnej sytuacji. Szanse na awans do play-off spadły do minimum. – Znowu potrzebujemy 53 punktów. Tak samo jak przed meczem o awans do Ekstraligi z trenerem ROW Jackiem Ziółkowskim.
Jarosław Galewski
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jacek Ziółkowski w rozmowie z Łukaszem Benzem
Po porażce u siebie z Eltroxem Włókniarz Motor był na murze. W Grudziądzu musiał wygrać. Jednak mieszkańcy Lublina walczyli po niezwykle zaciętym pojedynku Przegrali 44:46 i zgarnęli tylko bonus. – Straciliśmy kilka okazji. Żałuję wyścigu, w którym Wiktor Lampart zajął drugie miejsce i upadł na koniec wyścigu. Poza tym mecz był taki, że musieliśmy to uporządkować w czwartym wyścigu, ponieważ gospodarze mieli cholernie silną parę w ostatnim odcinku. Gdyby to nie zadziałało, wiedziałem, że będzie ciężko – mówi nasz menadżer Jacek Ziółkowski, który dokładnie wie, co oznacza porażka w Grudziądzu.
– Nie powiem, że zostanie zmieciony, ponieważ mamy jeszcze jeden mecz z RM Solar Falubaz, ale sytuacja jest niezwykle trudna. Liga jest jednak szalona. Musimy żyć z tą nadzieją i walczyć do końca. W pewnym sensie historia się powtarza, ponieważ była gra, zanim nikt w nas nie uwierzył. Wtedy potrzebowaliśmy 53 punktów i udało się. Były to zawody z ROW Rybnik o awans do PGE Ekstraligi. Musimy to powtórzyć, bo to nasza jedyna nadzieja na pozostanie w grze – dodał Ziółkowski.
Najgorsze jednak dla lublinian jest to, że Motor nie wygląda obecnie na zespół zdolny do czynienia cudów. Ciekawe, że do niedawna drużyna wydawała się bezpiecznym zakładem na baraże, a niektórzy uważali ją za drużynę, która może nawet awansować do finału. – Wszystko zaczęło się niedawno. Tak naprawdę mecz z Włókniarzem Częstochowa zerwał spokój i nie chodzi nawet o samą porażkę, ale o jej rozmiar. Byliśmy całkowicie bezradni. Prawda jest taka, że w ostatnich kilku spotkaniach nie wszyscy kontynuują to, co robili wcześniej, ale zapewniam, że nie złożymy broni. Zrobimy wszystko, aby było to niemożliwe – tłumaczy Ziółkowski.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Stal nie działa dobrze, gdy rozmawia się z Jackiem Holderem o kontrakcie
Jednak mieszkańcy Lublina nie zamierzają sięgać po radykalne rozwiązania aż do finału. – Nie zaskoczymy rywala torem, bo zwykle zawodzi. Przygotujemy nawierzchnię odpowiednią dla naszych graczy. Zrobimy wszystko, żeby go dopasować – podkreśla lubelski menadżer.
Jeszcze przed meczem w Grudziądzu w mediach pojawiały się sugestie, że trudny silnik gry przeciwko Falubazowi może próbować wykorzystać Grzegorz Zengota, który niedawno wrócił na tor po dwuletniej przerwie. – Myślę, że temat Grzegorza Zengoty jest przedwczesny. Nawet nie widziałem go na torze. Trudno mi o nim mówić. Szanse na jego występ w Falubaz są podobne jak na awans do play-off – wyjaśnia Ziółkowski.
Opcja przyciągnięcia gościa również nie wchodzi w grę. – Jako klub byliśmy przeciwni wykorzystywaniu gościa, bo często mieliśmy wrażenie, że naszym przeciwnikiem jest drużyna z Torunia i ktoś inny. Nie myślimy o takim rozwiązaniu – podsumowuje Ziółkowski.
Zobacz też:
Dziś mistrz Polski, jutro mistrz świata
TAURON serdecznie dziękuje za wiwaty z okazji Mistrzostw Europy na żużlu
Zgłoś błąd
WP SportoweFaktyGrzegorz Zengota Speedway Poland Jacek Ziółkowski PGE Ekstraliga Lublin Motor Lublin
„Idol nastolatek przyszłości. Specjalista od totalnej popkultury. Miłośnik internetu. Wannabe odkrywca.”