Świat
Żołnierze Birmy, którzy chcą uciszyć protesty puczu, biorą na cel dziennikarzy
Dziesięć dni po przejęciu władzy MyanmarGenerałowie wydali dziennikarzom pierwszy rozkaz: przestańcie używać słów „zamach stanu”, „reżim” i „junta” na określenie przejęcia rządu przez wojsko. Niewielu reporterów obserwowało politykę Orwella, a junta dążyła do nowego celu – zniesienia wszelkiej wolności słowa.
Od tego czasu reżim aresztował co najmniej 56 dziennikarzy, zakazał internetowych serwisów informacyjnych znanych z surowych reportaży oraz Uszkodzona komunikacja przez odcięcie danych mobilnych Usługa. Trzech fotoreporterów zostało postrzelonych i rannych podczas robienia zdjęć demonstracji przeciwko zamachowi stanu.
Pod naciskiem dziennikarzy zawodowych wielu młodych ludzi, którzy osiągnęli pełnoletniość podczas dziesięciu lat korzystania z mediów społecznościowych i wymiany informacji w Mjanmie, wzięło udział w bitwie, nazwało się dziennikarzami obywatelskimi i ryzykowało życiem, dokumentując brutalność wojska. Robią zdjęcia i filmy swoimi telefonami i udostępniają je online, gdy otrzymają do nich dostęp. To rola, która jest dziś tak powszechna, że nazywa się ich po prostu „CJs”.
„Są skierowane do zawodowych dziennikarzy, więc nasz kraj potrzebuje więcej TS” – powiedział Ma Thuzar Myat, jeden z dziennikarzy obywatelskich. „Wiem, że w pewnym momencie mogłem zginąć za nagrywanie tego, co się dzieje. Ale nie zrezygnuję. „
21-letnia Thuzar Myat zauważyła, że niewiele osób było w stanie udokumentować protesty z 1988 roku, kiedy to Tatmadawjak nazywa się wojsko, ruch prodemokratyczny wykorzeniony przez masakrę około 3000 osób. Powiedziała, że uważa za swój obowiązek zebranie dowodów dzisiejszej przemocy, mimo że żołnierz już zagroził, że ją zabije, jeśli to się nie skończy.
Oczywistym celem reżimu jest cofnięcie czasu do czasu, gdy krajem rządziło wojsko, media były napięte, a tylko najbogatsi ludzie mieli dostęp do telefonów komórkowych i internetu. Ale nowe pokolenie młodych ludzi, którzy dorastali w Internecie, twierdzi, że nie rezygnuje z wolności bez walki.
„To, co widzimy, to powszechny atak na centra demokracji i wolności” – powiedział U Swe Win, współzałożyciel i redaktor naczelny Myanmar Now, jednego z zakazanych punktów sprzedaży. „Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, że Myanmar stanie się Koreą Północną. Zniszczą wszelkie formy gromadzenia i udostępniania informacji. „
Tatmadaw ma historię tłumienia opozycji. Kiedy przejął kontrolę w 1962 roku, rządził przez prawie pół wieku, zanim zdecydował się podzielić władzą z wybranymi przywódcami cywilnymi i otworzyć kraj na świat zewnętrzny.
W 2012 roku tanie telefony komórkowe zaczęły napływać i wypływać pod rządami nowego quasi-cywilnego rządu Facebook stał się dominującym forum internetowym. W Internecie pojawiły się tętniące życiem media i kioski pełne konkurencyjnych gazet.
Protesty wybuchały prawie codziennie od zamachu stanu z 1 lutego – często z młodymi ludźmi na czele – i zrobił to na dużą skalę ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa praktycznie zatrzymało gospodarkę. W odpowiedzi żołnierze i policja zabili co najmniej 536 osób.
W środę w ONZ specjalny wysłannik do Birmy Christine Schraner Burgener ostrzegł, że „rozlew krwi jest bliski”. Reżim aresztował tysiące, w tym ich cywilny przywódca kraju, Daw Aung San Suu Kyi. W czwartek jeden z jej prawników powiedział, że została oskarżona o naruszenie ustawy o tajemnicy służbowej i dodał listę podejrzanych przestępstw.
Podczas gdy wojsko wykorzystuje państwowe media do rozpowszechniania swojej propagandy i ostrzeżeń przed ogniem, ataki na dziennikarzy i aresztowania wzrosły dramatycznie w ostatnich tygodniach.
Aby nie stać się celem, dziennikarze przestali nosić hełmy lub kamizelki z napisem „PRASA” i próbowali dostosować się do demonstrantów. Wielu również zachowuje się dyskretnie, nie otrzymując uznania za swoją opublikowaną pracę i unikając spania we własnych czterech ścianach. Mimo to ich profesjonalne aparaty mogą je zdradzić.
Jednocześnie żołnierze i policja rutynowo przeszukują telefony cywilów w poszukiwaniu zdjęć lub filmów z protestu.
„Jeśli zostaniesz aresztowany za pomocą klipów wideo, możesz iść do więzienia” – powiedział U Myint Kyaw, sekretarz Rady Prasowej Myanmar, niezależnej grupy rzeczników mediów, zanim on i większość innych zatrzymała panel w proteście Luty.
Na niedawnej konferencji prasowej rzecznik junty powiedział, że to dziennikarze powinni unikać zachowań, które mogą być interpretowane jako naruszające prawo.
„Tylko działanie samego dziennikarza może zagwarantować, że nie zostaną aresztowani” – powiedział rzecznik generała brygady Zaw Min Tun. „Jeśli ich działania są niezgodne z prawem, zostaną aresztowani”. Wszyscy trzej dziennikarze postrzeleni i ranni twierdzą, że zostali zaatakowani przez siły bezpieczeństwa.
Niezależny dziennikarz Ko Htet Myat Thu, lat 24, sfotografował protesty w Kyaikto, mieście w południowej Birmie, jako żołnierz w sobotę postrzelił go w nogę, powiedział. Film z jego aresztowania, nagrany przez dziennikarza-obywatela z pobliskiego budynku, pokazuje, jak żołnierze go biją i zmuszają Wskocz na jego zdrową nogę kiedy go wyprowadzają.
Inny fotoreporter, 36-letni U Si Thu, który został postrzelony tego dnia, został trafiony w lewą rękę, trzymając aparat przed twarzą i fotografując żołnierzy w Mandalay, drugim co do wielkości mieście w kraju. Powiedział, że wierzy żołnierzowi, który strzelił do niego w głowę.
„Miałem dwie kamery”, powiedział, „ „Było więc oczywiste, że jestem fotoreporterem, chociaż nie miałem ani kasku prasowego, ani kamizelki”.
„Jestem pewien, że junta wojskowa będzie celować w dziennikarzy, ponieważ wiedzą, że pokazujemy światu prawdziwy świat i chcą nas zatrzymać, aresztując lub zabijając nas” – dodał.
Według grupy śledzącej aresztowania, połowa z 56 aresztowanych dziennikarzy została zwolniona. Wśród wydanych znaleźli się reporterzy The Associated Press i BBC.
W areszcie pozostaje jednak 28 osób, w tym co najmniej 15 osób skazanych na kary do trzech lat pozbawienia wolności na podstawie nietypowego prawa zakazującego rozpowszechniania informacji, które mogłyby skłonić oficerów wojskowych do zignorowania lub niewykonania swoich obowiązków.
Ma Kay Zon Nway, 27-letnia reporterka Myanmar Now, transmitowała w telewizji swoje własne aresztowanie pod koniec lutego podczas ucieczki przed policją w Rangun, największym mieście Birmy. Twój film pokazuje, jak policja strzela w powietrze, gdy demonstranci uciekają. Słychać odgłos ich ciężkiego oddechu, gdy policja ich dogania i zabiera.
Jest jedną z oskarżonych na podstawie niejasnego i wyczerpującego prawa. Mogła osobiście spotkać się ze swoim prawnikiem tylko raz.
Pan Swe Win, redaktor Myanmar Now, został w 1998 roku uwięziony na siedem lat za protesty. „Wszystkie te postępowania sądowe są prowadzone ze względów formalnych” – powiedział, dodając: „Nie możemy oczekiwać sprawiedliwego traktowania. ”
– Przy zablokowanej łączności komórkowej, zakazach Facebooka i nocnych przerwach w Internecie, główne media w Birmie polegają na dziennikarzach obywatelskich, jeśli chodzi o nagrania wideo i porady dotyczące wiadomości – powiedział Myint Kyaw, były sekretarz rady prasowej.
Jeden z nich, Ko Aung Aung Kyaw, lat 26, nagrywał na wideo policję zatrzymującą ludzi w jego sąsiedztwie w Rangunie, kiedy zauważył go funkcjonariusz. Oficer przeklął go Wycelował karabin i strzelił, pokazuje wideo pana Aung Aung Kyaw.
Kula trafiła w ścianę przed nim.
„Wiem, że nagrywanie takich rzeczy jest bardzo ryzykowne i mogę zostać zastrzelony lub aresztowany” – powiedział. – Ale myślę, że muszę to robić, żeby mieć dowody, żeby ją ukarać.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”