Świat
Zniszczenie Gazy oznacza stratę pokolenia dzieci, twierdzi urzędnik ONZ
- Autor: Wyre Davies
- BBC News, Jerozolima
W tym tygodniu Uniwersytet Al-Israa stał się ostatnim dużym budynkiem publicznym w Gazie, który zniknął z mapy, wysadzony w powietrze i zniszczony przez siły izraelskie, które według doniesień wykorzystywały go jako bazę wojskową przez kilka tygodni.
Wojna w Gazie spowodowała już bezprecedensową liczbę ofiar śmiertelnych, ale rosną także obawy dotyczące zniszczenia budynków publicznych i prywatnych.
Teraz wyższy rangą urzędnik ONZ powiedział BBC News o swoich obawach, że rozległe szkody doprowadzą do „straconego pokolenia” młodych ludzi.
Izrael wypowiedział wojnę Hamasowi po tym, jak grupa ta poprowadziła masowy atak na społeczności w Izraelu, w wyniku którego zginęło około 1200 osób – głównie cywilów – a około 240 innych sprowadził z powrotem do Gazy jako zakładników.
Około 130 pozostaje w niewoli. Według Ministerstwa Zdrowia kierowanego przez Hamas od tego czasu w Gazie zginęło prawie 25 000 Palestyńczyków.
Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Spraw Humanitarnych (Ocha) regularnie publikuje biuletyny na temat skutków wojny, które są ponurą lekturą.
Najnowsze aktualizacje mówią, że co najmniej 60% domów lub lokali mieszkalnych w Gazie zostało „zniszczonych lub uszkodzonych”. Dziewięć na dziesięć szkół poniosło „znaczne szkody”. Ucierpiały także szpitale, budynki użyteczności publicznej i sieci energetyczne.
Amir Mohammed Al-Najjari ma 22 lata. Pochodzący z Dżabalii na północy Strefy Gazy został zmuszony do przeniesienia się wraz z rodziną do prowizorycznego obozu w pobliżu Khan Younis na południu.
On i jego rodzeństwo widzieli, jak ich sny znikają w kłębach dymu.
„Moja siostra była studentką trzeciego roku na Uniwersytecie Al-Quds, ale doszło tam do zamachu bombowego. A mój brat był w ostatniej klasie szkoły Khalil Al Rahman School, ale tam też miał miejsce atak bombowy” – mówi Amir, siedząc przed prowizorycznym namiotem, który teraz rodzina nazywa domem.
Jego własne położenie odzwierciedla sytuację jego brata i siostry.
„Ukończyłem studia inżynierskie. Gdyby nie było wojny, odbyłbym rozmowę kwalifikacyjną i może zostałbym przyjęty. Wreszcie jest mój młodszy brat, który jest w siódmej klasie. Studiował w szkole ONZ.” . Nic z tego nie zostało.
Jak każde społeczeństwo, przyszłość Gazy leży w jej dzieciach. Jednak w tym przypadku są oni nieproporcjonalnie ofiarami wojny i według ONZ mogą całkowicie stracić to, co im się prawnie należy
Phillippe Lazzarini jest komisarzem generalnym UNRWA – agencji ONZ ponoszącej szczególną odpowiedzialność za uchodźców palestyńskich. Właśnie wrócił z czwartej wizyty w Gazie od początku wojny.
„Dzisiaj w szkołach podstawowych i średnich uczy się ponad pół miliona dzieci. Jak mogą wrócić, skoro nie można sprowadzić ludzi z powrotem do ich domów, które zostały całkowicie zniszczone” – mówi mi pan Lazzarini.
„I obawiam się, że grozi nam tutaj utrata pokolenia dzieci”.
Zdjęcia izraelskich żołnierzy wiwatujących po wysadzeniu instytucji edukacyjnych stały się popularne w mediach społecznościowych, w tym jedno przedstawiające całkowite zniszczenie charakterystycznej niebieskiej szkoły ONZ w północnej Gazie.
Takie incydenty doprowadziły do oskarżeń o „karę zbiorową” – że Izrael systematycznie i celowo niszczył instytucje, w tym szkoły, w odwecie za to, co stało się, gdy bojownicy Hamasu szturmowali płot Gazy 7 października.
„Cogat” to departament wojskowy koordynujący działania izraelskiego rządu na okupowanych terytoriach palestyńskich, w tym monitorowanie konwojów z pomocą przybywających do Strefy Gazy.
Kiedy zapytałem wyższego rangą urzędnika Cogata, dlaczego konieczne było zburzenie całej szkoły po tym, jak została ona już zajęta przez siły izraelskie, odpowiedział, że „Hamas cynicznie najeżdża i wykorzystuje struktury cywilne” (takie jak szkoły) do przeprowadzania ataków na wojska izraelskie.
Urzędnik stwierdził również, że „faktem” jest to, że Hamas i inne palestyńskie grupy zbrojne wykorzystywały placówki medyczne jako bazy i że żołnierze IDF znaleźli „infrastrukturę terrorystyczną” praktycznie w każdym szpitalu.
Bez względu na to, jak prawdziwe mogą być te oskarżenia – i są one regularnie kwestionowane przez władze odpowiedzialne za opiekę zdrowotną i grupy pomocowe – system opieki zdrowotnej w Gazie jest zepsuty.
Według Światowej Organizacji Zdrowia jedynie 13 z 36 szpitali w Gazie działa, a wiele z nich zostało uszkodzonych w wyniku nalotów. Ze względu na brak podstawowych środków medycznych, osoby potrzebujące leczenia często z niego rezygnują.
Biuletyn Ocha podaje, że szczególnie zagrożeni są pacjenci z nowotworem oraz osoby wymagające specjalistycznego leczenia, takiego jak dializa nerek, a także noworodki.
Nisreen Abu Nimr również pochodzi z północnej Strefy Gazy. Jest mężatką i matką dwójki dzieci, z których jedno zginęło w nalocie bombowym na początku wojny. Od 2016 roku Nisreen również cierpi na nowotwór.
„Otrzymywałem regularne leczenie z powodu raka w szpitalu tutaj, w Strefie Gazy. Jednak podczas izraelskiej agresji przez cztery miesiące nie zapewniono pomocy medycznej” – mówi Nisreen.
Niektórzy wybitni prawicowi politycy izraelscy, w tym członkowie rządu premiera Benjamina Netanjahu, sugerują, że jedynym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa Izraela jest „zachęcanie” ludności cywilnej do opuszczenia Gazy i udania się do Egiptu lub innych krajów arabskich, a nawet odbudowania osiedli żydowskich na tym terytorium.
Izrael zaprzecza zarzutom o celowe przekształcanie Gazy w pustkowie, ale Lazzarini obawia się, że ostatecznym skutkiem będzie to, że ludzie nie będą mieli innego wyboru, jak tylko opuścić kraj.
„Fakty na miejscu faktycznie wskazują na ten kierunek” – mówi mi, wyraźnie zaniepokojony faktem, że im dłużej będą trwały walki, tym gorsza będzie sytuacja ponad miliona wysiedleńców w Strefie Gazy.
„To, co widzieliśmy, to upadek porządku obywatelskiego” – dodał pan Lazzarini. „Praktycznie cała infrastruktura, w tym woda i energia elektryczna, została poważnie uszkodzona, przez co podstawowe usługi publiczne w Gazie są niedostępne”.
Urzędnicy Cogat kwestionują skalę kryzysu humanitarnego w Gazie i powiedzieli mi, że Izrael nie atakuje ludności cywilnej ani infrastruktury publicznej, chyba że istnieje podejrzenie, że jest on wykorzystywany przez palestyńskie grupy zbrojne.
Mówią też, że codziennie współpracują z agencjami ONZ, aby zapewnić Gazie większą pomoc.
Ponieważ inne kluczowe instytucje, takie jak parlament Gazy i zupełnie nowy gmach sądu – finansowany przez Katar Pałac Sprawiedliwości – również zostały zniszczone przez siły izraelskie, niewiele ze społeczeństwa Gazy pozostało.
Premier Izraela upiera się, że jego kampania wojskowa w Gazie będzie kontynuowana aż do „całkowitego zwycięstwa”, a Hamas nie będzie już stanowić zagrożenia dla Izraela.
Oficjalna polityka izraelskiego rządu jest taka, że ostatecznie żaden Izraelczyk nie pozostanie w Gazie, ale co pozostanie z tego terytorium, kiedy wojna wreszcie się zakończy?
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”