Najważniejsze wiadomości
Zamieszki podczas marszu niepodległościowego. Instrukcja PiS
- Wczoraj podczas marszu niepodległościowego doszło do zamieszek i starć z policją, wielu funkcjonariuszy zostało rannych; gumowe kule trafiły też w reportera Tomasza Gutry’ego;
- Choć do wydarzeń doszło wczoraj, PiS zwlekał z zapowiedziami. Dzisiaj przywódcy partii spotkali się na ten temat
- Późnym wieczorem na Twitterze ukazała się deklaracja PiS w sprawie wydarzeń 11 listopada w Warszawie. Partia stwierdziła, że wyjaśni wszelkie wątpliwości co do marszu
- W oświadczeniu stwierdzono, że jeśli wydarzenia marszu niepodległości były spowodowane „błędami organów ścigania, osoby odpowiedzialne zostaną potraktowane zgodnie z prawem”.
- Więcej informacji można znaleźć na stronie głównej Onet.pl.
Przypomnijmy. Dziś w siedzibie PiS odbyło się dwugodzinne spotkanie kierownictwa partii. Odwiedził ją m.in. kierujący policją Mariusz Kamiński, szef MSWiA. Konferencja nawiązywała do wydarzeń, które miały miejsce wczoraj podczas marszu niepodległościowego. Dopiero późnym wieczorem rzeczniczka partii Anita Czerwińska opublikowała oświadczenie na temat wydarzeń w stolicy.
„Organizatorzy marszu niepodległościowego, będącego wielką manifestacją patriotyzmu, podjęli odpowiedzialne działania i zaproponowali, aby tegoroczny marsz przyjął zmotoryzowaną formułę, która jest bezpieczna w dobie epidemii. W atmosferze aprobaty społecznej stworzonej przez ostatnie protesty Kiedy powstał strajk kobiet, wielu obywateli chciało zademonstrować swój patriotyzm i uczcić rocznicę odzyskania niepodległości połączoną w chodzącą procesję. Jeśli rozumiemy nasze intencje, nie możemy zapominać o warunkach, w jakich dziś działamy – pandemii koronawirusa i wynikający z tego zakaz montażu ”- czytamy w deklaracji.
– Niestety podczas marszu doszło do przeklętych incydentów w wyniku łączenia się grup chuliganów i być może celowej prowokacji. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby przyczyny każdego z tych wydarzeń, w tym obrażeń redaktora Tomasza Gutry’ego, a także wielu policjantów jedno z nich jest ciężkie, zostało w pełni wyjaśnione ”- mówi oświadczenie PiS.
Strona oświadczyła, że osoby odpowiedzialne będą traktowane zgodnie z prawem, jeśli powyższe zdarzenia są „spowodowane błędem organów ścigania”.
„Po raz kolejny podkreślamy, że prawo i sprawiedliwość zawsze pozytywnie nawiązywały do idei marszu niepodległościowego, który daje wielu Polakom możliwość wspólnego świętowania” – czytamy w oświadczeniu. PiS podkreśla, że w ramach koalicji PO-PSL „przestrzegający prawa ludzie często niesłusznie bronili„ oskarżonych ”.
Z bólem niektóre formacje polityczne, a zwłaszcza niektórzy członkowie Konfederacji, stosują taktykę, którą można w skrócie opisać: im gorzej, tym lepiej. Jednym z elementów tej taktyki jest posługiwanie się wulgarnym językiem całej opozycji w jej różnych formach. akceptować to, co szczególnie wstydliwe Prawo i sprawiedliwość odrzucać tego typu postawę Zawsze staraliśmy się i dołożymy wszelkich starań, aby polepszać sytuację Polski i jej obywateli, sytuację Polaków i coraz lepsze perspektywy naszej Ojczyzny make ”- czytamy w deklaracji
Pełne wyjaśnienie poniżej:
Marsz niepodległości przeszedł w środę ulicami Warszawy. Z powodu pandemii jego organizacje nie uzyskały zgody Prezydenta Warszawy. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów miał być zmotoryzowany, ale wielu uczestników wzięło w nim udział pieszo. Podczas marszu doszło do starć między demonstrantami a policją; Policja ogłosiła między innymi, że na rondzie de Gaulle’a w stronę policji poleciały kamienie i pochodnie. Pochodnie wrzucono do jednego z mieszkań na Powiślu, powodując pożar. Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że zbieranie pieszych jest nielegalne.
74-letni fotoreporter Tomasz Gutry został w środę ranny w zamieszkach podczas marszu niepodległościowego w Warszawie. Mężczyzna trafił do szpitala, zastrzelony gumową kulą wbitą w twarz. Stołeczny Komendant Główny Policji do Głównego Inspektora Pawła Dobrodzieja zapewnił po tym incydencie, że policja użyła broni Smoothbore przeciwko chuliganom, aw przypadku fotoreportera był to „nieszczęśliwy wypadek”.
Karolina Gałecka, rzeczniczka ratusza, podkreśliła, że naprawienie szkód po marszu kosztowałoby miasto szacunkowo kilkadziesiąt tysięcy złotych. Chodzi o podarte słupy i bruk, zniszczoną stację Veturilo i podpalenie drzwi miejskiego biura.
– Organizatorzy i uczestnicy marszu niepodległościowego nie respektowali wyroków sądów, a na spotkaniu doszło do wielu aktów chuligaństwa. Agresywni chuligani porwali dziesiątki pachołków i kostki brukowej, podpalili stację rowerową Veturilo i drzwi do jednego z miejskich urzędów materiałami pirotechnicznymi – wyjaśnił Gałecka.
Dodała, że za kilka dni urzędnicy będą znać dokładną skalę szkód, a służby drogowe nadal będą oceniać stan infrastruktury miasta. Marsz był zabroniony.
– Marsz niepodległości jest zgromadzeniem cyklicznym, więc wojewoda rejestruje wniosek zgodnie z przepisami. W dniu 6 listopada 2017 roku Województwo Mazowieckie wyraziło zgodę na organizowanie przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości cyklicznych spotkań w dniach 11 listopada 2017-2020. Jednak rejestracja miała miejsce w innej sytuacji epidemicznej. Ze względu na dużą liczbę zakażeń COVID-19 i inne ograniczenia administracji rządowej max. Do 5 osób na dystansie 100 metrów pomiędzy różnymi sesjami – poinformowała Gałecka.
W związku z tym zaznaczyła, że Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski zwrócił się do Województwa Mazowieckiego o opinię. Województwo mazowieckie złożyło również wniosek do Inspekcji Sanitarnej. – W odpowiedzi Sanepid skierował do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego oświadczenie, w którym wyraźnie stwierdza, że „spotkanie, w którym zadeklarowano udział dziesiątki tysięcy osób, nie może się odbyć, gdyż narusza obecny stan prawny i jeden Stwarza zagrożenie dla przeniesienia wirusa SARS-CoV-2, który może zwiększyć liczbę chorych na COVID-19 i przeciążyć system opieki zdrowotnej – powiedziała Gałecka.
29 października biuro stołeczne zwróciło się do Sanepidu o dodatkową opinię w sprawie możliwości odbycia ww. Spotkania w formule przyjętej przez organizatora. „Dzień później, 30 października, otrzymaliśmy odpowiedź, która wskazywała, że istnieje między innymi ryzyko przenoszenia koronawirusa SARS-CoV-2 z człowieka na człowieka.
– Należy zaznaczyć, że nie jest to pierwsza sytuacja, w której zakazujemy zgromadzenia ze względu na stan epidemii i po negatywnej ocenie służb sanitarnych. Wszelkie postępowania sądowe podtrzymują nasze stanowisko w tej sprawie. Postanowienie o zakazie organizacji marszu zostało przekazane do Sądu Okręgowego w Warszawie 6 listopada. Sąd podtrzymał decyzję miasta – poinformowała Gałecka w przesłanym komunikacie.
Źródło: Twitter, PAP, Onet
(sp)
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.