Świat
Wybory we Francji 2024 na żywo: najwięcej mandatów zdobywa NFP, drugie miejsce zajmuje blok Macrona, trzecie Le Pen
Wiwaty wybuchły na ulicach Paryża późną niedzielą, gdy wyniki prognoz wskazywały, że lewicowy Nowy Front Ludowy (NFP) pokona skrajnie prawicowe Zgromadzenie Narodowe (RN) we przedterminowych wyborach powszechnych we Francji.
Następnie duży tłum zebrał się na Place de la République w stolicy, aby świętować zwycięstwo lewicowego sojuszu w zdobywaniu największej liczby mandatów w parlamencie, skandując: „Młodzież sra na Front Narodowy” – popularne lewicowe hasło.
NFP to koalicja kilku partii, od skrajnie lewicowego Instynktu La France po bardziej umiarkowanych Socjalistów i Ekologów.
Sojusz zdobył 182 mandaty w Zgromadzeniu Narodowym, co czyni go największym ugrupowaniem parlamentarnym. Według francuskiego MSW brakuje jej 289 mandatów wymaganych do uzyskania większości absolutnej.
Zwracając się do tłumu swoich entuzjastycznych zwolenników w pobliżu placu Stalingradu, Jean-Luc Mélenchon, zawzięty przywódca ruchu France Insédée, powiedział, że wynik był „wielką ulgą dla przeważającej większości ludzi w naszym kraju”.
„Nasi ludzie wyraźnie odrzucili najgorszy scenariusz” – powiedział Mélenchon. „Nastąpiła wielka mobilizacja społeczeństwa obywatelskiego!”
Późnym niedzielnym wieczorem policja oczyściła Place de la République, strzelając gazem łzawiącym w tłum, który składał się głównie z młodych ludzi.
Protestujący pozostali jednak optymistami i są zdjęcia przedstawiające ludzi wiwatujących i świętujących w całym mieście.
Nastroje wśród zwolenników prawicowo-ekstremistycznej partii RN były bardziej przygnębiające.
W paryskim parku Bois de Vincennes żywiołowa atmosfera na wiecu wyborczym RN na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych gwałtownie się pogorszyła, gdy stało się jasne, że skrajnie prawicowy blok zajmie trzecie miejsce w głosowaniu.
Po ogłoszeniu projekcji, Jordana Bardelli28-letni przywódca RN powiedział, że Francja pogrążyła się w „niepewności i niestabilności”.
Pomimo prowadzenia w pierwszej turze skrajnie prawicowa partia Rassemblement National (RN) Marine Le Pen i jej sojusznicy zdobyli 143 mandaty.
Ponieważ żadna ze stron nie ma większości, Parlament prawdopodobnie zostanie sparaliżowany i podzielony na trzy bloki.
Dobry występ RN w pierwszej turze wzbudził obawy, że Francja może być o krok od wyboru pierwszego skrajnie prawicowego rządu od czasu kolaboracyjnego reżimu Vichy podczas II wojny światowej.
Jednak niedzielne wyniki są gorzkim rozczarowaniem. Pokazują one przemożne pragnienie francuskich wyborców, aby odsunąć skrajną prawicę od władzy – nawet jeśli doprowadziłoby to do impasu w parlamencie.
Centrowy sojusz partii „Ensemble” prezydenta Emmanuela Macrona, który w zeszłą niedzielę w pierwszej turze głosowania spadł na fatalne trzecie miejsce, znacznie odrobił straty i zdobył 163 mandaty.
W poniedziałek rano protegowany Macrona Gabriel Attal ogłosił swoją rezygnację ze stanowiska premiera. Wydawał się krytykować decyzję Macrona o zarządzeniu wcześniejszego głosowania, mówiąc, że „nie zdecydował się” na rozwiązanie francuskiego parlamentu.
Po wyborach powszechnych prezydent Francji mianuje premiera z partii, która zdobyła najwięcej mandatów. Zwykle jest to kandydat z partii prezydenckiej. Jednak niedzielne wyniki oznaczają, że Macron będzie musiał nominować kandydata z lewicowej koalicji w ramach rzadkiego porozumienia znanego jako „konkubinat”.
Zwracając się do swoich zwolenników w pobliżu placu Stalingradu, Mélenchon powiedział, że Macron ma „obowiązek wezwania Nowego Frontu Ludowego do rządu”.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”