- Powszechne głosowanie korespondencyjne sprawi, że wybory w 2020 roku staną się najbardziej anormalnymi i niesprawiedliwymi w historii – napisał prezydent Donald Trump na Twitterze.
- Sposób przeprowadzenia wyborów prezydenckich jest kwestią prawa stanowego
- W związku z zagrożeniem koronawirusem wiele państw przedłużyło prawo do głosowania poza lokalem wyborczym
- Wyborcy są podzieleni w tej kwestii. Część z nich obawia się możliwości manipulowania głosowaniem
- Przypomnijmy, że wybory pocztowe były rozważane także w Polsce. Miały się one odbyć 10 maja, ale ostatecznie zostały przeprowadzone tradycyjną metodą w czerwcu (I tura) i lipcu (II tura).
Koronawirus stworzył problem, który może zmusić Amerykanów do kompromisu politycznego, pomimo masowej polaryzacji. Temat głosowania korespondencyjnego powrócił dziś z pełną mocą za sprawą jednego tweeta.
„Powszechne głosowanie korespondencyjne sprawi, że wybory w 2020 roku staną się najbardziej anormalnymi i nieuczciwymi w historii. Stany Zjednoczone będą wielkim wstydem. – napisał prezydent USA na Twitterze.
Donald Trump zasugerował, że wybory zaplanowano na listopad należy przenieść na późniejszy termin. Prezydent nie ma bezpośredniej możliwości zmiany terminu wyborów wyznaczonego ustawą Kongresu. Na jej podstawie od 1845 roku wszystkie wybory prezydenckie odbywały się w pierwszy wtorek po 1 listopada.
Jednak według Trumpa głosowanie korespondencyjne na dużą skalę doprowadzi do fałszowania wyborów. Co myślą Amerykanie?
Wybory w USA. Jak działa głosowanie korespondencyjne?
Do chwili obecnej 34 stany wraz z Dystryktem Kolumbii (gdzie znajduje się stolica, Waszyngton) zezwoliły obywatelom na głosowanie korespondencyjne. Jest tu podział. Pięć z tych stanów (Waszyngton, Oregon, Hawaje, Kolorado i Utah) miało automatyczne głosowanie we wszystkich wyborach.
Inne stany dopuszczają tzw Karty do głosowania nieobecnego – które umożliwiają oddanie głosu każdemu, kto nie może oddać głosu w lokalu wyborczym w dniu wyborów. Taka osoba musi jednak zgłosić się do właściwego urzędu kontroli wyborów w regionie i podać konkretny powód, dla którego nie może stawić się w lokalu wyborczymi dzięki temu mogliby otrzymać pakiet wyborczy wcześniej i głosować pocztą.
Bez tej „wymówki” wyborca nie otrzymałby pakietu i musiałby oddać swój głos w tradycyjny sposób w lokalu wyborczym w dniu wyborów.
Sytuacja zaczęła się poważnie zmieniać w tym roku z powodu pandemii koronawirusa. Obecnie co najmniej 42 stany zezwoliły obywatelom na głosowanie korespondencyjne w nadchodzących wyborach (większość jest nadal nieobecna – tj. Z uzasadnieniem).
Oznacza to, że ok 52 miliony uprawnionych wyborców w ośmiu stanach aby otrzymać karty do głosowania pocztą, musi przedstawić odpowiednie argumenty. Najczęściej jest to absencja związana z misją wojskową lub chorobą. W tych stanach strach przed koronawirusem nie może być wymówką. Są to: Teksas, Luizjana, Mississippi, Kentucky, Indiana, Południowa Karolina, Nowy Jork i Connecticut. Część z nich może jeszcze zmienić prawo przed listopadowymi wyborami.
Donald Trump – przeciwnik wyborów pocztowych?
Urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych kilkakrotnie krytykował możliwość powszechnego głosowania korespondencyjnego. W swoich tweetach i oświadczeniach często sugerował, że wybory w 2020 roku mogą zostać sfałszowane. „Skrzynki pocztowe zostaną okradzione” – ostrzegł Trump. „Karty do głosowania będą drukowane przez obce kraje i nie tylko” – zasugerował prezydent USA.
Czy Trump ma rację, a głosowanie korespondencyjne oznacza dużo oszustw i łamania prawa?
Baza News21 ** zawiera 2068 przypadków domniemanych oszustw wyborczych w latach 2000-2012. Próby fałszowania kart do głosowania nieobecnych stanowiły zaledwie 491 przypadków z milionów kart do głosowania, które zostały wysłane do wyborców w tym czasie. Oznacza to, że oszustwa wyborcze spowodowane głosowaniem korespondencyjnym są problemem marginalnym.
Przykładem jest stan Oregon, w którym wszystkie wybory odbywały się korespondencyjnie od 2000 r. W ciągu ostatnich dwóch dekad wydano tylko dwa wyroki skazujące za oszustwa wyborcze związane z głosowaniem korespondencyjnym. W tym czasie w ten sposób oddano tam ponad 50 milionów głosów.
– To 0,000004 procent. przypadków, tj. ryzyko takiego oszustwa jest pięciokrotnie mniejsze niż prawdopodobieństwo wyładowania atmosferycznego w Stanach Zjednoczonych, donosi Los Angeles Times, powołując się na Amber McReynolds i Charlesa Stewarata – specjalistów głosujących.
Wybory w USA. Kto chce głosować pocztą?
Ostatnie sondaże pokazują, że Amerykanie w dużej mierze popierają rozwój głosowania korespondencyjnego. Jednak, podobnie jak w wielu innych sprawach, Republikanie i Demokraci różnią się co do tego, jak powinno być możliwe głosowanie w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Pew Research Center w swoich badaniach wskazuje, że 65 proc. ankietowani uważają, że każdy wyborca powinien mieć możliwość głosowania korespondencyjnego. Dodatkowe 14 proc. Uważa, że należy utrzymać obecne prawo wyborcze, ale groźba koronawirusa powinna być jedną z możliwych przyczyn głosowania korespondencyjnego. Tylko 19 proc. Amerykanie twierdzą, że wyborcy powinni potrzebować innego powodu.
Jak to się ma do preferencji wyborczych? Aż 83 proc. Demokraci poparli głosowanie korespondencyjne, bez konieczności zgłaszania jakiejkolwiek innej przyczyny niż zagrożenie koronawirusem. Z drugiej strony tylko 44 proc. Republikanów. Kolejne 17 proc. respondentów uznało, że COVID-19 powinien być dopuszczalnym powodem. 37 proc. Republikanów uważa, że wyborcy muszą mieć inną wymówkę, aby głosować pocztą.
Według sondażu opublikowanego przez ABC News i „Washington Post”78 procent zwolenników Trumpa uważa, że głosowanie korespondencyjne jest „podatne na znaczące poziomy oszustw”. To nic nowego. W badaniu Pew Research Center można też znaleźć informację, że podobna różnica w podziale partyjnym występowała już w 2018 roku.
Ankieta ABC News i Washington Post również wykazała 59 procent. Amerykanie woleliby głosować osobiście w tegorocznych wyborach, podczas gdy 38 proc. woli głosować korespondencyjnie.
Tutaj również można znaleźć wyraźny podział – Demokraci częściej głosują pocztą, a Republikanie częściej głosują.
Co to może oznaczać dla wyniku wyborów? Jeśli ten trend się utrzyma, eksperci FiveThirtyEight.com przewidują, że 3 listopada wstępne wyniki mogą okazać się korzystne dla Donalda Trumpa. Zwykle jako pierwsze zgłaszane w dniu wyborów są wyniki liczone na bieżąco, przekazywane osobiście przez obywateli, a następnie sumowane są głosy korespondencyjne. Niektórzy obawiają się, że pozwoli to prezydentowi Trumpowi zakwestionować uczciwość i prawdziwość wyborów, gdy wynik dla niego zacznie się zmieniać.
Wybory w USA. Długa tradycja głosowania korespondencyjnego
Amerykanie mają znacznie większe doświadczenie w głosowaniu korespondencyjnym niż w wielu innych krajach. Pierwsze wybory z wykorzystaniem tej metody na dużą skalę odbyły się w 1864 roku podczas trwającej wówczas wojny domowej między Unią (północ) a Konfederacją (południe).
Aby przeprowadzić wybory w 1864 r., Unia potrzebowała sposobu, aby żołnierze stacjonujący z dala od ich domów mogli głosować. W tym celu większość stanów północnych uchwaliła nowe prawa zezwalające żołnierzom na głosowanie w obozach wojskowych.
8 listopada 1864 roku Abraham Lincoln zdecydowanie wygrał. Otrzymał 54 proc. głosów cywilnych, 78% głosów wojskowych i 212 głosów wyborczych w 22 stanach. Dla porównania, jego kontrkandydat George McClellan – wspierany przez Konfederację – zdobył zaledwie 21 głosów wyborczych w trzech stanach: Delaware, Kentucky i jego rodzinnym stanie New Jersey
Od tego czasu Amerykanie, którzy w dniu wyborów nie mogli być blisko swojego domu, mieli prawo do głosowania korespondencyjnego.
** Projekt dziennikarski organizowany przez Walter Cronkite School of Journalism i wydział komunikacji masowej na Arizona State University
Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się do newslettera Onetu, aby otrzymywać od nas najcenniejsze treści