Świat
Wybory w Tajlandii: Move Forward chce przejść do historii
- Przez Jonathana Heada
- W Bangkoku
Najmłodsza i najbardziej postępowa partia Tajlandii mogła świętować swój oszałamiający sukces wyborczy tylko w jednym miejscu.
Move Forward i jego zwolennicy zorganizowali wiec zwycięstwa obok budynku w stylu art deco, znanego jako Pomnik Demokracji.
Położony pośrodku najwspanialszego bulwaru, który biegnie przez historyczną Dzielnicę Królewską Bangkoku, od dawna jest symbolem zawiedzionych aspiracji demokratycznych kraju i trudnej równowagi między tymi aspiracjami a zawyżonym statusem monarchii.
Ten związek, niegdyś niewypowiedziany, jest teraz na porządku dziennym zwycięskiej strony. Podobnie jak poprawka do ustawy lèse-majesté, czyli ustawy 112, która zabrania obrażania monarchii, oskarżania i więzienia dziesiątek młodych demonstrantów, którzy często gromadzili się w tym miejscu.
Wokół pomnika jeździły ciężarówki ubrane w znaki firmowe partii, a ich przywódcy machali do wiwatujących kibiców, wielu z pomarańczowymi wstążkami we włosach i nadgarstkach.
„Jesteśmy bardzo podekscytowani i szczęśliwi”, powiedział Wiwan Sirivasaree, 35 lat i Narunphas Kornasavakun, 36 lat, dwie kobiety, które nie spały całą noc, aby zobaczyć wyniki. „Czekaliśmy na to cztery lata po tym, co wydarzyło się ostatnim razem”.
Odnosili się do poprzedniej inkarnacji Move Forward, Future Forward, która również dobrze spisała się w ostatnich wyborach w 2019 r. dzięki pełnemu zapału młodemu okręgowi wyborczemu, ale została rozwiązana przez Trybunał Konstytucyjny Tajlandii i wyrzuciła wielu posłów z polityki.
Ale Move Forward wróciło jeszcze silniejsze i znalazło poparcie znacznie szerszego kręgu ludzi.
„Myślę, że można śmiało powiedzieć, że nastrój zmienił się w tej epoce” – powiedział szef Move Forward Pita Limjaroenrat na swojej pierwszej powyborczej konferencji prasowej.
Chociaż wyniki partii – szacowane na 151 mandatów – są dalekie od większości w parlamencie, była ona o wiele silniejsza niż przewidywano i lepsza niż jakakolwiek inna partia, że jest powszechnie postrzegana jako popularny mandat dla jej programu reform.
Teraz zgodziła się na utworzenie rządu koalicyjnego z drugą co do wielkości partią, Pheu Thai, która również była w opozycji. Pita powiedział, że z czterema mniejszymi partiami opozycyjnymi będą miały wyraźną większość i mandat do rządzenia.
„Naród tajlandzki już wyraził swoje życzenie i jestem gotów być premierem dla wszystkich, niezależnie od tego, czy się ze mną zgadzacie, czy nie” – dodał.
Proponowana koalicja nie miałaby jednak wystarczającej liczby mandatów, aby obalić swoich przeciwników i niewybrany 250-osobowy Senat, któremu wojskowa konstytucja pozwala głosować w wyborach kolejnego premiera.
Ponieważ senatorowie zostali mianowani przez urzędującego premiera Prayuta Chan-ochę, oczekuje się, że będą przeciwstawiać się rządowi kierowanemu przez Move Forward. Gdyby tak się stało, mogłoby to doprowadzić do długiego impasu politycznego w Tajlandii.
Move Forward wydaje się być chętny do podjęcia tego ryzyka, jakby rzucał wyzwanie bardzo krytykowanemu Senatowi, aby ich zablokował.
„Przy konsensusie, który wyłonił się z wyborów, każdy, kto rozważa unieważnienie wyniku wyborów lub utworzenie rządu mniejszościowego, zapłaciłby dość wysoką cenę, i nie sądzę, by Tajlandczycy pozwolili na to”. powiedział pan Pita.
Poza senatorami niewiadomą jest to, czy Komisja Wyborcza lub Trybunał Konstytucyjny, dwie instytucje znane ze swojej roli w blokowaniu wcześniej wybranych rządów, znajdą pretekst do rozwiązania Move Forward.
„W innych krajach, jeśli masz razem dwie największe partie i kontrolujesz ponad połowę niższej izby, powinieneś być w stanie utworzyć rząd” – mówi Thitinan Pongsudhirak z Chulalongkorn University. „Ale w Tajlandii to zależy od agencji sędziowskich. I pokazali, że nie są bezstronni”.
W tej chwili Move Forward mówi, że przygotowuje się do rządu, co jest nieznanym doświadczeniem dla nowych posłów, z których niektórzy to młodzi działacze polityczni, którzy zostali postawieni w obliczu wielu zarzutów karnych w związku z protestami ulicznymi.
Jeśli pozwoli się jej objąć urząd, Tajlandczycy będą mieli najmłodszy i najbardziej postępowy rząd w historii swojego kraju.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”