Sport
Wolontariusze żydowscy łączą siły z ukraińskimi dziećmi na obozie letnim
Jeden z jej opiekunów zwrócił uwagę na rysunek pięcioletniej dziewczynki na obozie letnim w stolicy Polski. Rabin Ilana Baird zapytała dziecko, dlaczego do wykonania serduszka używała czerni i bieli, a nie czerwieni czy różu.
Dziewczyna westchnęła ciężko i powiedziała, że jest czarna jak pies, którego zostawiła na Ukrainie.
Baird, który mieszka w Kalifornii, wraz z kilkoma innymi Żydami pochodzącymi z Rosji i innych części byłego Związku Radzieckiego zgłosił się na ochotnika do opieki nad dziećmi ukraińskich uchodźców w obozie w Warszawie. Zakończony w piątek program miał sprawić radość młodzieży pogrążonej w traumie wojennej, przygotować ją do nowego roku szkolnego w Polsce, a mamom dać trochę czasu dla siebie.
Po tym, jak wystąpiła w przedstawieniach kukiełkowych i przeczytała historie swojej grupie 5- i 6-letnich obozowiczów, narysowała wiele małych twarzy i mocno uściskała, rabin zobaczył kolejny rysunek serca. Ten był różowy.
– Szczęście – wyjaśniła dziewczyna.
Baird, lat 48, była zachwycona, widząc wesołe kolory i tęcze pojawiające się na grafikach innych dzieci pod jej opieką w obozie Kef Be Kayitz, hebrajskie imię oznaczające letnią zabawę.
W przypadku wolontariuszy decyzja o wzięciu urlopu z pracy w Stanach Zjednoczonych i przylocie do Polski, aby pracować z dziećmi ukraińskimi była podyktowana chęcią pomocy potrzebującym, wartością uniwersalną i centralną częścią Naucza religii żydowskiej.
„Żydzi tak bardzo wycierpieli w przeszłości. Przeżyliśmy pogromy, przeżyliśmy Holokaust i doświadczyliśmy antysemityzmu” – powiedział Baird. „I jesteśmy zaangażowani w pomaganie ludziom, którzy teraz cierpią”.
Po tym, jak 24 lutego Rosja najechała Ukrainę, ludzie w całej Polsce podjęli działania mające na celu przyjęcie i pomoc uchodźców z sąsiedniego kraju. Polska przyjęła więcej uchodźców wojennych niż jakikolwiek inny naród.
Lokalne i międzynarodowe organizacje żydowskie również nie traciły czasu na zajęcie się najpilniejszymi potrzebami: schronienia i wyżywienia Ukraińców, z których większość to kobiety i dzieci.
Wraz z szóstym miesiącem wojny obóz w Szkole Laudera Morasha w Warszawie odzwierciedla rodzaj opracowywanego programu, aby sprostać zmieniającym się potrzebom uchodźców. Wielu Ukraińców zdaje sobie sprawę, że nie będą mogli wrócić do domu w najbliższym czasie, a może nigdy – powiedziała Helise Lieberman, dyrektor Taubego Centrum Życia i Uczenia się Żydów.
Poranki przeznaczono na lekcje polskiego, angielskiego i matematyki, aby dzieci mogły lepiej przystosować się do szkoły. Wiele ukraińskich dzieci, które przyjechały do Polski od lutego, ukończyło ukraiński rok szkolny zdalnie, ale we wrześniu wejdą do polskich szkół.
Obozowicze spędzali popołudnia na rękodziełach, zajęciach sportowych i wycieczkach do miejskich muzeów i parków. Według Marty Saracyn, dyrektor Centrum Społeczności Żydowskiej w Warszawie, około jedna trzecia z 90 dzieci uczestniczących w obozie to Żydzi.
„To piękna bańka dla dzieci, które mogą być dziećmi” – powiedziała Saracyn.
Niektóre z ukraińskich matek-uchodźczyń muszą szukać pracy, a niektóre są w głębokiej depresji po tym, jak zostały oddzielone od swoich partnerów i krewnych w domu, powiedzieli organizatorzy.
Centrum Taubego i Centrum Społeczności Żydowskiej w Warszawie zorganizowały obóz we współpracy z Federacjami Żydowskimi Ameryki Północnej, Jewish Agency for Israel oraz American Joint Distribution Committee.
Żydowskie Federacje Ameryki Północnej zrekrutowały prawie 90 rosyjskojęzycznych pedagogów i przywódców rabinicznych do pomocy ukraińskim uchodźcom w Polsce i na Węgrzech, a 10 pomogło w obozie w Warszawie, powiedziała Hannah Miller, która prowadzi program wolontariatu.
Dziesięciu wolontariuszy obozu to rosyjskojęzyczni imigranci, którzy opuścili Związek Radziecki kilkadziesiąt lat temu, lub dzieci rosyjsko-żydowskich imigrantów. Tylko jedna para mówiła po ukraińsku, więc z dziećmi rozmawiali głównie po rosyjsku, który jest również powszechnie używany w dużej części Ukrainy.
Baird przypomniał sobie, jak malował twarz chłopca, który był zdenerwowany, gdy zdał sobie sprawę, że nie jest z Ukrainy. „Dlaczego tu przyszedłeś?” zapytał ją.
„Ponieważ nie trzeba być z Ukrainy, żeby pomagać innym” – odpowiedział rabin – „po prostu trzeba być człowiekiem”.
Szkoła żydowska, w której odbywał się obóz, mieści się w blokach byłego getta warszawskiego, gdzie w czasie Holokaustu Żydzi byli więzieni, zabijani i głodzeni przez wojska niemieckie przed wysłaniem do obozów koncentracyjnych i zagłady.
W Polsce przed II wojną światową mieszkało prawie 3,5 miliona Żydów, z których większość została zabita przez niemieckie wojska nazistowskie. Ale od upadku komunizmu wspieranego przez Moskwę w 1989 r. życie żydowskie w tym kraju odrodziło się na nowo.
„Gdyby to się stało 30 lat temu, nie byłoby obiektów społeczności żydowskiej, które zapewniałyby pomoc i opiekę” – powiedział Lieberman, Amerykanin, który był dyrektorem założycielem szkoły Lauder Morasha.
„Idol nastolatek przyszłości. Specjalista od totalnej popkultury. Miłośnik internetu. Wannabe odkrywca.”