Nauka
Wolność słowa nie jest wolnością zasięgu, twierdzi ekspert ds. demokracji – EURACTIV.com
Od czasu wejścia w życie w UE rozporządzenia w sprawie moderowania nielegalnych treści w centrum uwagi znajdują się kampanie dezinformacyjne stosowane podczas wyborów, zwłaszcza w Polsce, gdzie wyrażano obawy dotyczące stronniczego przekazu medialnego i metod prowadzenia kampanii przez partię rządzącą.
W wyborach powszechnych 15 października rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) spotyka się z silnym sprzeciwem ze strony prounijnego byłego premiera i przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska oraz jego partii Platforma Obywatelska (PO).
„W Polsce partia rządząca łączy osobistości opozycji z nazistowskimi sprawcami, przyczyniając się w ten sposób do narracji dezinformacyjnych” – powiedział Euractiv Jan Niclas Beyer, koordynator badań nad demokracją cyfrową w Democracy Reporting International.
Rosną obawy dotyczące sposobu prowadzenia kampanii rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość.
A delegacja Rada Europy napisała 28 września, że „podkreśliła obawy związane z jednoczesnym referendum podczas wyborów parlamentarnych, które, jak sugerowało kilku rozmówców, miało na celu obejście przepisów dotyczących finansowania kampanii”.
Finansowanie kampanii
Partia Prawo i Sprawiedliwość zdecydowała się bowiem przedstawić polskiemu elektoratowi cztery pytania referendalne wraz z wyborami powszechnymi.
Niektórzy postrzegają to jako próbę wykorzystania środków z kampanii referendalnej na kampanię rządową, inni zaś twierdzą, że pytania są naładowane i sugerują, że opozycja chce podnieść wiek emerytalny, otworzyć granice kraju na niekontrolowaną migrację, sprywatyzować cały majątek państwa i usunąć bariera między Polską a Białorusią.
Beyer stwierdził, że „referenda zaplanowane przez polski rząd w dniu wyborów same w sobie były mylące i wprowadzające w błąd” i wyjaśnił, że „wolność słowa nie jest wolnością docierania do innych osób. Oczywiście ludzie mogą mówić, co myślą, ale to nie znaczy, że mogą wykorzystywać trolle lub środki finansowe do napędzania narracji.
Niezależność mediów
Komisja Europejska wielokrotnie skarżyła się polskiemu rządowi na upolitycznienie Trybunału Konstytucyjnego i ostatecznie w lipcu złożyła skargę do Trybunału UE za podważanie pierwszeństwa prawa UE.
Delegacja Rady Europy „powtórzyła obawy niektórych rozmówców dotyczące niezrównoważonego przekazu medialnego w mediach publicznych”.
W rzeczywistości obawy dotyczące wolności słowa w Polsce pojawiły się od czasu sprzedaży udziałów medialnych kilkudziesięciu polskich gazet lokalnych państwowemu koncernowi naftowemu PKN Orlen w grudniu 2020 r.
Ponadto od kilku lat ogólnopolskie rozgłośnie radiowe i telewizyjne (Polskie Radio i TVP) oskarżane są o rozpowszechnianie treści konserwatywnych i programu Prawa i Sprawiedliwości.
Stosowanie ustawy o usługach cyfrowych
Dorota Głowacka, prawniczka Panoptykonu, organizacji polskich prawników sprzeciwiających się inwigilacji, powiedziała Euractiv, że „ktokolwiek wygra wybory, zbliżający się termin [of the Digital Services Act, set on 24 February 2024] może dać organizacjom społeczeństwa obywatelskiego niewielką przestrzeń do interwencji i uwzględnienia ich w organizacji nowego organu Polskiego Koordynatora Usług Cyfrowych”.
Koordynatora Usług Cyfrowych wyznacza: władze krajowe wdrożyć DSA na poziomie krajowym oraz wspierać i doradzać Komisji Europejskiej w stosowaniu DSA do „bardzo dużych platform internetowych”, takich jak Facebook, X, YouTube, TikTok i podobne.
Według Głowackiej jest to sprawa paląca, gdyż zastosowanie DSA „nie przyniesie efektów z dnia na dzień”, ale „główne mechanizmy DSA mogą doprowadzić do skutecznego rozwiązania niektórych z najpoważniejszych problemów związanych z bieżącym funkcjonowaniem ” nielegalnych treści w Internecie. .
Wydaje się jednak, że PiS nie planuje powoływania Koordynatora Usług Cyfrowych do czasu kolejnych wyborów 15 października, pozostawiając tym samym wątpliwości co do konkretnego stosowania DSA w Polsce.
Z zeszłorocznych ustaleń rządu, których nigdy oficjalnie nie potwierdzono, wynikało, że na Koordynatora Usług Cyfrowych rozważany jest polski regulator telekomunikacyjny UKE, zaś Urząd Praw Konsumenckich i Uczciwej Konkurencji (UOKiK) – Komisja Ochrony Danych ( PUODO) i Rada ds. Mediów (KRRiT) również mogą otrzymać pewne uprawnienia.
Głowacka ostrzegła, że „w tej chwili UKE może nie być najbardziej kompetentnym organem, jeśli chodzi o regulację platform internetowych” i będzie potrzebował dodatkowej wewnętrznej wiedzy specjalistycznej.
Ponadto dodała, że „UOKiK wdał się w spór po zezwoleniu państwowemu koncernowi naftowemu PKN Orlen na zakup prasy Polska, a pojawiły się doniesienia, że KRRiT nakłada kary na media rzekomo niekorzystne dla obecnej partii rządzącej”.
Richard Kuchta, badacz Democracy Reporting International zajmujący się ekstremizmem, dezinformacją i mową nienawiści, był mniej zaniepokojony, mówiąc Euractiv, że „DSA jest skonstruowane w taki sposób, że istnieje wiele podmiotów walczących z nielegalnymi treściami”, więc nie ma potrzeby polegania na za dużo na konkretnym ciele z szeroką mocą.
Kuchta zasugerował, że „platformy powinny sprawdzać, co mówią i publikują aktorzy polityczni”, ponieważ czasami to oni są głównymi sprawcami dezinformacji, ponieważ służy to ich celowi politycznemu.
Euractiv skontaktował się z rzecznikiem PiS, ale do chwili publikacji nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
[Edited by Alice Taylor/Zoran Radosavljevic]
Przeczytaj więcej z EURACTIV
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”