Gospodarka
Wojna na Ukrainie pokazuje, że Niemcy muszą się zbroić. Ale czy jest gotowy?
Krótko po inwazji Rosji na Ukrainę kanclerz Olaf Scholz obiecał niemieckiemu wojsku 100 miliardów euro i obiecał ostatecznie osiągnąć cel wydatków obronnych członków NATO wynoszący 2 procent produktu krajowego brutto. Nazwał zmianę a punkt zwrotnyczy historyczny punkt zwrotny dla Niemiec.
Większość analityków twierdzi, że remilitaryzacja Niemiec jest niezbędna dla pokoju nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Według nich największa gospodarka Europy, która również posiada silne wojsko, pomogłaby rozszerzyć prace na rzecz zachowania zachodniego porządku demokratycznego na wszystkich sojuszników.
Dlaczego to napisaliśmy
Niezłomna passa pacyfistów w Niemczech doprowadziła do dramatycznego pogorszenia stanu ich armii. Wydaje się, że wojna na Ukrainie to zmienia – potencjalnie kluczowa zmiana dla bezpieczeństwa europejskiego.
Wyzwanie może leżeć w mniejszym stopniu w zmianie poglądów Europejczyków na niemieckie wojsko – ponieważ nawet dawni wrogowie wydają się teraz entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu – a bardziej w przekonaniu samych Niemców do dokonania niezbędnych zmian, zarówno strategicznych, jak i filozoficznych, aby ta przemiana trwała.
„[Mr. Scholz’s policy change] nie towarzyszyła zmiana świadomości potrzeby zbudowania pewnego rodzaju zdolności intelektualnych, które lepiej wyposażyłyby Niemcy w wykorzystanie ich potencjału przywódczego – mówi ekspert ds. bezpieczeństwa globalnego Rafael Loss. „Wiele krajów w Europie bardzo tęskni za tym, aby Berlin objął tu przewodnictwo”.
Berlin
Roderich Kiesewetter mówi, że „wyczuł” upadek Bundeswehry. „Czuło się to w palcach” – mówi były niemiecki dowódca batalionu.
Kiedy pan Kiesewetter rozpoczynał karierę prawie trzy dekady temu, wskaźnik gotowości Bundeswehry wynosił 90%. Pogorszyło się to do 20 do 60% do czasu, gdy wycofał się z czynnej służby.
„Oznacza to, że jeśli potrzebujesz 150 samolotów, tylko 37 działa. Albo masz system uzbrojenia ze 100 częściami, z których tylko 20 działa”, mówi Kiesewetter, który jest teraz członkiem Bundestagu jako członek CDU. „To nie do przyjęcia. Ale jestem pod tym względem bardzo optymistyczny [now] Jesteśmy na właściwej ścieżce”.
Dlaczego to napisaliśmy
Niezłomna passa pacyfistów w Niemczech doprowadziła do dramatycznego pogorszenia stanu ich armii. Wydaje się, że wojna na Ukrainie to zmienia – potencjalnie kluczowa zmiana dla bezpieczeństwa europejskiego.
Kanclerz Olaf Scholz wyjaśnił tę „właściwą drogę” wkrótce po tym, jak Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, zobowiązując się do zastrzyku gotówki w wysokości 100 miliardów euro dla niemieckiego wojska i zobowiązując się ostatecznie do osiągnięcia celu wydatków obronnych członków NATO w wysokości 2% produktu krajowego brutto. Ogólnie rzecz biorąc, Niemcy zbroją się po dziesięcioleciach celowego odkładania swojej armii na półkę. Pan Scholz nazwał zmianę „a punkt zwrotnyczy historyczny punkt zwrotny dla Niemiec.
Większość analityków twierdzi, że remilitaryzacja Niemiec jest niezbędna dla pokoju nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Według nich największa gospodarka Europy, która również posiada silne wojsko, pomogłaby rozszerzyć prace na rzecz zachowania zachodniego porządku demokratycznego na wszystkich sojuszników. Wyzwanie może leżeć w mniejszym stopniu w zmianie poglądów Europejczyków na niemieckie wojsko – ponieważ nawet dawni wrogowie wydają się teraz entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu – a bardziej w przekonaniu samych Niemców do dokonania niezbędnych zmian, zarówno strategicznych, jak i filozoficznych, aby ta przemiana trwała.
„Jeśli Niemcy punkt zwrotny Jeśli się powiedzie, może to być najważniejsza zmiana w europejskiej architekturze bezpieczeństwa i myśleniu od co najmniej kilku pokoleń – mówi Michał Baranowski, dyrektor biura German Marshall Fund w Warszawie. „Pozwoli to Ameryce pozostać europejską potęgą, ale ponownie skoncentrować się na Azji… w naszym wspólnym wyzwaniu między demokratycznym Zachodem a autokratami pod przewodnictwem chińsko-rosyjskim”. A potem myślę, że mamy naprawdę duże szanse na wspólne wygranie.
Siła oporu
To, jak inne kraje europejskie postrzegają pozycję Niemiec w grawitacyjnym centrum Unii Europejskiej, jest zasadniczo różne, w zależności od pytania. Na przykład Grecy byli rozczarowani sposobem, w jaki Niemcy radzili sobie z kryzysem w strefie euro, podczas gdy Duńczycy nie lubili ich podejścia do migracji.
Jednak pod względem obronnym sojusznicy europejscy byli niemal powszechnie sfrustrowani Niemcami. Berlin wahał się, czy finansować swoje wojsko i zwiększać wydatki na obronę, ignorując to, co analitycy nazywają jego obowiązkiem finansowania wojska współmiernego do sprawności gospodarczej Niemiec.
Ta paneuropejska frustracja jest stosunkowo niedawna, ponieważ sąsiedzi przez dziesięciolecia drżeli na wspomnienie armii Hitlera maszerujących przez kontynent. „Nie powinniśmy zapominać, że bardzo silna Bundeswehra w środku Europy od dawna nie czyniła obywateli Europy bezpieczniejszymi” – mówi Franziska Brantner, posłanka Zielonych w Bundestagu.
Rzeczywiście, powojenne osiągnięcia Niemiec po epoce nazistowskiej to reedukacja i wyjście z faszyzmu i poczucia winy za rolę kraju w Holokauście i śmierć ponad 20 milionów obywateli sowieckich.
Ale Niemcy pod rządami Angeli Merkel zmniejszył strach europejskich sąsiadów przed dominacją niemiecką, liczne sondaże wykazały jej zdolność do kompromisu i pewną rękę. Doprowadziło to do pozytywnego wizerunku Berlina.
Mimo to Niemcy byli niechętni do przezbrajania się. Zgodzili się z ideą, że „wszyscy zbiegliby się na tym samym liberalno-demokratycznym rynku i kapitalistycznym modelu społeczeństwa”, mówi Rafael Loss, ekspert ds. bezpieczeństwa globalnego w Europejskiej Radzie Stosunków Zagranicznych. „Dużo czasu zajęło każdemu w Niemczech uświadomienie sobie, że Rosja, Chiny i inne kraje tak naprawdę nie popierają tego pomysłu”.
Francja doszła do tego znacznie szybciej. Prezydent Emmanuel Macron uważał, że NATO może zawieść i dlatego zażądał od Europy zagwarantowania własnego bezpieczeństwa. Tymczasem sojusznicy z Europy Wschodniej od dawna chcą, aby Niemcy wzięły większy udział w zabezpieczeniu kontynentu. W 2011 r. polski minister spraw zagranicznych zadeklarował słynne słowa: „Mniej boję się niemieckiej potęgi niż zaczynam się bać niemieckiej bezczynności.” Cytat polskiego urzędnika powstał w kontekście roli Niemiec w kryzysie strefy euro, ale został zastosowany do niemieckiej powściągliwości w przyjmowaniu proporcjonalnego przywództwa z wielkością, wpływami i siłą gospodarczą kraju.
Teraz, po inwazji Rosji na Ukrainę, większość Niemców są mocno na pokładzie z myślą o potrzebie silnego wojska: 67 proc. popiera zastrzyk 100 miliardów euro.
Wraz z wydarzeniami na Ukrainie następuje „zmiana, którą ludzie rozumieją”, mówi Kiesewetter, dowódca batalionu, który został ustawodawcą. „Wolność można zdobyć i zachować tylko wtedy, gdy będziecie jej wiarygodnie bronić, a także wspierać przegranych lub przegranych, takich jak Ukraina, bronią i środkami wojskowymi”.
Wiarygodna moc?
Ale czy Niemcy po prostu rzucą pieniądze na problem, zamiast zmienić swoją mentalność?
Sam kanclerz Scholz wzbudził kontrowersje, sugerując, że nie chce popełniać „błędów”, jak niemieccy kajzerowie w latach 1910, którzy poprowadzili kraj i Europę do I wojny światowej. Odbyły się wewnętrzne dyskusje parlamentarne na temat tego, czy Niemcy powinny wysłać ciężką broń na Ukrainę, a Scholz powiedział kiedyś, że wysłanie zbyt wielu utrudni Niemcom wywiązanie się z własnych zobowiązań NATO. Później powiedział, że wydatki wojskowe „wyślą niewątpliwy komunikat do naszych sojuszników: licz na Niemcy!”
Rzeczywiście, mylący bełkot, który podchwycił prezydent Polski Andrzej Duda, oskarżając Niemcy o złamanie obietnicy zastąpienia czołgów wysłanych przez Polskę na Ukrainę. „Atmosfera tutaj [in Poland] jest bardzo krytyczny wobec Berlina – mówi Baranowski z German Marshall Fund. „Niemcy po prostu nie są wiarygodną potęgą, ponieważ poruszają się tak wolno. W Polsce tak bardzo skupiamy się na tym, co robią Stany Zjednoczone i Wielka Brytania”.
Wszystko to doprowadziło do niepewności, nie tylko co do tego, czy, ale także jak szybko Niemcy mogą podkręcić swoją armię. Analitycy twierdzą, że braku kultury bezpieczeństwa nie da się odwrócić z dnia na dzień. Negocjowanie kontraktów zaopatrzeniowych zajmie trochę czasu, a krajowe fabryki potrzebują czasu na rozkręcenie. Wydanie 100 miliardów euro to proces wieloletni.
Nie jest również jasne, czy Niemcy są naprawdę zaangażowani w zmiany, czy po prostu weszli w „mentalność bunkra”, w której czekają na zakończenie wojny przez Rosjan i powrót status quo, mówi Loss.
„[Mr. Scholz’s policy change was] raczej technokratycznym rozwiązaniem niektórych problemów nękających niemiecką politykę zagraniczną, ale nie towarzyszyła mu tak naprawdę zmiana świadomości konieczności stworzenia pewnego rodzaju zdolności intelektualnych, które lepiej wyposażyłyby Niemcy w ich potencjał przywódczy w świecie, w którym Polityczny Zachód jest pod coraz większą presją Rosji, Chin – mówi Loss. „Wiele krajów w Europie bardzo tęskni za tym, aby Berlin objął tu przewodnictwo”.
Innymi słowy, 100 miliardów euro za kilka dodatkowych czołgów to tylko… więcej czołgów, mówi. Nie jest to automatycznie spójna strategia.
Moc na rozdrożu
Na razie reszta Europy, w tym Francja, wydaje się podekscytowana. Potężniejsza Europa zapewniłaby kontynentowi „właściwy polityczny i geopolityczny kształt” – powiedział Macron w przemówieniu wygłoszonym w maju w Berlinie. „Niemcy właśnie podjęły dalekosiężne decyzje, które z radością przyjmuję”.
„To dobrze, że powinniśmy wspólnie budować naszą obronę [with Europe], i to nie tylko na szczeblu krajowym”, mówi niemiecki poseł Brantner. „To ważna wartość dla partnerstwa”.
Jeśli Niemcy nie zdołają poradzić sobie ze swoim wojskowym zwrotem, może nastąpić to, co Baranowski nazywa swoim koszmarnym scenariuszem. „Jeśli oba punkt zwrotny zawodzi, a USA muszą skoncentrować się na Azji, a wtedy w zasadzie znajdujemy się w sytuacji, która daje Rosji szansę odbudowania swojej potęgi i sił zbrojnych – ale tym razem wykraczającej poza Ukrainę”.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”