technologia
Władimir Putin grozi „zniszczeniem” przeciwników, gdy kryzys migracyjny i inwazja na Ukrainę budzą obawy wojenne
Władimir Putin zagroził, że „po prostu zniszczy” każdy kraj, który najedzie na jego terytorium, gdy eksplodują obawy przed kolejną wojną.
Rosja przesłała reszcie świata mrożące krew w żyłach ostrzeżenie, twierdząc, że napięcia z Zachodem prawie „zagotowały się”, gdy wybuchła groźba kolejnej wojny.
W ciągu ostatnich kilku dni uwagę świata przyciągnął kryzys migracyjny wzdłuż granicy polsko-białoruskiej, twierdząc, że zaaranżowała sytuację Moskwa.
Jednocześnie rosną obawy, że Rosja planuje zaatakować Ukrainę po rozmieszczeniu 100 000 żołnierzy na granicy, a amerykańskie okręty wojenne i samoloty szpiegowskie zostały ostatnio zauważone na Morzu Czarnym w warunkach narastających napięć.
Na znak, jak poważny stał się rozprzestrzeniający się kryzys, przyjazne Kremlowi stacje telewizyjne coraz częściej ostrzegają przed zbliżającą się wojną.
Prezenterka NTV Irada Zeynalova oskarżyła Zachód o „pogorszenie sytuacji”, która jest teraz „prawie w punkcie wrzenia zarówno w powietrzu, jak i na morzu”.
„To już jest niebezpieczne”, powiedziała, odnosząc się do „bardzo alarmującej” sytuacji wojskowej, w której kraje NATO mobilizują wojska przed ewentualnym starciem.
Tymczasem Dmitrij Kisielow, prezenter telewizyjny i tzw. „rzecznik” Putina, powtórzył ten sentyment, twierdząc, że statki i samoloty NATO, w tym m.in. USS Mount Whitney oraz USS Porterktórzy niedawno przybyli do Morza Czarnego, „wyraźnie próbowali ocenić słabości naszej obrony”.
Powiedział, że NATO działa „bardziej agresywnie niż kiedykolwiek” i demonstruje „determinację, by angażować się w jakąkolwiek podłość” i ostrzegł, że „pewny siebie i krwiożerczy” rosyjski prezydent Władimir Putin jest „gotowy po prostu niszczyć kraje” angażować się we wszelkiego rodzaju „ łamanie celibatu” własnej granicy.
Kryzys migracyjny
W zeszłym tygodniu pojawiły się informacje o postępującym kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej, w którym migranci i uchodźcy, głównie z Afryki i Bliskiego Wschodu, próbowali dostać się do Polski.
Białoruś została oskarżona o „instrumentalizację migracji jako broni” w odwecie na unijne sankcje nałożone w odpowiedzi na dyktaturę prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Setki migrantów przybyło na granicę, niektórzy zginęli z powodu trudnych warunków, w tym ujemnych temperatur.
W ubiegłym tygodniu Kancelaria zamieściła na Twitterze polskiego premiera materiał filmowy z kryzysu: „Mamy do czynienia ze zorganizowanym wyburzeniem umocnień granicznych. Zdarzają się również ataki bezpośrednie na polskich pograniczników, policjantów i żołnierzy”.
Polska ostrzegła też, że w drodze są kolejne tysiące migrantów – i że przyszłe próby mogą mieć „zbrojny charakter”.
Od tego czasu inne narody europejskie, w tym Wielka Brytania, przyszły z pomocą Polsce, a generał Sir Nick Carter – szef sztabu obrony – powiedział BBC, że Wielka Brytania jest „za Polską”.
„To klasyczny przypadek pewnego rodzaju hybrydowego podręcznika, w którym dezinformacja jest powiązana z destabilizacją” – powiedział.
„Pomysł wypchnięcia migrantów do granic Unii Europejskiej jest tego klasycznym przykładem”.
Powiedział, że obawia się, że kryzys migracyjny może przerodzić się w coś poważniejszego po tym, jak Łukaszenko poprosił o rosyjskie rakiety zdolne do broni jądrowej.
Wybuchowa przysięga Francji
Tymczasem kryzys migracyjny zbiega się z oznakami, że Rosja planuje inwazję na Ukrainę, co skłania prezydenta Francji Emmanuela Macrona do wybuchowych twierdzeń, że Francja jest gotowa bronić „integralności terytorialnej” Ukrainy.
W długiej rozmowie telefonicznej ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Macron wyraził „nasze głębokie zaniepokojenie i wolę obrony integralności terytorialnej Ukrainy”, jak poinformowało biuro prezydenta Francji.
Jego uwagi są następstwem ostrzeżenia sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena w zeszłym tygodniu, że „poważnym błędem Rosji byłoby powtórzenie tego, co zrobiła w 2014 roku”. W kwietniu zagroził Rosji „konsekwencjami”, jeśli zachowa się „agresywnie” wobec Ukrainy.
Ukraina twierdzi, że rosyjskie wojska i sprzęt pozostały na granicy, odkąd Rosja przeprowadziła w regionie gry wojenne na początku 2021 roku.
Napięcia między nimi były wysokie od czasu aneksji Półwyspu Krymskiego przez Rosję w 2014 roku. Eksperci interpretują ostatnie wydarzenia jako oznakę nowych problemów.
„Kiedy spojrzysz na te dwie rzeczy razem, gniew na północnym zachodzie i wokół Ukrainy, jest to klasyczny przykład może odrobiny rozproszenia” – powiedział w tym tygodniu sir Nick dla BBC.
Jak dotąd jednak reakcja NATO była bardziej umiarkowana, a sekretarz generalny Jens Stoltenberg wezwał Rosję do większej przejrzystości.
„NATO ściśle monitoruje duże i niezwykłe koncentracje sił rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą” – napisał w tym tygodniu na Twitterze Stoltenberg.
„Wzywamy Rosję do przejrzystości, zapobiegania eskalacji i zmniejszania napięć”.