Nauka
Wewnątrz bunkra, w którym odpowiedź Ukrainy na Grahama Nortona będzie gospodarzem Eurowizji
36-latek rozpoczął wojnę jako kierowca, niosąc pomoc i przewożąc uchodźców przez granicę. W marcu był współgospodarzem zlotu „Ocalić Ukrainę” w Warszawie.
Kiedy wrócił do Kijowa po wycofaniu się wojsk rosyjskich z regionu, wznowił swój poranny program telewizyjny: koncentruje się on oczywiście na wojnie, ale z „lżejszym tonem” niż bezpośrednie wiadomości.
W sobotni wieczór Miroshnichenko będzie kibicować ukraińskim uczestnikom Orkiestry Kałusza, aby zdobyć główną nagrodę w finale, zachęcony falą międzynarodowej sympatii. Wielu waszych rodaków pozostanie pod godziną policyjną.
Eurowizja została założona w 1956 roku jako beztroski program mający pomóc zjednoczyć rozdarty wojną kontynent. Ta historia rozbrzmiewa do dziś, powiedział Miroshnichenko.
„Być może teraz jest to najważniejszy konkurs w historii Eurowizji. Zjednoczyć wszystkich, nie tylko rządy ich krajów, ale przede wszystkim ich mieszkańców. To jest bardzo ważne.”
W finale połączenie rapu i tradycyjnej muzyki ukraińskiej w wykonaniu Orkiestry Kałusza zmiażdży publiczność. Jeśli dobrze sobie poradzą z profesjonalnymi sędziami, Kijów ma duże szanse na zwycięstwo po raz trzeci w 17 meczach.
Jej piosenka Stefania jest hołdem złożonym matce piosenkarza Oleha Psiuka, zaśpiewana w całości po ukraińsku – dopiero po raz drugi w historii Eurowizji użyto tego języka.
Jest energiczny i melodyjny, splata rapowe zwrotki wokół dźwięków telenki, długiego drewnianego instrumentu przypominającego flet.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”