Gospodarka
Wdowiec w Polsce: iracka kurdyjska ofiara kryzysu granicznego | Kurdyjski wiadomości
Białystok, Polska – W nocy 12 listopada, w piątek, Baravan Huzni Murad zaniósł swoją chorą żonę Avin Irfan Zahir na leśną drogę w północno-wschodniej Polsce i wezwał pomoc.
Murad, Zahir i ich pięcioro dzieci wędrowali przez lasy przez cztery dni po tym, jak potajemnie wkroczyli do Polski z Białorusi, gdzie przybyli prawie trzy tygodnie wcześniej w poszukiwaniu lepszego życia.
Kiedy próbowali przedostać się dalej do Polski przez lasy, starali się też ukryć przed polskimi władzami w obawie przed zepchnięciem na Białoruś.
Ale Zahir poważnie zachorował, a polska koalicja humanitarna Grupa Granica wezwała karetkę pogotowia w imieniu Murada, będąc świadkiem jej tragicznego stanu.
Karetce towarzyszył pojazd polskich służb granicznych.
Kiedy on i jego dzieci zostali wsadzeni do pojazdu, który miał być przewieziony do pobliskiego posterunku policji granicznej, Murad obserwował, jak jego żona została zabrana do miejscowego szpitala.
„W tamtym czasie moją jedyną troską, całą moją uwagą, była moja żona” – powiedział Murad Al Jazeera. „Mogłem tylko pomyśleć, czy mogliby jej pomóc. Czy kiedykolwiek będzie w stanie ponownie wstać?
Ani Murad, ani Zahir nie wiedzieli, że jest w ciąży.
Zmarła trzy tygodnie później, 3 grudnia, w wieku 38 lat.
Halikari Dhaker, jak go nazywano, urodził się martwy 14 listopada.
Rodzina Murada zapłaciła wyższą cenę niż większość osób, które przeniosły się do Polski z Białorusi od początku kryzysu granicznego w sierpniu.
Zachodnie mocarstwa po stronie Polski twierdzą, że Białoruś przejęła inicjatywę w sytuacji, w której tysiące ludzi próbowało wejść do Unii Europejskiej, w zamian za sankcje wobec Mińska po rozprawieniu się przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę z odmiennymi opiniami.
Mimo nieobliczalnych strat 35-letni Murad nadal chce wieść życie dla swojej rodziny w Polsce.
Powiedział, że po latach codziennego poniżania w Iraku kraj europejski po raz pierwszy w życiu przyznał mu podstawowe prawa człowieka.
Murad opuścił swoją ojczyznę, miasto Zakho w kurdyjskim regionie północnego Iraku, 3 października.
„Sprzedałem wszystko, dosłownie wszystko, co posiadałem w życiu, tylko po to, by uratować moje dzieci” – powiedział Murad. „Bo nie ma życia i nie ma przyszłości [in Kurdistan]”.
Brak pracy, korupcja oraz ekstremalne niedobory wody i elektryczności w regionie kurdyjskim to tylko niektóre z powodów, dla których Murad i jemu podobni odeszli.
Murad mówi, że miał też bardziej osobisty powód – twierdził, że był fałszywie przetrzymywany za morderstwo przez władze kurdyjskie przez sześć miesięcy, zanim znaleziono prawdziwego winowajcę. Twierdzi, że nigdy nie otrzymał przeprosin.
W momencie publikacji urzędnicy z regionu kurdyjskiego nie odpowiedzieli na prośby Al Jazeery o komentarz w sprawie zarzutów.
Po dotarciu na Białoruś rodzina Murada wjechała do Polski 8 listopada przez tunel, który inni uchodźcy i migranci wykopali pod płotem granicznym.
Kiedy przybyli do Polski, biegali całymi dniami, nie wiedząc, dokąd idą. W tym czasie Zahir śmiertelnie zachorował.
Według Arsalana Azzaddina, kurdyjskiego lekarza z północno-wschodniej Polski, który był zamieszany w sprawę Zahira, szansa na wyleczenie była niewielka.
„Od początku nie było nadziei” – powiedział Azzaddin, który pracuje w szpitalu w Bielsku Podlaskim, mieście oddalonym o kilkaset kilometrów od granicy z Białorusią. „Ale w medycynie nie możemy powiedzieć, że wszystko stracone. Więc walczysz ”.
Ostatecznie Azzaddin powiedziała, że Zahir zmarła z powodu połączonych skutków hipotermii i sepsy spowodowanych utratą ciąży, która nie powiodła się trzy tygodnie przed przybyciem do szpitala.
„Wciąż w to nie wierzę” – powiedział Murad o stracie Zahira. „Trudno to znieść”.
Gdy dowiedział się o śmierci żony, Murad wraz z rodziną przebywał w schronisku dla uchodźców i migrantów w Białymstoku prowadzonym przez Fundację Dialog.
Towarzyszył mu wówczas przyjaciel Murada, Aras Palani, wolontariusz tłumacz języka kurdyjskiego, który pracuje w Grupie Granica.
– Uściskałem go – powiedział Palani. „Wszyscy płakali w środku”.
Rzeczniczka Straży Granicznej na Podlasiu Katarzyna Zdanowicz powiedziała, że Zahir był jedną z dziewięciu osób, które zginęły na polskiej ziemi od początku kryzysu granicznego.
Aktywiści uważają, że rzeczywista liczba jest znacznie wyższa. Ponieważ temperatury spadają w ostatnich tygodniach, uważa się, że ofiary prawdopodobnie leżą w lesie, ale pozostają niewykryte.
„Możliwe, że rzeczywista liczba [of the dead] jest większy” – powiedziała Ela, wolontariuszka w służbie terenowej Grupy Granica. „Bez wsparcia na poziomie podstawowym ta liczba z pewnością byłaby znacznie, znacznie większa”.
Inny Irakijczyk przebywający w schronisku, który poprosił o anonimowość, powiedział, że ostatecznie żałował swojej decyzji o ucieczce, biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa związane z dotychczasową podróżą.
„Trzeba zablokować tę trasę” – powiedział człowiek, który należy do prześladowanej mniejszości irackich jazydów.
„Gdybym wiedział, że droga jest taka, nie przyszedłbym”.
Palani, przyjaciel Murada, powiedział, że migranci próbujący dotrzeć do Europy nie są powodowani wyłącznie czynnikami ekonomicznymi.
„Nie chodzi o pieniądze” – powiedział. „[Murad] ma wrażenie, że wszyscy się nim opiekują. To uczucie, którego nigdy nie znał.”
Do pozostania przekonała go życzliwość, jaką Murad i jego rodzina otrzymali od Grupy Granica, pracowników szpitala i miejscowych Polaków.
„Pochowałem tutaj mojego syna” – powiedział Murad. „Będę służył temu krajowi aż do śmierci”.
Tymczasem jego innym dzieciom trudno jest zrozumieć stratę.
Jego mali synowie często płaczą lub kładą się samotnie na podłodze bez powodu. Murad powiedział, że stara się być ojcem i matką dla swoich dzieci.
Na prośbę jej rodziców ciało Zahira ma zostać przewiezione do regionu kurdyjskiego na pochówek w przyszłym miesiącu.
Murad nosi jeden z jej pierścionków, aby zachować pamięć. Ze łzami w oczach powiedział, że to dla niego znaczyło „wszystko”.
„Za każdym razem, gdy spojrzę na ten pierścień”, powiedział Murad, „zobaczę go”.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”