Najważniejsze wiadomości
W Polsce odkryto legendarny skarb, który najwyraźniej należał do notorycznego XVIII-wiecznego oszusta
W centralnej Polsce odkryto skarb złotych i srebrnych monet, które zdaniem ekspertów zostały zrabowane przez oszusta pochodzącego z ubogiej populacji w XVIII wieku – poinformowali urzędnicy. Podczas eksploracji Gór Jeleniowskich za zgodą władz lokalnych, ochotniczy wykrywacze metali odnaleźli skarb ukryty pod ziemią w kilku miejscach, a fakt jego istnienia zdaje się potwierdzać wielowiekową legendę.
W kolekcji znajdują się monety z XVII i początków XVIII w. – poinformował w oświadczeniu Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Kielcach, miejscowości położonej niedaleko gór. Ogłoszenie Ujawnianie znalezisk. W tym roku monety zostaną poddane dokładniejszej analizie, ale jak sugerują konserwatorzy i sami odkrywcy, skarb wydaje się potwierdzać, że historie notorycznego polskiego oszusta Antoniego Jaczewicza mogą jednak mieć swoje korzenie w prawdziwej historii.
„Odzyskane przez nas monety mogą stanowić część legendarnego skarbu zebranego przez Jaczewicza” – powiedział Sebastian Grabowiec, który kieruje grupą poszukiwawczą, która znalazła monety. w komentarzach wspieranej przez rząd polskiej organizacji naukowej PAP.
Mówi się, że Jaczewicz przybył w Góry Świętokrzyskie, do których należą także Góry Jeleniowskie, około 1708 roku. Założył swego rodzaju osadę na tym obszarze, gdy Polska przystąpiła do ogromnej wojny z udziałem większości głównych mocarstw regionu, która zbiegła się w czasie z śmiertelnym i powszechnym wybuchem zarazy. Ponieważ w miarę rozprzestrzeniania się choroby ludność cywilna obawiała się o swoje życie, wielu zwróciło się do Jaczewicza, kaznodziei, który fałszywie twierdził, że posiada boską moc uzdrawiania w czasach, gdy takie umiejętności byłyby szczególnie potrzebne.
Nie był jedynym oszustem, który chciał wykorzystać zdesperowanych cywilów i ich strach przed zarażeniem się zarazą. Władze mówią jednak, że – przynajmniej jak głosi legenda – ludzie tłumnie przybywali do górskiej posiadłości Jaczewicza w nadziei, że otrzymają od niego dary uzdrawiające. Zapłacili także za jego usługi.
Plan Jaczewicza okazał się tak skuteczny, że do jego osady napłynęły datki, co ostatecznie umożliwiło mu ufortyfikowanie jej wynajętymi strażnikami, którzy następnie okradli innych mieszkańców okolicy, czasami przejmując całe okoliczne posiadłości. Mówi się również, że okradli okoliczną szlachtę.
Z powodu rzekomych przestępstw finansowych Jaczewicz został schwytany i uwięziony przez arystokratów. Uciekł z tego pierwszego więzienia i być może wznowił praktykowanie tak zwanych uzdrawiań, twierdząc, że otrzymał na to błogosławieństwo papieża. Jednak w końcu Jaczewicz został ponownie schwytany i skazany przez sąd najwyższy w Krakowie w 1712 roku. Jego karą było dożywocie.
Po tym, jak wykrywacze metali odkopali monety, urzędnicy powiedzieli, że zostały one przekazane do muzeum archeologicznego w południowo-zachodnim Ostrowcu Świętokrzyskim. Kolekcja jest konserwowana i badana, aby dowiedzieć się więcej o tym, jak została zakopana w górach i do kogo mogła należeć.
Do odkrycia doszło zaledwie kilka tygodni po zgłoszeniu przez władze obecności wykrywacza metalu we wschodniej Polsce odkryto ikonę krzyża z XVII wieku Eksperci twierdzą, że kiedyś było to zakazane przez cesarza.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.