Nauka
W końcu odwiedziłem miasto, z którego uciekli moi żydowscy przodkowie – oto co znalazłem
Ale przede wszystkim jest to miasto gastronomiczne. Targ spożywczy Hales Turgus, wybudowany w 1906 roku, to szczególna gratka: zestawienie wiejskich kobiet sprzedających swój czarny chleb żytni, miód i wędliny z nowoczesnymi delikatesami Roots, które oferują atrakcyjną gamę bałtyckich przetworów, w tym jagód i win owocowych z czarnego bzu do rabarbaru, a którego właściciel z dumą opowie historię każdego z rzemieślniczych litewskich serów, które sprzedaje.
Tymczasem w jednej z najlepszych współczesnych restauracji w Wilnie, Ertlio Namas (ertlio.namas.it), menu opiera się na daniach przyrządzanych niegdyś dla litewskiej szlachty baroku z lekko wędzonym filetem z sielawy i arkami z twarogu – sera między twarogiem a ricottą – cukrem, wodą różaną i szafranem, podawane z pieczonymi borowikami i ciemnym pomarańczowy z orzechami szwedzkimi.
Ale dopiero ostatniego dnia mojej wizyty naprawdę poczułem przyciąganie mojego litewskiego rodu. Siadając przy herbacie z Zilvinasem Beliauskasem, dyrektorem Wileńskiej Żydowskiej Biblioteki Publicznej i Centrum Sztuki, oraz grupą jej barwnych i przyjaznych patronów, rozmowa zeszła na temat jedzenia — typowego dla każdego żydowskiego zgromadzenia i najwyraźniej także wileńskiego — dla tradycyjne cechy charakteru Litwaka, czyli litewskiego Żyda.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”