Nauka
UE spędziła miesiące i miliony pytając ludzi o opinie. Posłuchasz ich? – POLITYK
Naciśnij play, aby posłuchać tego artykułu
WARSZAWA — W środku zimy, z pandemią w jej apogeum, temperaturami spadającymi i wieloma osobami tkwiącymi w domach, wyjazd do stolicy Polski, aby porozmawiać o Europie za unijne pieniądze, prawdopodobnie wydawał się zabawną wycieczką szkolną dla dorosłych.
Były klasy pod żyrandolami, pobyty w hotelach i elegancka restauracja chwaląca się obsługą niemieckiej modelki Claudii Schiffer – nie wspominając o 70 euro dziennie.
Na uwagę zasługują również intensywne, wielojęzyczne debaty za zamkniętymi drzwiami na różne tematy, od bioróżnorodności po transport publiczny.
Wielodniowe doświadczenie było jednym z czterech „Europejskich Paneli Obywatelskich”, które odbyły się w ciągu sześciu miesięcy w ramach „Konferencji UE na temat przyszłości Europy”, szerokiego forum, które Bruksela od lat promuje jako sposób na zapewnienie obywatelom Europy głos o przyszłości bloku.
Teraz nadszedł czas, kiedy przywódcy i urzędnicy UE pokażą, czy naprawdę potrafią dotrzymać obietnic, by poważnie potraktować zalecenia. W poniedziałek liderzy konferencji przedstawią swój raport końcowy prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi i kilku przywódcom UE podczas ceremonii zamknięcia w Strasburgu.
Nie jest jasne, co będzie dalej. Nie ma wiążącego mechanizmu, który wymagałby od polityków przekształcenia jakichkolwiek sugestii w prawo. I choć niektórzy chcą, aby konferencja stała się stałym wydarzeniem UE, inni uważają, że uwydatniłaby jedynie rozdźwięk między obywatelami a UE.
Parlament Europejski działał jako pierwszy w zeszłym tygodniu, bilet rezolucja wzywająca decydentów do przygotowania reform traktatów UE w oparciu o prace konferencji. Środek ten rozpoczyna długi proces, który może doprowadzić do omówienia przez Konwent Europejski zmiany traktatu, ale nie zawiera żadnych gwarancji.
Jedna pewność: cokolwiek wydarzy się później, pomoże ukształtować narrację UE, która przez lata odpierała zarzuty, że składa się z niestabilnych biurokratów i mało demokratycznej odpowiedzialności.
Podsumowaniem konferencji jest moment, na który około 200 obywateli UE zgromadzonych w Warszawie przyglądało się nieufnie podczas swojej styczniowej wizyty, kiedy jeszcze byli przesiąknięci życzliwością dla przedsięwzięcia.
„Panele są dobrze zorganizowane i mam wrażenie, że zostaniemy wysłuchani” – powiedział Maxime Joly, 23-letni francuski student biznesu.
Ale Joly przeszła na ciemniejszy ton: „Po raz pierwszy UE to zrobiła i mam nadzieję, że pójdą dalej”.
lat produkcji
Konferencja jest pomysłem Francuza Macrona, który przed laty zaczął promować tę ideę.
Konferencja formalnie rozpoczęła swoje prace w maju zeszłego roku, gromadząc około 800 obywateli w celu przedyskutowania przyszłości Europy. Panele koncentrowały się na mikro — językach regionalnych, sporcie między UE — i makro, takich jak demokracja europejska i miejsce UE w świecie.
Równolegle decydenci z kilku krajów spotkali się kilkakrotnie z posłami do Parlamentu Europejskiego i urzędnikami UE w Strasburgu, gdzie dyskutowali o tym, jak potencjalnie przekształcić zalecenia obywateli w wnioski legislacyjne. W sumie w spotkaniach tych wzięło udział około 449 osób, w tym dziewięć „grup roboczych” i siedem sesji plenarnych.
Poza panelami konferencja stworzyła wielojęzyczną platformę cyfrową Platforma aby inni mogli się przyłączyć – rzecznik Parlamentu Europejskiego powiedział, że ponad 50 000 osób „aktywnie wchodziło w interakcję” na platformie.
Ostateczny dokument zawiera 49 propozycji podzielonych na dziewięć tematów i ponad 300 środków służących osiągnięciu tych celów.
Niektóre propozycje mają charakter kosmetyczny, jak zmiana nazwy Komisji Europejskiej na „Komisja Wykonawcza Unii Europejskiej”, inne są bardziej konkretne, jak powołanie „radnych lokalnych UE” czy budowa „dostępnych przedszkoli, zarówno w zarówno publiczne, jak i prywatne. ”. Inne wiązałyby się z całkowitym przemyśleniem sposobu podejmowania decyzji przez UE – jedna z sugestii zachęca do ogólnounijnych referendów „w wyjątkowych przypadkach w sprawach o szczególnym znaczeniu dla wszystkich obywateli Europy”.
Komisja Europejska odmówiła podania, ile kosztowała konferencja, argumentując, że każda instytucja UE zapłaciła z własnego budżetu, pozostawiając konferencję bez jednej linii budżetowej.
Jednak wcześniej Komisja udostępniła dane posłom do Parlamentu Europejskiego informując, że do tej pory na tę inicjatywę przeznaczyła 20,9 mln euro, co pokryło koszty selekcji, podróży i zakwaterowania setek zaangażowanych obywateli, a także „tłumaczenie ustne w 24 językach, montaż techniczny ułatwienie.”
spotkanie w polsce
W Polsce, gdzie panel obywatelski odbył się na terenie kampusu Kolegium Europejskiego w Natolinie, około 30 minut od Warszawy, ogólnie chwalono konferencję za jej organizację i poczucie włączenia.
Pierwszego ranka panelu hordy kobiet i mężczyzn w każdym wieku, wyposażone w maski, komputery i słuchawki, stawiły czoła srogiej warszawskiej zimie, by złapać autobus do Natolina, gdzie zebrały się w różnych klasach, z których część była pozłacana i pozłacana. podświetlane żyrandole.
Tam sumiennie formowali się w małe „podgrupy” siedmioosobowe i studiowali wybrane przez siebie tematy – „lepsze sposoby życia”, „ochronę naszej bioróżnorodności” – w swoim ojczystym języku iz pomocą moderatora. Wymieniali się także pomysłami z innymi podgrupami podczas „otwartego forum” i „czasu informacji zwrotnej”. Dziennikarze nie mieli wstępu na te sesje dyskusyjne.
W pewnym momencie wszyscy uczestnicy zebrali się w jednej z sal na terenie kampusu na lunch w formie bufetu z różnymi przystawkami i polskimi przysmakami, takimi jak barszcz.
Maria del Pilar Montenegro Garcia, 47-letnia Hiszpanka, była w pobliżu bufetu, rozmawiając z innymi niedawno poznanymi Hiszpanami. Bezrobotna Czarnogóra Garcia przypomniała sobie, że kilka miesięcy wcześniej odebrała telefon od „firmy w Madrycie” z prośbą o udział w „w pełni zorganizowanej” debacie na temat Europy.
„Byłem wyraźnie zainteresowany” – powiedziała Montenegro Garcia – chociaż przyznała, że niewiele wie o omawianych kwestiach.
„Z przyjemnością rozmawiałem o edukacji emocjonalnej, ponieważ zdałem sobie sprawę, że najgorszy wpływ COVID miał na zdrowie psychiczne” – powiedziała Montenegro Garcia. „Otrzymujemy wynagrodzenie, śpimy w czterogwiazdkowych hotelach, a organizacja jest niesamowita”.
Wiktor Gajos, 21-letni polski student polityki europejskiej, podzielał entuzjazm Czarnogóry Garcii do ćwiczeń. „Moim pomysłem było zrównanie systemów opieki zdrowotnej w całej Europie pod względem poziomu usług” – powiedział Gajos.
„Myślę, że te panele są bardzo dobre” – dodał. „Jest dobrze zorganizowany… sprawia, że czujemy się ważni i jest bardzo różnorodny”.
Późnym wieczorem mieszkańcy zostali zabrani autobusem do AleGlorii, zabytkowej warszawskiej restauracji (tej, w której podobno jadła Claudia Schiffer). Kolejnej nocy, w ogromnej sali wypełnionej kiczowatymi replikami starożytnych kolumn, które zdobią kultowy warszawski Pałac Kultury i Nauki, czekał obfity bufet – monumentalny dar Józefa Stalina dla Polaków.
oko na przyszłość
Podczas kolacji niektórzy uczestnicy zastanawiali się, czy ćwiczenia przyniosą długoterminowe korzyści.
„To dobre doświadczenie, ponieważ znam ludzi”, powiedział Arie de Vries, holenderski uczestnik, który prowadzi firmę ubezpieczeniową, popijając wino z kilkoma uczestnikami z Rumunii. „Nie wiem, czy to jest przydatne. Zależy, co z tym zrobią. Jeśli nie jest to zgodne z prawem, to chciałbym wiedzieć dlaczego? Czy to było w ogóle omawiane? Mam nadzieję, że otrzymamy informację zwrotną”.
Ostatni dzień panelu natolińskiego to „sesja plenarna” transmitowana na żywo z wielką pompą w Pałacu Kultury i Nauki z udziałem Guya Verhofstadta, posła do Parlamentu Europejskiego, który stoi na czele zarządu konferencji. Wszyscy uczestnicy głosowali nad swoimi rekomendacjami.
„Potrzeba ogromnej presji”, powiedział Verhofstadt dziennikarzom, „aby wprowadzić zalecenia w życie, bądźmy szczerzy”.
Były premier Belgii, wieloletni zwolennik konferencji, bronił „wyjątkowości tego ćwiczenia” skoncentrowanego na zaangażowaniu obywateli przez miesiące.
„Sposób, w jaki to zrobimy, stworzy takie oczekiwania”, powiedział, „ale także presję, aby wszystkim instytucjom bardzo trudno było powiedzieć: „Nie wiedzieliśmy, nie wiedzieliśmy”.
Verhofstadt upierał się, że wierzy, iż ćwiczenie stanie się „stałą cechą” UE, aby pomóc politykom w ustaleniu priorytetów.
Jednak trzy tygodnie później nastrój stał się ponury, gdy decydenci i urzędnicy zebrali się w Strasburgu, aby przedyskutować zalecenia Natolina.
Niektórzy posłowie skarżyli się, że wiele pomysłów zgłaszanych w Polsce, w tym sugestia, że UE oferuje „dopłaty do rolnictwa ekologicznego” w celu obniżenia kosztów produktów ekologicznych, było już wdrożonych.
„Myślę, że szczególnie w tej grupie roboczej mamy duży problem nakładania się działań, które już mają miejsce w Parlamencie Europejskim” – powiedział Herbert Dorfmann, włoski deputowany z centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej podczas spotkania w Strasburgu swojego grupy prac nad zmianami klimatycznymi i środowiskiem.
„Potrzebujemy trochę naukowej podstawy w tej debacie”, dodał Dorfmann, „ponieważ w przeciwnym razie stanie się piękną choinką, ale nie zrobiliśmy jeszcze kroku naprzód”.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”