- Podczas letniego okna transferowego Arkadiusz Milik był powiązany z kilkoma klubami, ale ostatecznie pozostał w Neapolu. Dla reprezentanta Polski oznacza to kilkumiesięczne przebywanie na trybunach
- 26-latek zdradza, że Napoli nie komunikuje się z klubami, do których chciał chodzić
- Polski napastnik zapowiada, że pozostaje otwarty na współpracę z klubem i zamierza jak najlepiej trenować i grać do końca kontraktu.
Po tym, jak Aurelio De Laurentiis ogłosił we włoskich mediach, że Arkadiusz Milik pojedzie do klubu, który zaoferował najwyższą cenę lub zostanie w Neapolu i prawdopodobnie nie zostanie uwzględniony przez trenera, wydawało się pewne, że reprezentant Polski opuści Napoli. Pod koniec sezonu dużo się mówiło o transferze napastnika do Juventusu, aw okienku transferowym pojawiły się informacje o zainteresowaniu innych drużyn. Jednak transfer nie nastąpił. W rozmowie z Mateuszem Skwierawskim 26-latek po raz pierwszy opowiedział o tle tej sytuacji.
– Rozumiem, że fani mogli „oszaleć” z powodu szokujących wiadomości o mnie każdego dnia. To biznes, rozumiem. Czasami piłkarz na tym cierpi, ale mam nadzieję, że po tym wywiadzie kibice zrozumieją moją perspektywę i całą sytuację. Zapewniam, że z mojej strony klubowi nigdy nie brakowało szacunku – mówi Polak na portalu WP SportoweFakty.
Arkadiusz Milik dodaje, że od samego początku chciał oddzielić się harmonijnie od Napoli. Jego zdaniem klub nie może winić zawodnika za to, że nie odszedł, bo to nie była jego wina. – Napoli nie komunikowało się z drużynami, do których chciałem się udać. Myślę, że żaden piłkarz nie doprowadziłby celowo do sytuacji, w której spędziłby kilka miesięcy na trybunach – mówi reprezentant Polski.
Informowaliśmy o tym w ciągu ostatnich kilku dni Milik nie został zarejestrowany w Lidze Europy przez Napoli ja Liga. Oznacza to, że nie będzie miał okazji grać w nadchodzących miesiącach. Polak nie ukrywa, że o takiej decyzji usłyszał w mediach i jego zdaniem brak komunikacji klubu z zawodnikiem nie jest do końca profesjonalny. – Myślę, że ostatecznie nie zostałem dobrze potraktowany. W klubie są inni zawodnicy, którzy nie odnowili swoich kontraktów i milczy o nich. Byłem najlepszym strzelcem drużyny przez ostatnie dwa sezony i zawsze dawałem to w stu procentach. Czy czegoś żałuję? Nie, bo wiem, jak to działa. Trochę będę cierpieć, ale zniosę to – mówi 26-letni napastnik.
Sytuacja reprezentanta Polski w sezonie przed mistrzostwami Europy nie należy do najłatwiejszych. Zapytany, czy mógłby porozmawiać z prezydentem lub trenerem Napoli, Milik odpowiedział, że nie wie, czy usunięcie go z gry cokolwiek zmieni. Jednak 26-latek zapowiada, że chce trenować i grać jak najlepiej do końca kontraktu. I dodaje, że w ostatnich tygodniach wylała się na niego lawina krytyki, o którą nie chciał się martwić. Nie tylko dla niego. – Są jednak sytuacje, którym nie można pomachać. Na przykład, gdy narzeczona czyta na swoim profilu obraźliwe informacje o mnie. Nawiasem mówiąc, także o mnie. Słowa o nas poruszyły też rodzinę – Polak ich nie ukrywa.
Arkadiusz Milik został również zapytany przez Mateusza Skwierawskiego, czy nie ma nic przeciwko grze na różnych pozycjach dla klubu i reprezentacji. W Neapolu był czołowym napastnikiem, aw reprezentacji często pojawiał się w numerze „10”. – Trener Adam Nawałka przywiózł mnie tam z jednego prostego powodu. W reprezentacji Polski mamy najlepszą „9” na świecie, czyli Roberta Lewandowskiego – powiedział i zapowiedział, że czeka na kolejne okienko transferowe. Za trzy miesiące jego forma nie ucierpi zbytnio bez meczu, a karuzela transferowa ruszy ponownie w styczniu.