technologia
Talibowie starają się poprawić swój wizerunek, gdy dążą do zwycięstwa
KABUL, Afganistan – Kiedy w czerwcu talibowie zdobyli dzielnicę Imam Sahib w północnym Afganistanie, dowódca rebeliantów, który teraz rządzi tym obszarem, miał przesłanie dla swoich nowych wyborców, w tym niektórych pracowników rządowych: kontynuuj pracę, otwieraj sklepy i sprzątaj miasto.
Ponownie odkręcono wodę, naprawiono sieć energetyczną, wywieziono śmieci ze śmieciarki i naprawiono przebitą oponę w rządowym pojeździe – wszystko pod nadzorem Talibów.
Imam Sahib jest jednym z kilkunastu dystryktów uwikłanych w militarną ofensywę talibów, która szybko opanowała ponad jedną czwartą afgańskich dystryktów, wiele na północy, odkąd rozpoczęło się wycofywanie się USA w maju.
Wszystko to jest częścią szerszej strategii talibów, aby zmienić nazwę na zdolnych gubernatorów, gdy rozpoczynają bezwzględną ofensywę zagarniania ziemi w całym kraju. Połączenie to jest wyraźnym sygnałem, że powstańcy dążą do całkowitej dominacji w Afganistanie po wycofaniu się Amerykanów.
„Sytuacja jest taka, że jest to dla nas faza testowa. Obserwuje się wszystko, co robi się w praktyce ”- powiedział Sirajuddin Haqqani, zastępca dowódcy talibów i szef najbardziej brutalnego skrzydła grupy, w niedawnej audycji radiowej skierowanej do bojowników talibskich. „Zachowuj się dobrze w miejscach publicznych”.
Jednak coraz wyraźniejsze stają się sygnały, że talibowie nie zreformowali się: trwa kampania zabójstw urzędników rządowych, liderów społeczeństwa obywatelskiego i sił bezpieczeństwa. Pomimo zobowiązań podjętych wobec Stanów Zjednoczonych, podejmuje się niewielkie wysiłki w celu prowadzenia rozmów pokojowych z rządem afgańskim. A na terenach, które podbili powstańcy, kobiety z ról publicznych i dziewczęta ze szkół są wypychane, co niweczy wiele osiągnięć ostatnich 20 lat zachodniej obecności.
Dla większości afgańskiej opinii publicznej, przestraszonej i wyczerpanej, osiągnięcia talibów wywołały panikę. I są powszechne obawy, że stanie się coś gorszego, ponieważ talibowie już skutecznie oblegali kilka kluczowych stolic prowincji.
Grupy regionalne rozpoczęły rekrutację milicji do obrony swojej ojczyzny, ponieważ są sceptyczne, czy afgańskie siły bezpieczeństwa mogą wytrzymać pod nieobecność ich amerykańskich zwolenników, co jest bolesnym echem wyniszczającej wojny domowej w tym kraju w latach 90. XX wieku.
W miejscach, w których teraz rządzą, Talibowie egzekwują swoje stare, twarde zasady islamistyczne, takie jak zakaz pracy kobiet bez opieki lub nawet opuszczania domów, według mieszkańców niedawno podbitych dzielnic. Muzyka jest zabroniona. Mężczyznom mówi się, aby przestali golić brody. Miejscowi mieszkańcy mają również dostarczać żywność bojownikom talibskim.
Dokumenty i wywiady z dowódcami powstańców i urzędnikami talibskimi pokazują, że nie do końca spodziewano się sukcesu niedawnego boomu ugrupowania i że przywódcy talibów arbitralnie próbują wykorzystać swoje nagłe militarne i polityczne zdobycze.
Dzielnice nie zawsze były zajmowane jedynie przez siły zbrojne. Niektórzy upadli z powodu złego zarządzania, inni z powodu rywalizacji między lokalnymi silnymi mężczyznami i niskiego morale wśród sił bezpieczeństwa.
Wewnętrznie przesłanie od przywódców talibów do ich bojowników jest takie, że pomimo rosnących ofiar, wygrają walkę z rządem afgańskim, jeśli wojska międzynarodowe się wycofają.
Rozmowy pokojowe między rządem afgańskim a przedstawicielami talibów poczyniły niewielkie postępy w oddalonym o ponad 1000 mil Katarze, a obie strony rzadko się spotykają.
W tej chwili talibowie koncentrują swoją energię na poprawie swojego wizerunku w miejscach, w których przejęli kontrolę. Sukcesu nie można brać za pewnik: wyniki zarządzania grupą w okresie panowania sprzed 2001 roku były słabe. Nabożeństwa były opóźnione, publiczne demonstracje brutalności były na porządku dziennym, a strach szerzył się.
W północnej afgańskiej dzielnicy nowy talibski władca regionu poszedł prosto do końca, aby przekonać mieszkańców, że nie zostaną zabici natychmiast.
„Każde życie jest bezpieczne”, powiedział Najibullah, lokalny mieszkaniec, który chciał używać tylko swojego imienia dla ochrony, z miejsca komendanta. Ale Najibullah dodał: „Ludzie są przestraszeni i niespokojni”.
Mieszkańcy filmowali przemówienie za pomocą smartfonów – technologii zakazanej i zniszczonej przez talibów w niektórych dzielnicach – z klaksonami w tle witającymi nowych przywódców dystryktu. Nieco ciepłe przyjęcie podkreśliło tylko trwającą złożoność wojny.
Okręg upadł na wewnętrzne spory między lokalnymi politykami a dowódcami milicji, które osłabiły bezpieczeństwo i naraziły mieszkańców na ideę nowych uprawnień rządowych, okoliczności, które talibowie chętnie wykorzystali, powiedział Mohammad Nasim Modaber, członek parlamentu z prowincji Baghlan na froncie. odzyskać części woj.
Gdy talibowie zdobywają teren, bojownicy otrzymują instrukcje, aby ostrożnie traktować schwytanych żołnierzy rządowych i ostatecznie ich uwolnić. Kazano im również oblegać, ale nie wchodzić, do głównych stolic prowincji na ich obrzeżach. W miejscach takich jak Imam Sahib niektórzy urzędnicy państwowi – z wyjątkiem kobiet – mogą wrócić do pracy, aby utrzymać funkcjonowanie miast, chociaż nie jest jasne, kto im płaci.
Dyrektywy te wyraźnie mają na celu uniknięcie złej reklamy – zniszczonych domów, zabitych cywilów i uszkodzonych robót publicznych – i wydają się być przynajmniej zgodne z umową amerykańsko-talibańską z 2020 roku. Umowa określała pewne taktyki wojskowe, od których obie strony będą się powstrzymać, w tym atakowanie stolic prowincji.
Jednak przestrzeganie umowy zostało najwyraźniej zignorowane, ponieważ bojownicy talibów najechali nie tylko jedną, ale kilka stolic prowincji w ostatnich tygodniach, z doniesieniami o walkach ulicznych, dziesiątkach żołnierzy i cywilów zabitych i rannych oraz zniszczonych niezliczonych ilościach mienia.
Pojawiły się również doniesienia o rebelianckich bojownikach dokonujących zemsty na lokalnych populacjach, sygnalizując ograniczoną zdolność przywódców talibów do kontrolowania wyboru dowódców naziemnych – wszystkich różnych grup etnicznych, różnych poziomów lojalności i niejasnego przestrzegania struktury dowodzenia grupy.
Dowódca talibów, któremu nie pozwolono rozmawiać z mediami, powiedział „Timesowi”, że chociaż jego żołnierzom nie pozwolono zaatakować miasta Kunduz, stolicy prowincji na północy, jego żołnierze dostrzegli okazję i wykorzystali ją – posunięcie to przywódcy później wspierani. Po tygodniach walk afgańskie siły rządowe, wspierane przez naloty i napływ elitarnych afgańskich komandosów wojskowych, zepchnęły teraz talibów z powrotem do niektórych części na peryferiach miasta. Ale pozostaje otoczony.
Dziesiątki cywilów i żołnierzy zostało zabitych, setki rannych, a ponad 40 000 przesiedlonych w prowincji Kunduz, według raportu ONZ z 1 lipca raport. Niektóre z tamtejszych domów zostały spalone przez Talibów, powiedzieli mieszkańcy.
„Talibowie spalili mój dom, kiedy była w nim moja rodzina” – powiedział Sirajuddin Jamali, starszy plemienny. „W 2015 r. baza wojskowa była oblegana i dostarczaliśmy jej żywność i wodę, ale teraz talibowie się mszczą” – szlochał Jamali. „Czy robią to samo w jakimkolwiek obszarze, który zabierają Talibowie?”
Zabihullah Mujahid, rzecznik talibów, powiedział, że oskarżenia o palenie domów są przedmiotem śledztwa.
Publiczne reakcje grupy, choć rzadko są szczere, wpływają bezpośrednio na strategię, której celem jest przedstawienie rebeliantów jako porównywalnej opcji dla afgańskiego rządu. I ignorują fakt, że lokalne waśnie podsycają wiele wojennej przemocy i przeważają nad jakimikolwiek oficjalnymi rozkazami przywódców talibów.
Na polu bitwy wszystko szybko się zmienia. Tysiące afgańskich żołnierzy i milicjantów poddało się w ciągu ostatnich kilku tygodni i skonfiskowało broń, amunicję i pojazdy opancerzone, gdy talibowie zdobywali kolejne dzielnice. Siły rządowe kontratakowały i odbiły kilka dzielnic, choć nie na skalę niedawnych zwycięstw powstańców.
Niewiele jednak donosi się o stratach talibów, z wyjątkiem nadmiernej liczby ofiar śmiertelnych ogłoszonej przez Ministerstwo Obrony afgańskiego rządu. Talibowie, których podstawową siłę od dawna szacuje się na 50 000 do 100 000 bojowników w zależności od pory roku, ponieśli w ostatnich miesiącach ciężkie straty, zwłaszcza na południu kraju.
Ofiary pochodzą głównie z afgańskich i amerykańskich sił powietrznych, czasem z afgańskich komandosów.
Mułła Basir Akhund, były dowódca i członek talibów od 1994 roku, powiedział, że cmentarze wzdłuż granicy pakistańskiej, na których od dawna chowani są talibscy bojownicy, zapełniają się szybciej niż w poprzednich latach. W pakistańskich szpitalach, które są częścią niezachwianego poparcia dla powstańców, zaczynają się kończyć łóżka. Podczas niedawnej wizyty w szpitalu w Quetta, ośrodku talibskim w Pakistanie, Akhund powiedział, że widział ponad 100 osób, w większości bojowników talibskich, oczekujących na leczenie.
Ale pomimo ciężkich walk, ciężaru prawie wycofanego supermocarstwa i własnych problemów przywódczych talibów, rebelianci nadal się dostosowują.
Nawet gdy próbują podbić kraj, talibowie są świadomi swojego dziedzictwa twardych rządów i nie chcą stać się „tym samym pariasem i odizolowanym państwem”, jakim był Afganistan w latach 90., powiedział Ibraheem Bahiss, doradca ds. międzynarodowego kryzysu. Grupa i niezależny analityk badawczy.
– Grasz w długą grę – powiedział pan Bahiss.
Relację zapewnili Asadullah Timory w Heracie, Taimoor Shah w Kandaharze, Ruhullah Khapalwak, Farooq Jan Mangal w Khost i Zabihullah Ghazi w Dżalalabad.