Zabawa
Tajemnicza śmierć Ireny Dziedzic. „Nie miała rodziny i nie było nikogo, kto by jej pomógł”.
Pod koniec sierpnia Prokuratura Okręgowa Praga-Południe zamknęła śledztwo. Zabójstwo Ireny Dziedzic (z domu Sylwia Irena Dziedzic).
Prezenter telewizyjny zmarł w listopadzie 2018 roku w wieku 93 lat. Okoliczności jej odejścia, podobnie jak w ostatnich kilku latach jej życia, były tajemnicze.
Postępowanie dotyczyło zabójstwa, ale także w związku z podejrzeniem oszustwa, gdyż Irena Dziedzic wpłaciła dużą sumę pieniędzy z konta w ostatnich tygodniach swojego życia i podpisała dokumenty, którymi opiekująca się nią kobieta była upoważniona do jej rachunku bankowego. , a także Dziedzic do reprezentowania w urzędach, sądach i zakładach opieki zdrowotnej.
ZOBACZ: Prokuratorzy wszczęli postępowanie w sprawie śmierci Ireny Dziedzic (artykuł 2019).
Polska dowiedziała się o śmierci Dziedzica dwa miesiące później
Prokuratura badała również kwestię możliwego nadużycia władzy przez notariusza, który przygotowywał te umowy. W momencie sporządzania dokumentów Dziedzic „nie powinna zdawać sobie sprawy z wagi podejmowanych przez siebie działań”, ponieważ jej stan zdrowia się pogarszał.
W materiałach śledztwa, do których dotarła PAP, znaleziono „akt zakazany”. Zanim badacze doszli do takiego wniosku, przeprowadzono szereg ustaleń i testów, w tym toksykologicznych.
Śmierć Ireny Dziedzic przeszła do legendy ze względu na niezwykłe okoliczności ujawnienia tych informacji. Prezenter zmarł 5 listopada 2018 roku w wieku 93 lat. Jednak informacja ta została ujawniona dopiero 12 stycznia 2019 roku przez ks. Andrzej Luter z kwartalnika „Więzi”.
Podpisała „kontrakt na życie” z Bogdanem B.
14 stycznia Dziedzic został pochowany na cmentarzu w Laskach. Dopiero wtedy publiczność zainteresowała się losami największej niegdyś gwiazdy polskiej telewizji.
W toku śledztwa ustalono, że Irena Dziedzic mieszkała samotnie na Saskiej Kępie i miała problemy finansowe. W dniu 29 września 2012 roku podpisała notarialnie „dożywotnią umowę emerytalną” z nieznajomym Bogdanem B.
ZOBACZ: Pogrzeb Ewy Demarczyk na Cmentarzu Rakowickim. „Jedna z najjaśniejszych gwiazd zgasła”
Zgodnie z umową stał się właścicielem budynku i płacił Dziedzicowi 235 000 zł i 4,5 tysiąca zł miesięcznie aż do jej śmierci.
„Pani Basia” pojawiła się w życiu Dziedziana
Z jego zeznań wynika, że Dziedzic „nie miał rodziny i nie było nikogo, kto by jej pomógł”, ale moderator nie spodziewał się, że właścicielka będzie ją wspierać na co dzień. B. był w kontakcie z sąsiadem Dziedzicem „na wszelki wypadek”. Telefon zadzwonił 23 października 2018 roku.
Sąsiadka powiedziała B., że Irena Dziedzic jest w bardzo złym stanie i że w jej domu mieszka „lekarz Basia” i opiekunka z Ukrainy. Bogdan B. powinien również otrzymać informację, że wspomniana w rozmowie „Pani Basia” sprowadziła notariusza Dziedziscena do domu.
Właściciel zeznał później, że uznał prezentera za przytomnego, ale kontakt z nią był trudny, „przeplatali rzeczy rzeczywiste i wyimaginowane”. W trosce o stan Ireny Dziedzic sąsiadka i właścicielka domu starali się umówić moderatora na wizytę u lekarza domowego.
„Przełomowe” warunki w domu telewizyjnej legendy
Kiedy wrócili, zastali lokatora leżącego na złożonej kanapie pod kołdrą i ciężko oddychającego.
– Miała na sobie koszulę nocną, spała – powiedział świadek. Jego zdaniem warunki, w jakich żył Dziedzic były „obraźliwe”, a moderator powinien być „po omacku”.
Okazało się również, że 93-latka miała nieskazitelne szwy kilka miesięcy temu po złamaniu i operacji nogi. Bogdan B. zawiadomił prokuraturę.
Dziedzic był idolem „Pani Basi”
25 października Irena Dziedzic została przewieziona karetką do Szpitala Grochowskiego. Według dokumentacji medycznej dołączonej do akt śledztwa przyczyną hospitalizacji była przewlekła niewydolność krążenia z bradykardią; H. Serce, które bije zbyt wolno.
Początkowo stan zdrowia Dziedzica miał się poprawić, ale 4 listopada sytuacja uległa zmianie. Według jednego ze świadków ofiara nie chciała wracać do domu i straciła kontakt z rzeczywistością. Śmierć potwierdzono 5 listopada o godzinie 13:00.
Prokuratura przesłuchała „Panią Basię” w związku z otaczającymi ją kontrowersjami. Okazało się, że kobieta, która towarzyszyła Dziedzicowi w ostatnich miesiącach jej życia i dbała o swoje zdrowie, jest lekarzem i gwiazdą „Tele-Echa” w klinice przy Ul. Emilii Plater.
ZOBACZ: Pogrzeb Henryka Wujca. „Pozostał autorytetem dla wszystkich”
Kobiety zaprzyjaźniły się, gdy „Pani Basia” usłyszała o problemach Dziedzica z procesem lustracyjnym w IPN. Świadek zeznał, że Irena Dziedzic była dla niej „idolką” i „sławną dziennikarką”. Opiekowała się 93-letnią dziewczynką, gdy wiosną 2018 roku złamała nogę i przebywała w szpitalu przy ul.Wołoskiej.
„Mieszkanie było brudne, zanieczyszczone”
„Pani Basia” przygotowała – jak zeznała – dom Ireny Dziedzic na powrót ze szpitala. Dodała, że w budynku na Saskiej Kępie nie ma pościeli ani łóżek.
– Mieszkanie było brudne, zarażone, smród, nie było nic odpowiedniego na ubrania. Naczynia były brudne, kuchenka gazowa odblokowana, gaz wyciekał – powiedziała.
Lekarz powiedział, że do domu przychodzili różni wierzyciele z żądaniem zapłaty za wykonane usługi i że są też bardzo wysokie rachunki.
Okazało się, że emeryturę Dziedzica przejął komornik. Dlatego „Pani Basia” poprosiła o pozwolenie na dostęp do rachunków bankowych, na które Bogdan B. przelewał pieniądze słynnemu lokatorowi.
„Upewniła się, że podpisała nazwisko Sylwia”
Według świadka Irena Dziedzic wiedziała, jakie dokumenty podpisała notariusz.
– Odpowiedziała, że rozumie. Patrzyła tylko na siebie, jak podpisuje nazwisko Sylwia – zeznał świadek. Potwierdziła to również notariusz Anna Z., oceniając Dziedzica jako „bardzo zdolnego intelektualnie”.
Barbara W. zatrudniła dwóch opiekunów z Ukrainy do opieki nad Ireną Dziedzic, utrzymywania porządku w domu i podawania leków. Poszkodowany zainstalował dzwonek na łóżku, aby w każdej chwili mógł wezwać pomoc.
Według „Pani Basi” 93-latka do końca życia zachowywała się logicznie, bez wyraźnej zgody nie pozwalała sobie na nic, apetyt był dobry.
„Utrzymała pozę gwiazdy, którą czuła”
Jak zeznał jeden z opiekunów, codziennie prosiła o hot dogi na śniadanie, mimo że poza nimi nie jadła żadnego mięsa.
Utrzymywała pozycję gwiazdy, którą czuła przez cały czas. Chwaliła się, że nie wykonała operacji plastycznej. Ale sprawiała wrażenie, że miała pretensje do całego świata, że wyrzucono ją z telewizji. Oglądała telewizję i komentowała – mówiła „Pani Basia”.
Według jej relacji Dziedzic „nie była spokojną osobą” i uważała, że ma dużo pieniędzy i może wszystko. Na przykład poprosiła o zestaw do manicure.
– Zła, gdy powiedziałem, że na nic nie ma pieniędzy – powiedziała Barbara W.
Kobieta uważa, że odpowiednio opiekowała się ofiarą, „nie zapewniała żadnych środków na jej potrzeby”, często „wylewała ją z własnej kieszeni” i czuła się „eksmitowana przez Bogdana B.” 25 października. ”.
[Staatsanwalt]Pod koniec życia otrzymała odpowiednią opiekę
Badania toksykologiczne potwierdziły obecność w Dziedzicu leków odpowiadających „stężeniom terapeutycznym”, a według sekcji zwłok ofiara zmarła na skutek przewlekłych uszkodzeń kilku narządów, czyli z przyczyn naturalnych.
Śledztwo zostało wstrzymane 28 sierpnia po przesłuchaniu opiekunów Ireny Dziedzic na Ukrainie. „Fakt” ogłosił w piątek zakończenie postępowania.
Prokuratorzy stwierdzili, że „na ostatnim etapie życia życzliwi ludzie ofiary zapewniali odpowiednią i odpowiednią opiekę zdrowotną, zapewniając i zaspokajając jej potrzeby życiowe, osobiste i materialne”.
Od postanowienia o umorzeniu postępowania przysługuje odwołanie. Nikt nie złożył takiej skargi.
„Tele-Echo” – legendarny spektakl Ireny Dziedzic
Irena Dziedzic urodziła się 20 czerwca 1925 roku w Kołomyi (obecnie Ukraina). Przed II wojną światową była uczennicą żeńskiej szkoły powszechnej, wychowanką w internacie Sióstr Felicjanek we Lwowie. Maturę zdała za granicą w Krakowie.
Karierę zawodową rozpoczęła w 1946 roku w „Echu Krakowa”, później krótko pracowała w „Słowie Polskim” we Wrocławiu. Od 1948 r. Pracowała w Warszawie, najpierw jako dyspozytor w „Głosie Ludu”, a następnie w „Expressie Wieczornym”. Od 1952 pracowała w Polskim Radiu.
W 1956 roku występowała w Telewizji Polskiej, gdzie przez 25 lat (do kwietnia 1981) tworzyła i prowadziła program publicystyczno-rozrywkowy Tele-Echo. W latach 1965-1968 była również jedną z trzech prezenterów dziennika telewizyjnego. W latach 1977-1981 była także założycielką i kierownikiem działu kultury Dziennika TV.
ZOBACZ: Kardynał Marian Jaworski „Był świadkiem burzliwej historii”
Po 2,5 letniej przerwie od października 1983 r. Do września 1991 r. Moderowała program „Wywiady Ireny Dziedzic”. Zagrała w kilku filmach. Była autorką książki „Teraz ja. 99 pytań do mistrza wywiadu telewizyjnego”.
Przez cztery lata (2002-2006) co tydzień można było słuchać jej felietonów. „Standpunkt” w Programie I Polskiego Radia. Po felietonie opisującym recenzję, współpraca została przerwana.
Oficer się zemścił, bo Dziedzic z nim nie tańczył?
Kiedy w 2006 roku media wymieniły jej nazwisko wśród dziennikarzy, którzy mieli być tajnymi pracownikami SB w okresie PRL, zwróciła się o ilustrację samochodów. W 2013 roku sąd apelacyjny orzekł, że nie była pilotem testowym. W 2014 roku Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyrok SA i oddalił skargę kasacyjną Prokuratora Generalnego.
Według IPN Dziedzic był agentem kontrwywiadu MSW jako TW „Marlena” w latach 1958–1966. Sama wielokrotnie mówiła o SB, który ją przytłaczał, utrudniał jej pracę zawodową i fałszował akta.
Uważała się za wieloletnią ofiarę wywiadu, ponieważ przypadek jej rzekomej współpracy miał być zemstą starszego oficera służby, który odmówił z nim tańca w latach pięćdziesiątych, a następnie złożył skargę do Komitetu Centralnego PZPR. Impreza, którą przetrzymywano przez całą noc do odrzucenia. Komenda.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.