Świat
Seder dotyczy rodziny, jedzenia i wolności. A teraz chodzi także o wojnę.
W poniedziałkowy wieczór w jej domu w Rockaway w stanie New Jersey Bonnie Rosenfeld zgromadziło się 38 osób. Od lat organizuje seder paschalny, ale żaden nie czuł się tak jak ten. Chciała zawczasu zwrócić się do „słonia w pokoju”.
Zapalając świece, aby uczcić początek święta, odmówili także serię modlitw nawiązujących do wojny w Gazie – za pozostałych izraelskich zakładników, o pokój i okropności rozgrywające się po obu stronach – dodała.
W ich oczach była to realizacja oczywistości:
„Ten wieczór jest inny” – powiedziała pani Rosenfeld, przywołując cztery pytania tradycyjnie recytowane podczas święta. „Ten Seder jest inny.”
To uczucie odbiło się echem w całym kraju w tym tygodniu, gdy rodziny i grupy przyjaciół zebrały się na rozpoczęcie Paschy pośród skomplikowanego wiru emocji i gorących debat politycznych wywołanych wielomiesięczną wojną między Izraelem a Hamasem.
Dla wielu te świąteczne święta stały się raczej uroczyste. A znajome rytuały w tym roku nie wydawały się rutynowe.
Krzesła w jadalni pozostały puste jako symboliczny pomnik pozostałych zakładników. Listy gości zostały skrócone, aby uniknąć dysharmonii międzyludzkiej. Stare historie i modlitwy nabrały nowego znaczenia. Przestarzałe rytuały zostały dostosowane tak, aby pasowały do niecodziennego nastroju chwili. Miecze krzyżowały się przez pokolenia.
„Na początku się martwiłem i pomyślałem: «O rany, to trudny czas na seder»” – powiedziała rabin Susan Goldberg z Nefesh, inkluzywnej żydowskiej wspólnoty duchowej we wschodnim Los Angeles.
Zdawała sobie jednak sprawę, że stół sederowy jest idealnym miejscem do tak potrzebnego dialogu.
„Seder jest taki bezpośredni” – powiedziała. „Kiedy mówimy o wolności i niewoli, jak nie pomyśleć o zakładnikach?” Dodała: „Wtedy mówimy: «Niech każdy, kto jest głodny, przyjdzie i je», i jak możemy nie myśleć o ludziach w Gazie? głodują?”
Jednak dialog może być chaotyczny i wiele osób, które obchodziły w tym tygodniu święto, miało trudności z poradzeniem sobie z nieuniknionymi napięciami chwili.
Sydney Shaiman (26 l.) zauważyła, że w weekend jej rodzice byli zestresowani Sederem, który organizowali dla 15 osób w ich domu na Manhattanie. Obawiali się, że debaty polityczne mogą urazić gości. Jednocześnie czuli, że ignorowanie żywotnych powiązań między powszechnymi tematami Paschy – wyzwoleniem, wolnością i uciskiem – a bieżącymi wydarzeniami doprowadzi do pozbawienia Sederu jego treści.
Późnym wieczorem w niedzielę jej ojciec wysłał do gości e-mail, aby rozładować napięcie jeszcze przed ich przybyciem, podkreślając, „jak ważne jest przybycie na seder z otwartym umysłem i chęcią podjęcia rozmowy oraz mogących mieć odmienne opinie”. z własnego.”
Ostatecznie przedsięwzięcie zakończyło się pełnym sukcesem: pani Shaiman stwierdziła, że czuła się, jakby goście chodzili po skorupkach jaj.
Niektórzy uczestnicy Sederu szukali ukojenia w świątecznych zwyczajach i rytmach rytualnych, na chwilę uciekając od tematu, który w przeciwnym razie byłby nieunikniony.
Lindsay Gold, lat 43, która przyjechała z Miami, aby odwiedzić krewnych w Los Angeles, stwierdziła, że w jej rodzinnym sederze nie było żadnej wzmianki o wojnie.
„Myślę, że dzięki temu, że mogłam się na tym skupić, było spokojniej” – powiedziała.
Ale inne rodziny porzuciły stare rytuały w uznaniu tych niezwykłych czasów.
W Minneapolis 85-letniego Ashleya Cytrona ogarnęły wzruszenie podczas sederu w domu syna, podczas gdy dwudziestu gości obeszło stół i kolejno odczytało nazwiska izraelskich zakładników. Za namową pana Cytrona przygotowali także nakrycie przed pustym krzesłem z czerwoną różą, żółtą wstążką i kopcem soli – na wzór „brakujących stołów”, powszechnych na zgromadzeniach wojskowych.
„Nie wolno nam zapomnieć” – powiedział. „Wszyscy nie możemy o tym zapomnieć”.
Ben Cooley, lat 54, dyrektor ds. komunikacji IKAR, postępowej kongregacji żydowskiej z siedzibą w Los Angeles, był w tym tygodniu gospodarzem sederu, w którym wzięło udział około 15 osób. (Nazwał je jedynym większym świętem żydowskim, „które jest całkowicie domowej roboty”).
Historycznie rzecz biorąc, seder jego rodzinny był okazją do rozmów o sprawach osobistych. Mieli tradycję, że każdy pisał swój własny „Egipt” – coś, co ich zdaniem powstrzymywało – na kawałkach papieru, a następnie spalał je w misce. Mogła to być praca lub związek. Dzieci zanotowały: „Moja praca domowa”.
W tym roku rodzina pominęła tę czynność i zamiast tego przeczytała dodatek sederowy, w którym podkreślono, jak ważne jest nie unikanie sprzecznych emocji, które odczuwa wielu Żydów: złości i pragnienia zemsty za bliskich straconych 7 października, strachu przed antysemityzmem i przerażenie cierpieniem setek tysięcy Palestyńczyków.
„Największą zmianą było wyjście z kwestii osobistej” – powiedział Cooley. „Tu nie chodzi o nas”.
Na wielu sederach w całym kraju debata, a w niektórych przypadkach niepokoje, była nieunikniona.
Aimee Resnick (19 l.) obchodziła święta w swoim rodzinnym domu w Centennial w Kolorado, przejmując wiele obowiązków gospodarza, odkąd jej matki nie było w mieście. W tym roku jedną z rzeczy, które próbowała zrobić, było ułatwienie rozmów między 25 gośćmi jej rodziny, w tym jej dwiema babciami.
„Moja matka ze strony matki jest bardzo proizraelska” – powiedziała pani Resnick, studentka Northwestern University niedaleko Chicago. „Mój ojciec ze strony ojca wspiera naród palestyński”.
W pewnym momencie pani Resnick próbowała interweniować.
„Powiedziałam: «Babciu, przestań», a ona na to: «Nie chcę przestawać». To ważne” – powiedziała pani Resnick. „Więc wyszłam z pokoju.” Dodała: „To jedna z zalet bycia gospodynią: możesz zostać w kuchni”.
Pani Resnick stwierdziła, że jej grupa pominęła niektóre fragmenty tradycyjnej Hagady, które wydawały się sprzeczne z rzeczywistością konfliktu. Powiedziała, że wyczuwa niezgodę między starszymi gośćmi Sederu a młodszymi, z których część była zaangażowana w aktywizm propalestyński.
Podział pokoleń był także widoczny w Fort Lauderdale na Florydzie, gdzie 83-letnia Eleanor Levy wydała kolację paschalną dla kilkunastu przyjaciół i członków rodziny. Przez dziesięciolecia używała ziaren kawy Haggadot firmy Maxwell House, które były dostępne w supermarketach. W tym roku wydała współczesny modlitewnik z sugestiami mającymi na celu pobudzenie dyskusji na temat ucisku, pokoju i wolności.
Zadziałało. W pewnym momencie jej 26-letni wnuk, Nolan Dahm, pokłócił się z niektórymi osiemdziesięciolatkami – „wywiązała się gorąca dyskusja”, jak to ujął – na temat protestów na Uniwersytecie Columbia.
Scena – przesłuchanie, kłótnia, wzajemny szacunek – była dokładnie tym, czego chciała.
„Dla mnie to jest żydowski sposób” – powiedziała pani Levy, która ostatecznie zakończyła rozmowę wyciągając talerz klopsików ziemniaczanych. „Zadajesz pytania, a jeśli coś jest nie tak, rozmawiasz o tym, dowiadujesz się o tym i dokształcasz. Żyłem wystarczająco długo, aby wiedzieć, że dyskusja nie zmieni zdania wszystkich. Ale dla mnie to znak życia.”
Do zgłoszenia przyczynił się m.in Jill Cowan, Corina Knoll I Liwia Albeck-Ripka w Kalifornii.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”