Zabawa
Samotny mężczyzna: fachowo skonstruowany, emocjonalny dramat Toma Forda trafia do TVNZ+
Samotny mężczyzna (M, 94 min) w reżyserii Toma Forda *****
George Falconer (Colin Firth) nigdy nie był typem, który wyskakuje z łóżka i wita dzień, ale ostatnio tak naprawdę bolało wstawanie.
To dlatego, że jego serce jest złamane. Minęło osiem miesięcy od śmierci jego partnera Jima (Matthew Goode) w wypadku samochodowym, ale George wciąż nie może pogodzić się ze stratą.
„Po raz pierwszy w życiu nie widzę swojej przyszłości”, mówi, dodając, że to, co widzi w lustrze, to „nie tyle twarz, co wyraz trudnej sytuacji”.
Oczywiście nie pomogło to, że rodzice Jima wykluczyli go z nabożeństwa żałobnego i odmówili uznania jego roli w życiu Jima.
To zmusza George’a do zamknięcia się w swojej skorupie i praktycznie codziennie przelatuje obok, ale dziś, postanawia, będzie inaczej.
Oparty na powieści Christophera Isherwooda z 1964 roku pod tym samym tytułem, A Single Man to fachowo skonstruowany, elegancko nakręcony i emocjonalnie potężny film.
Tematycznie fabuła przywodzi na myśl znakomitych „Wonderboys” braci Coen, najmłodszego „Lucky Hanka” czy „A Serious Man” (profesor uniwersytetu cierpiący na kryzysy wieku średniego i egzystencjalnego), natomiast wizualnie przywodzi na myśl bujny styl i bogatą paletę barw z „Daleko od nieba”.
Znany jako projektant mody, debiutujący scenarzysta i reżyser Tom Ford w fantastyczny sposób wykorzystuje różne szybkości filmu, materiały, światło i dźwięk. Ford wnosi do projektu unikalny kinowy styl, wykorzystując naturalne dźwięki, takie jak deszcz i wiatr, towarzyszące kluczowym scenom, oraz głębokie nasycenie kolorów pasujące do nastroju George’a (a la Pleasantville).
Bajeczny powrót do Południowej Kalifornii z początku lat 60. pochodzi od tego samego zespołu scenografów, który stworzył serial telewizyjny Mad Men, podczas gdy międzynarodowy zespół kompozytorów złożony z polskiego Abla Korzeniowskiego i japońskiego Shigeru Umebayashiego („In the Mood For Love”) łączy siły, aby stworzyć ścieżkę dźwiękową do filmu, która przywołuje wspomnienia pracy Bernarda Hermanna dla Alfreda Hitchcocka przy utworach takich jak Psycho i Vertigo.
Słusznie nominowany do Oscara, Firth (Genova) jest po prostu oszałamiający w roli pogrążonego w żałobie George’a. Zawsze znany ze swojego oszałamiającego wyglądu i wrażliwości, Firth starzeje się z wdziękiem jako 50-latek nawiedzany przez swoją przeszłość i kwestionujący swoją przyszłość. „Jeśli to ma być świat, w którym nie ma czasu na uczucia… to nie jest to świat, w którym chcę żyć”, to jeden z wielu wersetów recytowanych z zapadającą w pamięć werwą i pasją.
Umiejętnie wspomaga go zawsze rozpromieniona Julianne Moore (Still Alice), która nosi angielski akcent w stylu Emmy Thompson, by zagrać pijanego i smutnego najlepszego przyjaciela George’a, Charliego, oraz Nicholasa Houlta z The Great, którego gra młody akolita George’a, Kenny.
Urzekający wizualnie i niewiarygodnie poruszający, 14-letni singiel pozostaje po prostu jednym z najlepszych filmów XXI wieku.
A Single Man jest już dostępny do streamowania w TVNZ+.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.