Zabawa
Ruch Białej Róży w formie powieści graficznej: spojrzenie wstecz na wolność!
W 1942 r. Niewielka grupa niemieckich studentów próbowała obudzić swój kraj na masowe mordy Żydów i inne okrucieństwa. „Nie będziemy milczeć” – napisali. „Jesteśmy twoim nieczystym sumieniem”. Odważnie przed młodością malowali takie hasła jak graffiti Precz z Hitlerem! i Wolność! (Wolność!) I zostawił anonimowe ulotki w miejscach publicznych. Swój pokojowy ruch nazwali Białą Różą, imieniem z poetyckim, filozoficznym i religijnym echem. Studentom udało się rozdać zaledwie 15 000 egzemplarzy sześciu ulotek, zanim zostali aresztowani i straceni. Jej przykład zainspirował ludzi na całym świecie. Wkrótce po zabiciu członków Białej Róży piloci brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych zrzucili miliony egzemplarzy swojej szóstej ulotki w całych Niemczech.
Ta przejmująca historia została już opowiedziana w filmie, teatrze i operze. Jednak wydaje się, że jest to szczególnie aktualne w tym 112-stronicowym komiksie.
„Każdy naród zasługuje na reżim, który jest gotowy przetrwać” – zaczyna się historia Andrei Grosso Ciponte, odwołując się do pierwszej ulotki. Ciponte to nasze wyrzuty sumienia. Chce, żebyśmy zmagali się z tym, jak pozwoliliśmy na kolejną, nowszą erę autorytarnego okrucieństwa.
Chce także, abyśmy uczcili młodych ludzi, którzy przewodzą ruchom oporu. Podobnie jak młodzi ludzie, którzy dziś wypełniają ulice, członkowie Białej Róży wypełniają te strony przyciągającymi wzrok pozami, które starsi czytelnicy mogą sobie przypomnieć z tamtego czasu. Młodzi mężczyźni garbią się, palą fajki i cytują wersety z konsternacją. Młode kobiety podają rękę kochankom w niemieckich mundurach i wciąż przymierzają swoje dorosłe role. Nie zdają sobie sprawy z tego, że są płonącymi aniołami prawdy.
Wśród nich jest rodzeństwo Hans i Sophie Scholl, których ojciec został aresztowany przez gestapo za zniewagę Führera. Hans, student medycyny, już potajemnie opublikował znacznie surowsze słowa. Sięga po największą broń, jaką może strzelać, z klasycznego niemieckiego kanonu: Goethego, Heinego i Schillera, pisarzy z dawnych czasów, którzy rozmawiają z nim tak, jak mógłby rozmawiać z nami. (Chciałbym, żeby Ciponte, który wcześniej zilustrował biografię Marcina Lutra, również pokazał siłę, jaką Schollowie czerpią ze swojej wiary katolickiej).
Poznajemy Sophie w pociągu do Monachium, gdzie idzie do szkoły, wolna duch w państwie policyjnym. Częścią tego, co czyni ją tak atrakcyjną bohaterką, jest to, że ma dobrze ukształtowane życie i przyszłość. Niesie ze sobą zdjęcie swojego narzeczonego, butelkę wina i ciasto, nie wiedząc, że będą to jej ostatnie urodziny. Podobnie jak Ciponte, jest artystką, chociaż mówi: „To nie jest dla mnie powołanie. Myślę, że aby być prawdziwym artystą, musisz najpierw stać się całą osobą. Musisz pokonać swoje lęki. Tego chcę najbardziej. Być naprawdę wolną osobą. „
Kiedy odkrywa, że za broszurami stoją Hans i jego przyjaciele, zgłasza się na ochotnika do najbardziej ryzykownych prac i potajemnie rozprowadza je w miejscach publicznych. Sophie kroczy ulicą pięknym rzędem desek, podczas gdy wersety z głowy Goethego wbijają się w jej głowę i kończą upomnieniem Wolność! Wolność! Wolność! Z każdym krokiem staje się coraz większa, aż sam Hitler przykuca pod jej butem.
Historia białej róży kwitnie w tej formie. Powieść graficzna jest pilna. Łączy wizualną dramaturgię filmu z wymiarami narracji, których w filmie brakuje. Ciponte, profesor filmu, okazuje się mistrzem wizualnego opowiadania historii i prowadzi nas przez liczne panele pomalowane na desaturowane kolory, jak wyblakłe fotografie. Dosłownie widzimy postacie z każdej strony. Coś lub ktoś jest w ciągłym ruchu – spadają ulotki, poluje policja, ludzie biegają z boku na bok. Wszystkie te ruchy tylko podkreślają, jak blisko studenci są pod czujnym okiem policji. Zdławione wnętrza kontrastują z terenami zewnętrznymi, w których ludzie mogą oddychać.
Jak w dobrze obsadzonym filmie, bohaterowie wyrażają swoją osobowość, zanim jeszcze wypowiedzą słowo. Uczniowie w szczególności odnoszą korzyści z obserwacji Ciponte jako profesora uniwersytetu na temat tego, jak młodzi ludzie żyją w swoich ciałach. Być może dwudziestolatki zawsze odprężyły się i rozciągały w ten sposób, ale ci młodzi mężczyźni i kobiety słusznie wyglądają wyjątkowo współcześnie. Jakby dla podkreślenia aktualności tej historii, szczególnie mizoginistyczny nazista przyjął twardą, łagodną twarz współczesnego polityka. Mógłby kandydować do Senatu USA.
Niestety dialog jest wykonany z drewna. Ciponte ściśle współpracuje z dokumentami źródłowymi i niemiecką poezją, która prawdopodobnie była sztywna nawet przed tłumaczeniem. W nagłym momencie bohater mówi: „Prawda musi brzmieć tak wyraźnie i słyszalnie, jak to tylko możliwe w niemiecką noc”.
Z drugiej strony Sophie Scholl naprawdę wypowiedziała te łamiące serce ostatnie słowa: „Taki piękny słoneczny dzień. . . i muszę już iść Co oznacza moja śmierć, kiedy budzimy tysiące ludzi i inspirujemy ich do działania? „A jeden kawałek papieru znaleziony w jej celi naprawdę oświetlił przedstawienie tego słowa wolność.
Jedną z najcenniejszych części tej książki jest dodatek, w którym wydrukowano wszystkie sześć broszur. Rozwalasz pogląd, że Niemcy nic nie wiedzieli o złu pod ich nosami. Broszura z 1942 roku, trzy pełne lata przed tym, jak świat zobaczył obozy śmierci, mówi:
Od podboju Polski trzysta tysięcy W tym kraju brutalnie mordowano Żydów. Tutaj widzimy najstraszliwszą zbrodnię przeciwko godności ludzkiej, zbrodnię niespotykaną w całej historii. . . . Dlaczego naród niemiecki jest tak apatyczny w obliczu tych wszystkich ohydnych zbrodni?
Ten dodatek ze swoją wyjaśniającą prozą przemawia bezpośrednio do nieefektywnych obywateli autorytarnego państwa, którzy narzekają, ale niewiele więcej robią, by powstrzymać zło. Na przykład Biała Róża jest bardzo pilnym tematem dla Black Lives Matter.
W końcu ta elegancka powieść sama w sobie jest jak broszura lub graffiti, bardziej potężna niż głęboka. Oznacza to, że na jego warunkach jest całkowicie udany.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.