Najważniejsze wiadomości
Rosyjscy emigranci w Warszawie odrzucają oskarżenia kremlowskiej propagandy o „rusofobię” i mają nadzieję na lepszą przyszłość
WARSZAWA, Polska — „Polska nigdy nie była popularnym kierunkiem imigracji dla Rosjan” – mówi Alexandr Menyukov, warszawski koordynator Kovcheg, międzynarodowej grupy wspierającej rosyjskich emigrantów i działaczy wojennych.
„Jest to być może zrozumiałe, ponieważ na liście wrogów rosyjskiej propagandy Polska zajmuje drugie miejsce po USA. Wydaje się nawet, że Rosja prowadzi wojnę nie z Ukrainą, ale z USA i Polską” – dodaje.
„Moskiewski Times” spotkał się z Meniukowem i jego kolegą Olegiem Rodinem w świetlicy Kovcheg na Pradze Północ, uważanej w latach 90. za najniebezpieczniejszą dzielnicę Warszawy, a obecnie jedną z najszybciej gentryfikujących się dzielnic.
Miejsce spotkań małej społeczności młodych rosyjskich emigrantów z miasta, gdzie biorą oni udział w polskich grupach studyjnych i politycznych okrągłych stołach, przestrzeń Kovcheg wydaje się idealnie pasować do Pragi Północ, gdzie pojawiają się nowe hipsterskie bary, kawiarnie, pracownie rzemieślnicze i przestrzenie społecznościowe. pojawiające się codziennie podczas sesji zdjęciowej.
„Szczerze mówiąc, nie doświadczyłem tu rusofobii” – mówi Rodin, były szef biura w Niżnym Nowogrodzie opozycyjnej partii Jabłoko, który uciekł z Rosji na początku inwazji na Ukrainę, kiedy zbierał podpisy pod anty- petycja wojenna prawie wsadziła go do więzienia.
„Byłem kiedyś na randce z Ukrainką z Buczy i ciągle słyszałem, że jedynymi dobrymi Rosjanami są martwi Rosjanie” – wspomina Rodin, nazywając to spotkanie „zrozumiałym”, ale „wciąż nieprzyjemnym”.
„Od tamtej pory nie doświadczyłem żadnej takiej sytuacji. Rozmawiałem z innymi Ukraińcami, którzy mówili po ukraińsku, a ja po rosyjsku… i pod tym względem wszystko było między nami w porządku” – dodał Rodin. „Jeśli chodzi o Polaków… cóż, ja też nie doświadczyłem żadnej dyskryminacji z ich strony”.
Według Kowczega rosyjska społeczność emigracyjna w Polsce – jednym z najludniejszych państw członkowskich UE liczącym ponad 36 milionów mieszkańców – stanowi jedynie niewielki odsetek populacji, liczącej około 30 000 osób.
Dla porównania: ok. 310 tys. obywateli Białorusi zamieszkać w Polsce razem z 960 000 Obywatele Ukrainy, którzy uciekli tu przed inwazją rosyjską.
Chociaż rosyjscy urzędnicy i propagandyści niestrudzenie mówić Polska była także jednym z pierwszych krajów europejskich narzucać Ograniczenia w wydawaniu wiz i wjeździe dla obywateli Rosji po inwazji Kremla na Ukrainę.
Zakaz nie miał jednak wpływu na politykę Polski w zakresie wydawania wiz humanitarnych uchodźcom politycznym. Region ten pozostaje jednym z najbardziej liberalnych w UE, co czyni ten kraj jednym z najbardziej poszukiwanych kierunków podróży osób uciekających przed prześladowaniami ze strony reżimów autorytarnych. Są wśród nich także obywatele Rosji, z którymi rozmawiał „The Moskwa Times”.
„Nie odczuwamy rusofobii, bo nie jesteśmy Rosjanami” – zażartował Batłaj Matenow, etniczny dziennikarz buriacki z rosyjskiej Buriacji na Dalekim Wschodzie, który przeprowadził się do Warszawy. prawie dwa lata temu.
On i jego żona Liliya Mongush, pochodząca z Rosyjskiej Syberyjskiej Republiki Tyva, prowadzą wielokrotnie nagradzaną platformę medialną Azjaci z Rosjiprojekt znany ze swojego zdecydowanego stanowiska antywojennego i zaangażowania w rzucanie światła na rdzenną ludność Azji w Rosji.
„Polacy naprawdę nam pomogli, kiedy właśnie przyjechaliśmy” – wyjaśnił Mongush. „Nigdy nie odczuwaliśmy czegoś przypominającego tak zwaną rusofobię. Były pewne wyzwania, ale głównie dlatego, że nie mieliśmy pozwolenia na pobyt”.
Mongush twierdzi, że rodzina nie doświadczyła również jawnego antyazjatyckiego rasizmu i nawet znalazła w Warszawie wspierającą społeczność entuzjastów mongolistyki. Wśród nich był ich pierwszy właściciel, wierny fan folkowego zespołu Tyvan Huun-Huur-Tu.
Ale życie Mongusha i Matenova w Polsce nie było pozbawione trudnych momentów.
„Nasz syn chodził do polskiej szkoły podstawowej i bardzo mu się tam podobało, ale kiedy jego ukraińscy koledzy z klasy dowiedzieli się, że pochodzi z Rosji, zaczęli się go bać” – powiedziała Mongush, która następnie wysłała syna do międzynarodowego ośrodka internetowego szkoła wysłana.
„Ale rozumiem tę reakcję. Nie osądzam. Nie mam żadnych urazów” – dodała.
Choć nadal istnieje możliwość uzyskania wiz humanitarnych, obywatele Rosji w dalszym ciągu borykają się z problemami związanymi z przedłużeniem pobytu w Polsce i uzyskaniem zezwolenia na pobyt. Zdaniem Rodina jest to przedmiotem toczących się rozmów Kowczega z polskim MSZ.
„Uważamy, że… potrzebne byłyby humanitarne zezwolenia na pobyt, takie jak te dla Białorusinów [for Russian nationals]– wyjaśnia Rodin.
Członkowie Kowczega wyrazili, że byli mile zaskoczeni, że polscy politycy nie tylko chętnie, ale także aktywnie współpracowali z rosyjskimi politykami na emigracji.
Dowodem jej twierdzeń była majowa wizyta w Polsce rosyjskiej polityk opozycyjnej Julii Nawalnej, gdzie m.in spotkał z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, który z kolei obiecał wspieranie działaczy i dziennikarzy rosyjskiej opozycji na wygnaniu.
„Ona [Polish officials] są zainteresowani tworzeniem politycznie zaangażowanej diaspory” – mówi Menyukov.
Rodin powtórzył to zdanie, mówiąc: „Jest szansa na dialog i myślę, że Polacy też są nim zainteresowani”.
Dodał: „Ale jest dla mnie jasne, że jeśli walczymy o prawa Rosjan, musimy walczyć także o prawa innych mniejszości. Bo oni też muszą się tu zmagać z bardzo dużymi problemami. Na przykład istnieje wiele uprzedzeń wobec mieszkańców Azji Środkowej”.
…mamy małą prośbę. Jak być może słyszeliście, „Moskwa Times”, niezależne źródło wiadomości od ponad 30 lat, został błędnie nazwany przez rosyjski rząd „zagranicznym agentem”. Ta rażąca próba uciszenia naszego głosu jest bezpośrednim atakiem na rzetelność dziennikarstwa i wartości, które są nam bliskie.
My, dziennikarze „Moskiewskiego Timesa”, nie damy się uciszyć. Nasze zaangażowanie w dokładne i bezstronne raportowanie na temat Rosji pozostaje niezachwiane. Potrzebujemy jednak Twojej pomocy, aby kontynuować naszą kluczową misję.
Twoje wsparcie, niezależnie od tego, jak małe, ma ogromne znaczenie. Jeśli możesz, wesprzyj nas co miesiąc, zaczynając od zaledwie $2. Konfiguracja jest szybka i możesz mieć pewność, że co miesiąc wywierasz znaczący wpływ, wspierając otwarte, niezależne dziennikarstwo. Dziękuję.
Nie jesteś gotowy na wsparcie już dziś?
Przypomnij mi później.
×
Przypomnij mi w przyszłym miesiącu
Dziękuję! Twoje przypomnienie zostało skonfigurowane.
Raz w miesiącu wyślemy Ci e-mail z przypomnieniem. Aby uzyskać szczegółowe informacje na temat gromadzonych przez nas danych osobowych i sposobu ich wykorzystania, zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.