Świat
Rosja nie wyklucza operacji militarnych na Kubie i Wenezueli
MOSKWA – Rosja podniosła w czwartek stawkę w sporze z Zachodem Ukraina oraz rozszerzenie NATO, kiedy czołowy dyplomata odmówił wykluczenia operacji wojskowej Kuba oraz Wenezuela kiedy napięcia z USA eskalują.
Wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow powiedział, że nie może „ani potwierdzić, ani wykluczyć” możliwości wysyłania przez Rosję zasobów wojskowych do Ameryki Łacińskiej, chyba że USA i ich sojusznicy ograniczą działania wojskowe na progu Rosji.
„Wszystko zależy od działań naszych amerykańskich kolegów” – powiedział minister w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji RTVI, odnosząc się do ostrzeżenia prezydenta Rosji Władimira Putina, że Moskwa może podjąć nieokreślone „środki wojskowo-techniczne”, jeśli USA i jego sojusznicy nie zważają na jego żądania.
Riabkow przewodniczył w poniedziałek rosyjskiej delegacji w rozmowach ze Stanami Zjednoczonymi. Negocjacje w Genewie i związane z nimi spotkanie NATO-Rosja w Brukseli były odpowiedzią na znaczny wzrost rosyjskich wojsk w pobliżu Ukrainy, co do którego Zachód obawia się, że może oznaczać początek inwazji.
Rosja, która w 2014 roku zaanektowała ukraiński półwysep Krym, zaprzecza planowaniu ataków na sąsiedni kraj. Kreml odpowiedział na tę propozycję, oskarżając NATO o zagrażanie jego terytorium i domagając się, aby sojusz wojskowy nigdy nie przyjmował Ukrainy ani innych państw byłego ZSRR jako nowych członków.
Waszyngton i jego sojusznicy zdecydowanie sprzeciwili się w tym tygodniu prośbie, ponieważ delegacje NATO i Rosji zgodziły się pozostawić otwarte drzwi do dalszych rozmów na temat kontroli zbrojeń i innych kwestii mających na celu zmniejszenie potencjału działań wojennych.
Wysoki rangą urzędnik rządowy Bidena zasugerował w czwartek, że zeznania Riabkowa w sprawie Kuby i Wenezueli nie zmieniły kalkulacji Waszyngtonu.
„Nie odpowiemy na krzyki. Gdyby Rosja rzeczywiście zmierzała w tym kierunku, na pewno sobie z tym poradzimy ”- powiedział urzędnik pod warunkiem zachowania anonimowości, aby omówić trwające negocjacje.
Riabkow w zeszłym miesiącu porównał obecne napięcia wokół Ukrainy z kryzysem kubańskim z 1962 r. – kiedy Związek Radziecki rozmieścił rakiety na Kubie, a Stany Zjednoczone nałożyły na wyspę blokadę morską.
Kryzys ten zakończył się po tym, jak prezydent USA John F. Kennedy i sowiecki przywódca Nikita Chruszczow zgodzili się, że Moskwa wycofa swoje rakiety w zamian za obietnicę Waszyngtonu, że nie dokona inwazji na Kubę i wycofanie amerykańskich rakiet z Turcji.
Putin, który próbuje ukrócić zachodnie działania wojskowe w Europie Wschodniej, argumentował, że NATO mogłoby wykorzystać terytorium Ukrainy do rozmieszczenia pocisków, które mogłyby dotrzeć do Moskwy w ciągu zaledwie pięciu minut. Ostrzegł, że Rosja może osiągnąć podobną zdolność, umieszczając okręty wojenne na wodach neutralnych z najnowszymi hipersonicznymi pociskami manewrującymi z cyrkonu.
Wkrótce po swoich pierwszych wyborach w 2000 r. Putin nakazał zamknięcie założonego przez Związek Radziecki ośrodka nadzoru wojskowego na Kubie w celu poprawy stosunków z Waszyngtonem. W ostatnich latach Moskwa zintensyfikowała kontakty z Kubą, ponieważ nasiliły się napięcia z USA i ich sojusznikami.
W grudniu 2018 r. pod naciskiem Zachodu Rosja na krótko wysłała do Wenezueli dwa bombowce Tu-160 zdolne do przenoszenia broni jądrowej, aby wesprzeć prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro.
Riabkow powiedział, że odmowa USA i ich sojuszników wzięcia pod uwagę ważnego rosyjskiego żądania gwarancji przeciwko ekspansji sojuszu na Ukrainę i inne kraje byłego Związku Radzieckiego utrudniła dyskusję na temat kroków budowania zaufania, o których mówi Waszyngton.
„Stany Zjednoczone chcą prowadzić dialog na temat niektórych elementów sytuacji bezpieczeństwa… aby złagodzić napięcia, a następnie kontynuować proces geopolitycznego i militarnego rozwoju nowych obszarów zbliżających się do Moskwy” – powiedział. „Nie mamy gdzie się wycofać”
Riabkow określił operacje i ćwiczenia wojskowe USA i NATO w sąsiedztwie terytorium Rosji jako skrajnie destabilizujące. Powiedział, że amerykańskie bombowce strategiczne zdolne do broni jądrowej przeleciały zaledwie 15 kilometrów (9 mil) od granicy z Rosją.
„Jesteśmy stale narażeni na prowokacyjną presję wojskową, aby przetestować naszą siłę”, powiedział, dodając, że zastanawiał się, jak zareagowaliby Amerykanie, „gdyby nasze bombowce znajdowały się w promieniu 15 kilometrów od niektórych baz USA na wschodnim wybrzeżu lub latały na zachodnim wybrzeżu”.
Dyplomacja na wysokim szczeblu miała miejsce w tym tygodniu, kiedy około 100 000 rosyjskich żołnierzy z czołgami i inną ciężką bronią zebrało się w pobliżu wschodniej granicy Ukrainy. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odrzucił w czwartek żądania Zachodu o wycofanie wojsk z obszarów w pobliżu Ukrainy.
„NATO z trudem może nam powiedzieć, gdzie przemieścić nasze siły na terytorium Rosji” – powiedział.
Pieskow powiedział, że rozmowy z tego tygodnia ujawniły „pewne pozytywne elementy i niuanse”, ale opisał je jako ogólnie nieudane.
„Rozmowy zostały zainicjowane, aby uzyskać konkretne odpowiedzi na konkretne kluczowe pytania, które zostały postawione, i nadal istniały spory dotyczące tych kluczowych pytań, co jest złe” – powiedział Pieskow podczas telekonferencji z dziennikarzami.
Ostrzegł przed całkowitym zerwaniem stosunków amerykańsko-rosyjskich w przypadku przyjęcia proponowanych sankcji wobec Putina i innych wysokich rangą przywódców cywilnych i wojskowych. Działania proponowane przez senackich demokratów byłyby również wymierzone w czołowe rosyjskie instytucje finansowe w przypadku wysłania przez Moskwę wojsk na Ukrainę.
Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow również potępił proponowane sankcje jako wyraz „amerykańskiej arogancji”, dodając, że Moskwa oczekuje w przyszłym tygodniu pisemnej odpowiedzi na jej żądania ze strony USA i NATO w celu rozważenia dalszych kroków.
Na spotkaniu Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Wiedniu w czwartek ponownie pojawiły się napięcia wokół żądań Ukrainy i Rosji wobec Zachodu.
Minister spraw zagranicznych Polski Zbigniew Rau, który objął urząd Przewodniczącego OBWE, w swoim przemówieniu inauguracyjnym stwierdził, że „niebezpieczeństwo wojny na obszarze OBWE jest dziś większe niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 30 lat”. ”.
Napięcia wokół Ukrainy znalazły się również wysoko na agendzie spotkania ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej w Brześciu we Francji. Duński minister spraw zagranicznych Jeppe Kofod powiedział, że „ważne jest, aby Putin zrozumiał, że militarne groźby, gra, w którą gra, sposób, w jaki próbuje nas sprowadzić z powrotem do najciemniejszych dni zimnej wojny, są całkowicie nie do zaakceptowania”.
Szef unijnej polityki zagranicznej Josep Borrell zapewnił, że „każda dalsza agresja na Ukrainę będzie miała ogromne konsekwencje i wysokie koszty dla Rosji”. Borrell powiedział, że blok 27 państw zapewnia armii ukraińskiej 31 mln euro (35,5 mln dolarów) na wsparcie logistyczne i przygotowuje się do wysłania misji mającej pomóc temu krajowi w walce z cyberatakami.
Rosja podbiła Półwysep Krymski po upadku przyjaznego Moskwie przywódcy Ukrainy, a w 2014 r. wsparła również separatystyczne powstanie we wschodniej Ukrainie. W ciągu prawie ośmiu lat walk między wspieranymi przez Rosję rebeliantami a ukraińskimi siłami zbrojnymi zginęło ponad 14 000 osób.
Zapytany, czy obawia się możliwej konfrontacji, sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres powiedział: „Bezwzględnie ważne jest, aby prowadzony dialog znalazł sposób na deeskalacji napięć… katastrofę dla Europy i świata”.
Komentując możliwość wysłania przez Rosję swoich zasobów wojskowych na Kubę i Wenezuelę, Guterres skomentował: „W niedawnej przeszłości zaobserwowaliśmy eskalację retoryki. Musimy zapewnić, że stworzymy warunki dla pokoju i stabilności w Europie.”
———
Emily Schultheis zgłosiła się z Wiednia. Współtwórcami tego raportu są Lorne Cook z Brukseli, Edith M. Lederer z ONZ i Colleen Long z Waszyngtonu.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”