Sport
Robert Lewandowski nauczył się przechodzić przez ściany. „To jego geniusz” [IKONA FUTBOLU 2020]
Wyścig zakończył Christian Falk z Monachium, szef działu piłkarskiego w „SportBild”, dziennikarz, który jest teraz najbliżej szatni Bayernu – drużyny 2020. Roberto Martinez z Buenos Aires, wieloletni syn pięciokrotnych mistrzów Hiszpanii Realu Madryt, korespondent „Mundo Deportivo” w czasie, gdy wszystkie poziomy skakały, najpierw w Barcelonie, a potem w drodze na szczyt piłki nożnej Leo Messi. Siła referendów to ci, którzy w nich głosują. Chcieliśmy, aby ikony piłkarskie Sport.pl wybierali ludzie, którzy na co dzień żyją międzynarodowym futbolem, są blisko gwiazd i na własnej skórze doświadczają jej wzlotów i upadków. Głosowało dziś 53 dziennikarzy z najpotężniejszych piłkarskich krajów i polscy kibice, a wyniki głosowania można obejrzeć tutaj >>
Dwa tygodnie temu zaczęliśmy liczyć głosy Christiana Falka. Punktami przyznanymi przez Roberto Martineza zakończyliśmy liczenie. Robert Lewandowski prowadził od początku do końca. Głos dziennikarzy wygrał przez nokaut: zdobył 249 na 265 możliwych punktów. Głos czytelników Sport.pl wygrał z miażdżącą przewagą, uzyskując kolejne pięć punktów. Zaciekła walka trwała w innych miejscach: Kevin de Bruyne pokonał włosy Sadio Manei Leo Messi z Cristiano Ronaldo. Ale zwycięzca miał dużą przewagę. „Tak, wiem, że mam słabość do rozgrywających” – napisał Roberto Martinez o swojej najlepszej piątce: Messi, Lewandowski, Thiago Alcantara, Kylian Mbappe i Papu Gomez. „Ale wiem, że Lewandowski będzie zwycięzcą w tym roku”.
„Argentyńczycy pracują w piłce nożnej z wykrzyknikiem. Polacy ze znakiem zapytania”
Takie zdanie z ust Argentyńczyk, rodak największych geniuszy futbolu, ma wartość nie do przecenienia. „Dla ludzi jest oczywiste, że Argentyńczyk to dobry materiał na piłkarskiego geniusza. Argentyńczyk dostaje wpis do piłki nożnej. Polak tego nie dostaje. Argentyńczyk pracuje w piłce nożnej z wykrzyknikiem. A Polak – ze znakiem zapytania” – Sebastian powiedział mi kiedyś Mila, która jako kolega z drużyny patrzyła, jak Robert Lewandowski przełamuje bariery.
„Wydawało się to mojemu pokoleniu Polacy W kuli jest szklany sufit, więc go nie stłuczemy. Nawet gdybyśmy mieli talent, nie skakalibyśmy już. A Robert nie chciał tego przyznać. Czasami dyskutujemy, co to znaczy być geniuszem w sporcie. Dla niektórych geniusz piłki nożnej czyni cuda z piłką, ale geniusz polega również na tym, że możesz wyobrazić sobie siebie w wielkim futbolu i osiągnąć to, co sobie wyobraziłeś. Łatwo powiedzieć. Ale na przykład Robert miał sto razy więcej przeszkód niż Messi. Ponieważ Messi szedł utartym szlakiem – powiedziała Mila.
Lewandowski złożył okładki i zrobił dużo więcej
Jesteśmy już przyzwyczajeni do łamania koców Lewandowskiego. Ale w tym dziwnym roku 2020, kiedy z powodu pandemii futbol nagle zatrzymał się na długi czas, a potem zaczął ścigać się w niezwykłym tempie, kiedy nie możesz nawet osobiście przekazać bohaterów roku, ponieważ naruszam system higieny. Lewandowski zrobił dużo więcej. Coś, przed czym uciekł wiele razy: był najlepszy, gdy miało to największe znaczenie. Pokazał lekcje tydzień po tygodniu, ale potwierdził to na najważniejszym turnieju roku: w Lizbonie podczas finałów Liga Mistrzówpodczas gdy cały świat patrzył. Dzięki temu Lewandowski nie tylko przebił nowe sufity w 2020 roku, ale także przeszedł przez ścianę, która wcześniej oddzielała go od podium głównych referendów.
Jak silna jest ta ściana, widać na przykład w trzech ostatnich referendach FIFA Best. Wraz z Polakami Leo Messi i Cristiano Ronaldo. Pomimo tego, że rok 2020 był sam w sobie całkiem normalny. Ale w zbiorowej wyobraźni wciąż są na szczycie i trzeba wielkich rzeczy, aby się tam dostać, rzucić im wyzwanie i wygrać. W 2018 roku Luka Modriæ pokazał tę drogę na szczyt. Złamał standardową zasadę, że tylko Messi i Cristiano mogą wspólnie wygrywać w referendum. Dziś na chorwackim boisku jest Robert Lewandowski, który został tak pokonany na mundialu 2018 i dał Modrićowi Złotą Piłkę. Ani jedno, ani drugie nie jest stałym bohaterem globalnych kampanii reklamowych. Ani jednego, ani drugiego nie będzie widać na banerze w centrum Pekinu i Nowego Jorku, jak Messi, Cristiano czy Neymar. Żaden z nich nie pochodzi z kraju, który byłby tradycyjną potęgą piłkarską. I obaj trafili na szczyt w czasach, gdy jest to znacznie trudniejsze niż wtedy, gdy referenda wygrywali Pavel Nedved, Andriy Shevchenko czy Fabio Cannavaro.
Lewandowski utknął w pewnym momencie i nie wiedział, jak zrobić następny krok
Nie boję się tego przyznać: bałem się, że tak będzie Robert Lewandowski nigdy nie odniesie sukcesu. Obserwowałem jego rezygnację, kiedy w pewnym momencie utknął bardzo blisko szczytu, nie mając pojęcia, gdzie i jak zrobić kolejny krok, aby dostać się na szczyt. Na przełomie 2015 i 2016 roku miał prawo wierzyć, że dzieli go tylko jeden krok. Ale potem spadły na niego różne ciosy. Referenda były dla niego bardzo ważne. Od pewnego czasu jego kontrakt z Bayernem zawierał premię za awans na podium Złotej Piłki. Ale po 2015 roku odsunął się od tego podium i nie zbliżył się do niego. Turnieje z reprezentacją nie były tak udane, jak marzył, a lista porażek z Bayernem w najważniejszych meczach Ligi Mistrzów wydłużyła się. Frustracja, którą wywołał trzy lata temu w wywiadzie dla Der Spiegel: FC Bayern, niemieckojęzyczna kultura piłkarska, jest automatycznie bardziej zaszczycona niż kręgi anglojęzyczne czy hiszpańskojęzyczne. Na szczęście potraktował to nie jako niezachwianą prawdę, ale jako kolejne wyzwanie. I zrobił to ponownie.
Sami przestaliśmy zdawać sobie sprawę, jak wiele barier przełamał. To już nie jest wydarzenie, w którym Polak zdobywa punkty w każdym meczu w mocnej lidze. To już nie jest wydarzenie, że Polak jest jednym ze strzelców wszech czasów w Lidze Mistrzów. Nie jest już zdarzeniem, że Polak jest najlepiej opłacanym pracownikiem Bundesliga. Ale to, że Polak został Światowym Graczem Roku, na zawsze będzie wydarzeniem.
Lewandowski zrobił to siedem lat po strzeleniu czterech bramek Real Madryt, Po raz pierwszy znalazł się na liście nominowanych do Złotej Piłki i wydawało mu się, że zostanie tam na zawsze. Sześć lat po tym, jak został usunięty z listy nominacji i miał straszne doświadczenie. Pięć lat po strzeleniu pięciu goli w meczu z Wolfsburgiem dotarł do podium Złotej Piłki, ponownie wierząc, że zawsze tak będzie. Cztery lata po niedocenieniu przez „France Football” nazwanego „Le Cabaret”. Trzy lata po rozmowie w „Der Spiegel”. Dwa lata po porażce na mundialu. Rok po swoim pierwszym występie na gali „France Football”. Zrobił to w szczególnym roku, kiedy nie było złotej kuli. Ale zrobił to jak zwykle, kiedy usuwał poprzednie bariery: planem, pracą, poświęceniem, pewnością siebie. Bez globalnych kampanii, bez patrzenia na fanów z drapaczy chmur w Pekinie i Nowym Jorku. Ale także bez znaku zapytania.
„Idol nastolatek przyszłości. Specjalista od totalnej popkultury. Miłośnik internetu. Wannabe odkrywca.”