Sport
„Rewolucja” kabaddi Pamulaka w Polsce
Bengaluru: „OK, możesz iść. Ale musisz do nas wrócić.
Taki warunek postawił Piotr Pamulak w prowadzonej przez siebie firmie badawczej w Warszawie przed wyjazdem do Indii na dziesiąty sezon Ligi Pro Kabaddi (PKL).
„Zapytałem, czy dadzą mi tyle dni wolnego, czy też zostanę zwolniony? Na szczęście mam dobrych szefów” – żartuje Polak, który został wybrany na tegorocznej aukcji przez Bengaluru Bulls za 13 milionów rupii.
28-latek, podobnie jak kilku innych kabaddi z Polski, godzi między pracą na co dzień z gwarantowaną pensją a niezbyt lukratywną karierą sportową.
O ile sport czysto desi, taki jak Kabaddi, uprawiany głównie w Azji, przedostający się do kraju Europy Wschodniej brzmi raczej surrealistycznie, o tyle kariera sportowa Pamulaka jest nie mniej fascynująca.
Pamulak był zawodnikiem „Warszawskich Orłów”, jednej z najlepszych drużyn w swojej ojczyźnie, występującej w Lidze Polskiego Futbolu Amerykańskiego. Jego kolega z drużyny Michał Spiczko przeszedł do Kabaddi, stając się pierwszym ze swojego kraju, który wszedł do PKL, grając dla Bulls w drugim i trzecim sezonie. Następnie Spiczko stał się zwolennikiem tego sportu w Polsce, aby pomóc w rozwoju gry.
„Michał (ówczesny kapitan polskiej drużyny) przyszedł pewnego dnia w 2016 roku i poprosił nas wszystkich o spróbowanie kabaddi. 10-15 osób z drużyny futbolu amerykańskiego, które były znacznie sprawniejsze i bardziej wysportowane, zastąpiło naszych poprzedników. Dwa miesiące później polecieliśmy do Ahmadabadu, aby wziąć udział w Pucharze Świata. Tak zaczęła się moja przygoda z kabaddi” – wyjaśnia Pamulak.
Nie mogąc się doczekać żadnych lokalnych ani europejskich zawodów, nowo utworzona reprezentacja narodowa wkrótce znalazła się w ślepym zaułku, co zmusiło ją do porzucenia ambitnych marzeń na ponad półtora roku.
„Właśnie wtedy zdecydowaliśmy się rozpocząć plażowy turniej kabaddi. „W tym roku zorganizowaliśmy trzecią edycję z pięcioma polskimi i jednym szkockim zespołem” – mówi o imprezie zorganizowanej przez Polską Federację Kabaddi nad brzegiem jeziora we wschodnim Augustowie.
Spiczko, Pamulak i pozostali gracze wraz ze stowarzyszeniem mają teraz misję popularyzacji kabaddi w całym kraju.
„Pracujemy nad podręcznikiem, ponieważ 90% graczy pochodzi z Warszawy i trudno nam podróżować po kraju, aby rozpowszechniać informacje. Nakręciliśmy kilka filmów i opublikowaliśmy je na YouTube, aby każdy mógł je obejrzeć i nauczyć się podstaw” – wyjaśnia.
Graczowi mogło się udać przyciągnąć uwagę swoim pochodzeniem, ale najeźdźca koncentruje się na doskonaleniu swoich umiejętności najazdów. „Tak, ciekawość ludzi zdecydowanie wzrosła. Mam obowiązek nauczyć się jak najwięcej, aby rewolucja kabaddi, którą rozpoczęliśmy w Polsce, trwała dalej.”
Udało mu się zachwycić rodzinę, przyjaciół, kolegów i niektórych rodaków Kabaddi nawet w Boże Narodzenie, Pamulak jest zajęty zdobywaniem fanów miasta, których określa jako „najbardziej szalonych” w kraju.
Aby to osiągnąć, Polak doskonali swój język kannada, a jego najnowszy film na Instagramie kończy się słowami: „Och, Bengaluru, sakat’.
Dobrze zrobiony!
(Opublikowany 31 grudnia 2023, 15:28 JEST)
„Idol nastolatek przyszłości. Specjalista od totalnej popkultury. Miłośnik internetu. Wannabe odkrywca.”