Jako dziecko dwojga ocalałych z Holokaustu oraz dziecko żydowskich szkół dziennych i syjonistycznych obozów letnich, wychowywano mnie w poczuciu bezwarunkowej miłości do Izraela.
Moja prababcia przeprowadziła się z Polski do Palestyny w latach trzydziestych XX wieku, ponieważ rozpoznała niebezpieczne uderzenie zbliżającej się III Rzeszy. Większość jej dzieci zdecydowała się nie podążać za nią. Ona i jej dzieci zapłaciły za to wysoką cenę. Moja mama na przykład przeszła przez pięć obozów koncentracyjnych i dwa marsze śmierci. Jej czteroletnia siostra została wyrwana z ramion przez żołnierzy SS. Moi izraelscy krewni przeżyli wojnę bez szwanku.
Rozumiem traumę, która zrodziła państwo Izrael i konieczność jego istnienia. Rozumiem, jak haniebne czyny z 7 października wywołały wspomnienia o Holokauście i wezwanie do zemsty.
Ale kiedy ta wojna się skończy, problem, który ją rozpoczął, nadal pozostanie. W rzeczywistości będzie gorzej. Tak wielu niewinnych Palestyńczyków jest mordowanych. Tak wielu ocalałych z tego kryzysu humanitarnego nieuchronnie będzie miało nienawiść w sercach. Zgadzam się z dziennikarką Karoliną Landsmann, która napisała artykuł wstępny zatytułowany: „Jeśli Izrael musi być bardziej brutalny niż Hamas, aby wygrać wojnę, nie jest tego wart”.
Terroryści zdobywają władzę prowokując przesadne reakcje. Iran i Hamas chcą, aby Izrael zaatakował Gazę z niepohamowaną zaciekłością, pisze felietonista NYT Ezra Klein w swoim artykule wstępnym: „Izrael daje Hamasowi to, czego chce”. do oburzenia, wyjaśnia Klein.
I rzeczywiście tak się stało. Klein ostrzega, że Izrael powinien wyciągnąć wnioski z błędów, jakie Stany Zjednoczone popełniły w reakcji na 11 września, a nie powtarzać ich – błędów, za które wciąż ponosimy koszty.
Być może najgorszą konsekwencją ataków Hamasu jest zniszczenie współczucia i nadziei na pokój. „Naprawdę wierzyłem, że druga strona nie jest terrorystą. Że chcieli żyć w pokoju tak jak ja. Teraz nie możemy nikomu ufać” – powiedziała Izraelka, która przeżyła ataki terrorystyczne, zapytana w wywiadzie dla „The New York Times”, jak trauma wpłynęła na jej poglądy.
Izraelski analityk wojskowy, były kolega z klasy w szkole średniej, publikuje na Facebooku: „Módlcie się o pokój, ale tylko jeśli nastąpi po zwycięstwie”. Inni byli koledzy z klasy podzielają cytat przypisywany Goldie Meir: „Możemy wybaczyć Arabom to, że „zabili nasze dzieci.” Ale nigdy nie możemy im wybaczyć, że zmusiliśmy nas do zabicia ich dzieci”.
Nie zgadzam się. Bez pokoju nie będzie zwycięstwa. Izraelowi nie zostanie wybaczone masowe zabijanie swoich dzieci. Dzieci w Gazie w wieku zaledwie 15 lat przeżyły już trzy wojny. Obejrzyj w serwisie Netflix „Born in Gaza” – dokument przedstawiający losy dziesięciorga dzieci i ich codzienne życie po izraelskiej ofensywie wojskowej w 2014 r., która zdewastowała Strefę Gazy. Ich trauma i bieda są nie do zniesienia. Ile z tych dzieci jest obecnie bojownikami lub sympatykami Hamasu?
Jednak w wielu kręgach zabrania się mówienia takich rzeczy; postrzegane jest jako usprawiedliwienie działań terrorystów. Każde przedstawienie kontekstu uważane jest za skandaliczne – pisze Klein i postrzegane jako osłabiające „czystość potępienia”. Tak wielu Żydów nic nie mówi.
Boimy się rozmawiać o opłakanych warunkach w więzieniu na świeżym powietrzu w Gazie, konfiskacie ziemi, wyburzaniu domów, braku żywności i wody oraz wielu innych źródłach cierpienia będących produktem izraelskiej okupacji. Nie możemy potępiać tej wojny i tysięcy niewinnych ludzi, którzy już zostali zabici lub okaleczeni, którzy umierają w szpitalach bez prądu lub powoli umierają pod gruzami.
Ponieważ każdy, kto ryzykuje zabranie głosu, nazywany jest antysemitą i nienawidzącym siebie Żydem. Ryzykujesz utratą rodziny, przyjaciół, pracy, możliwości kariery, wsparcia finansowego i nie tylko. Wszystko jest plikiem binarnym. Jesteś albo z nami, albo przeciwko nam. Wygląda na to, że bierzemy udział w smutnej rywalizacji, rywalizując ze sobą.
Ale jeśli nie będziemy mówić o tym, jak Hamas buduje na rozpaczy Palestyńczyków, pisze Klein, i jeśli stworzymy „nową falę, nowe pokolenie ojców, którzy stracili swoich synów i braci, którzy stracili siostry, oraz Ludzi, którzy teraz opowiada się za tym: „Zemsta, czy rzeczywiście uczyniłeś Izrael bezpieczniejszym, czy też wzmocniłeś Hamas lub coś w tym rodzaju?”
Jak można utrzymywać Gazę w ciągłym kryzysie humanitarnym, pyta izraelski dziennikarz Gideon Levy, i nie wierzyć, że będzie to cena do zapłacenia? Musimy jednak o to zapytać – nie po to, aby usprawiedliwić działania Hamasu, ale aby zrozumieć, w jaki sposób możemy zatrzymać ten niekończący się cykl zemsty.
Coś musi się zmienić, inaczej nic się nie zmieni. Sprawy nie mogą wrócić do stanu sprzed 7 października. Należy położyć kres bezlitosnemu karaniu ludności cywilnej. Trauma powoduje tylko więcej traumy. Głównym celem musi być pokój, a nie zemsta. Wszystko inne jest skazane na porażkę.
Sarena Neyman jest pisarką zajmującą się pozyskiwaniem funduszy i mieszka w Leverett.