Connect with us

Zabawa

Recenzje filmów: filmy dokumentalne na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto – Gliniarze i Kenny G

Published

on

Recenzje filmów: filmy dokumentalne na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto – Gliniarze i Kenny G

Autor: David D’Arcy

Filmy dokumentalne na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto były różne, od bieżących, przez historyczne, po kulturowe. Oto kilka, które powinieneś spróbować zobaczyć.

Scena z Nie strzelaj.

Jednym z dokumentów, który przykuł moją uwagę na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, była próba napadu na Brooklynie, w wyniku której w 1973 roku znalazłem się zakładnikiem. Stracono życie, ale sytuacja patowa mogła być o wiele bardziej krwawa. Nie było i o to chodzi w dokumentacji Nie strzelaj, Wyreżyserowany przez Stefana Forbesa.

Policja trzymała ogień, przynajmniej bardziej niż była do tego przyzwyczajona. Według standardów NYPD wskazywało to na nową drogę łagodzenia konfliktów.

Czterech Afroamerykanów weszło w piątkowe popołudnie do zwykłego sklepu sportowego na Brooklynie. Chcieli broni. Kiedy pojawił się policjant, zamknęli sklep i zatrzymali tam 11 osób. Czterdzieści siedem godzin później poddali się.

Należy pamiętać, że to nie było wydarzenie, które zainspirowało film Dzień psa po południu (1975), legenda Nowego Jorku. Było to 14-godzinne oblężenie po tym, jak trzech mężczyzn spartaczyło napad na bank, również na Brooklynie, i zatrzymało pracowników w upalny sierpniowy dzień w 1972 roku, kiedy obserwował go ogromny tłum.

W tym samym kierunku, dokument Stanleya Nelsona Attyka, także w TIFF, w sprawie zamieszek więziennych w 1971 roku i ich brutalnego stłumienia na rozkaz gubernatora stanu Nowy Jork Nelsona Rockefellera, pokazał nam, jak nie radzić sobie z braćmi zakładników. W sumie zginęły 43 osoby.

Nie strzelaj rozprawia się z oblężeniem z 1973 r. i przesłuchuje funkcjonariuszy policji, zakładników i młodych muzułmańskich porywaczy zakładników, którzy odbywali długie wyroki. Film przedstawia także większość z nas Harveya Schlossberga, policjanta o łagodnym głosie, o suchym dowcipie i zaawansowanym poziomie psychologii. Schlossberg, który zmarł w maju, był w dużej mierze odpowiedzialny za to, aby nieudany napad nie przekształcił się w krwawą łaźnię.

Ten dokument działa na wielu płaszczyznach. To żywa opowieść o miejscu zbrodni z mrocznymi nagraniami wideo z operacji policyjnych w stylu wojskowym, uzupełniona ze wszystkich stron przemyślanymi refleksjami z pięciu dekad później. To portret policji z wglądem w ich mocne i słabe strony. To przerażające spojrzenie na brudny, brudny, zimowy, wstępnie gentryfikowany Brooklyn – może to być B-roll dla Francuskie połączenie – pełen charakteru w jego głosach i twarzach, wtedy i teraz. Masywne, podwyższone linie metra otaczające miejsce zbrodni wyglądają, jakby były wzorowane na lochu Piranesi. Film uczy, co można zyskać, jeśli policja nie będzie reagować siłą, więc wszystko, mówi Schlossberg.

READ  Piers kontra Donald; Warner Bros. Disco Global – ostateczny termin

Jak zawsze, im bliżej się przyjrzysz, tym więcej poznasz faktów. Czterech młodych mężczyzn, którzy prosili o broń na muszce, popełniło głupi, nieodwołalny błąd. Tyle słyszymy o dwóch z nich w wywiadach. Nie mogli nawet podnieść ciężkiej torby z bronią, którą mieli ukraść. Byłeś pociągnięty do odpowiedzialności za śmierć policjanta, ale nie wiadomo, kto go zastrzelił. Mężczyźni nie byli również członkami Armii Wyzwolenia Czarnych, jak donosiła ówczesna prasa.

Do 1973 roku policja dowiedziała się wystarczająco dużo o braniu zakładników, aby zapobiec najgorszemu. Ale metafora, która mówi więcej o stosunkach policji z kolorowymi społecznościami w Nowym Jorku, to, jak ujmuje to jeden z oficerów w filmie, nie negocjacje z zakładnikami, ale armia okupacyjna.

Ta armia została zatrzymana w 1973 roku przez dowódców, którzy, jak mówi Harvey Schlossberg, wiedzieli, że negocjacje dotyczą podtrzymania ognia. Dokument eksploracyjny Stefana Forbesa przypomina nam, że pięćdziesiąt lat później wciąż czekamy na przeciek rady Schlossberga.

Scena z Kenny G..

Najbardziej zaskoczył mnie dokument TIFF Kenny G., w reżyserii Penny Lane. Nigdy nie lubiłem muzyki Kenny’ego Gsa – ani w windzie, ani w zawieszeniu podczas rozmowy, nawet w Walmarcie. Ale ten film sprawił, że doceniłem Kennetha Bruce’a Gorelicka za jego szczerość.

Świat festiwali filmowych jest pełen filmów hołdujących twórcom. W programie TIFF pojawił się jeden taki film o Dionne Warwick, hołd dla życia wspaniałej piosenkarki, która pomogła poszerzyć słownictwo muzyki popularnej. Ale jak wszystko w tym gatunku, w pełni i posłusznie niesamowite. Sundance też jest pełen takich gloryfikujących filmów. Kenny G. to coś innego.

Reżyser Lane, którego ostatni film, Witaj Szatanie? (Ochrona sztuki Recenzja) podejrzewa, że ​​robi coś bez szacunku, opiera się na założeniu, że większość szanowanych i szanowanych krytyków nie lubi muzyki Kenny’ego G i założeniu, że ci krytycy wiedzą, o czym mówią. Myślę, że tak.

Ta krytyczna pogarda jest podstawą ich filmu, podobnie jak komercyjny sukces Kenny’ego. Kenny nie ukrywa się jednak za publicystą. Jest gotów zwrócić się do swoich krytyków.

Jak często żyjący artysta zgadza się na to? Jak często katalog wystawy muzealnej prac żyjącego artysty – lub innego artysty – zawiera jeden lub więcej rozdziałów od krytyków, którzy raczej krytykują niż celebrują pracę tego artysty? Który artysta popularny lub odnoszący sukcesy komercyjne by się zgodził? Jeff Koons? Mel Gibson? Barbra Streisand? Madonna?

Patrzymy, jak krytycy drapią się po głowach, próbując powiedzieć coś pozytywnego i zawodzą. Fani Kenny’ego (wszystkie rasy) dzielą się miłością do jego muzyki. Tak, jego melodie grane są na weselach. Afroamerykański nauczyciel muzyki w liceum z aprobatą wspomina młodego mężczyznę o etyce pracy, którego oskarża się o granie na jazz-lite. Sam Kenny mówi o pogardzie swoich krytyków. Jego wyjaśnienie jest takie, że taki właśnie jest. To wciąż nie sprawia, że ​​jego muzyka bardziej mi się podoba. To czyni go bardziej przystojnym.

Kenny G, również golfista scratch i znakomity inwestor, ma kluczowe znaczenie. Wszyscy to wiedzieliśmy. Nawiasem mówiąc, taka jest większość hitów filmowych i wielu autorów bestsellerów. Dezaprobata nie przeszkadza Kenny’emu ani jego fanom. Zjedz swoje serce.

Scena z Kierowcy diabła.

Kierowcy diabła, kolejny dokument w TIFF, to film akcji. Dokument jest także syzyfową przypowieścią o izraelskiej okupacji Zachodniego Brzegu Palestyny.

Filmowcy Daniel Carsenty i Mohammed Abugeth przedstawiają nam młodych mężczyzn z okupowanych terytoriów, którzy wożą pasażerów przez szczeliny w murze wokół tego obszaru, aby mogli przejrzeć książki w Izraelu. Nieżonatym palestyńskim mężczyznom bardzo trudno jest legalnie pracować w Izraelu, ale jest to ryzyko, które jest tego warte, ponieważ pensja jest wielokrotnie wyższa niż ta, którą zarabiają na Zachodnim Brzegu. Płacą kierowcom za przebicie się przez mur i zawiezienie ich na place budowy, gdzie są zatrudniani przez Izraelczyków.

To, co widzimy, jest mieszanką wyścigów i buszowania, gdy palestyńskie samochody omijają izraelską policję i pojazdy wojskowe. Działa dla kierowców i pracowników, dopóki nie przestanie działać. Spotykamy kierowców, którzy trafili do więzienia, a teraz tkwią w podupadłej palestyńskiej gospodarce, którym pozwolono pracować w Izraelu i żyć za nikiel i grosze.

Kierowcy diabła może być ekscytujący, jak bezdrogowy wyścig przełajowy. Sposób, w jaki ci mężczyźni latają przez wieś, jest pełen umiejętności i odwagi, a także są najlepsze momenty do pieprzenia. (Można sobie wyobrazić „robienie… Doc.”) Te sceny mogą być nowością dla młodych widzów, którzy nigdy wcześniej ich nie widzieli Smokey i bandyta. Ale to beznadziejne. Wyposażeni w noktowizory, drony i szybsze pojazdy Izraelczycy znajdują i karzą kierowców. Strzelają do ryb w beczce, a w przypadku złapania mężczyzn kara jest surowa.

READ  AI tworzy film o historycznej Warszawie ze starych fotografii

Filmowanie w tym miejscu wciągnie Cię także w szybkie pościgi samochodowe COPS Pokaż, z wyjątkiem tego, że kamery samochodowe są w samochodach „przestępców”. Czujesz chwile, kiedy mężczyźni czują się wolni. Ale gospodarka jest dławiąca: kierowcy zabierają pracowników do nielegalnych miejsc pracy i budują domy dla Izraelczyków, którzy będą żyć na wyższym poziomie, niż tylko niewielu Palestyńczyków mogłoby mieć nadzieję. Tylko jedna rzecz. Jeśli kierowcy zostaną złapani, tak jak wszyscy, izraelskie załogi zostaną wysłane, by buldożować domy swoich rodzin. Syzyf 2.0 kończy się derbami rozbiórki.

Najdalej od konwencjonalnego kręcenia filmów na TIFF jest trzyminutowa powtórka domowego wideo nakręconego przez urodzonego w Polsce Żyda, który odwiedził swoje miejsce urodzenia w Polsce rok przed nazistowską inwazją.

Scena z Trzy minuty – przedłużenie.

Trzy minuty – przedłużenie, Wyreżyserowany przez Biancę Stierter, współprodukowany przez artystę i filmowca Steve’a McQueena, pokazuje nam materiał filmowy Davida Kurtza z 1938 roku. Został znaleziony przez jego wnuka Glenna Kurtza na Florydzie. Film, który oglądamy, częściowo w kolorze, został nakręcony na ulicach pełnych ludzi, samych Żydów, próbujących dostać się przed kamerę.

Komentarz do powtarzającego się klipu filmowego, z adnotacją Heleny Bonham Carter, opisuje lata badań Glenna Kurtza, aby dowiedzieć się, kim są ludzie na zdjęciu. Niektórzy z 300, których widzimy, żyli po wojnie. Większość z nich została zgładzona. W mieście liczącym 3000 Żydów przeżyło tylko 100. Kurtz przedstawia zjadliwą relację z tego, czego dowiedział się w książce z 2014 roku: Trzy minuty w Polsce: Odkrywanie zaginionego świata w filmie familijnym z 1938 roku.

Nie ma mówiących głów. Stigt w dalszym ciągu skupia się na mieszkańcach Nasielska, żywiołowo popychając się i ciągnąc, by dostać się do obrazu. W miarę jak taśma się powtarza, dowiadujemy się o nich coraz więcej. I dowiadujemy się, co zostało utracone.

Odtwarzając te obrazy, Trzy minuty – przedłużenie nie pozostawia widzom innego wyboru, jak tylko uznać całe życie, które zostało utracone. To pomnik tych, których David Kurtz sfilmował w 1938 roku – i przypomnienie wielu innych, których nie widzimy.


David D’Arcy, który mieszka w Nowym Jorku, jest współautorem wielu publikacji artystycznych, w tym Gazeta o sztuce. Wyprodukował i był współautorem filmu dokumentalnego Portret Wallyego (2012), o bitwie o skradziony przez nazistów obraz odnaleziony w Muzeum Sztuki Nowoczesnej na Manhattanie.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *