Zabawa
Recenzja „Przysięgi Ireny”: mocny portret odwagi
„Przysięga Ireny” to potężne przypomnienie, że świat potrzebuje bohaterów – tych, którzy są na tyle odważni, aby postępować moralnie słusznie, nawet gdy ryzyko jest ogromne.
W kinie 15 i 16 kwietnia za pośrednictwem Fathom EventsWciągający film oparty jest na prawdziwej historii Ireny Gut OpdykeI, która ryzykowała życiem, aby chronić grupę Żydów przed zagładą podczas okupacji dużej części Polski przez nazistowskie Niemcy. O dziwo, ukryła je tuż pod nosem – dosłownie pod stopami – hitlerowskiego oficera.
„Przysięga Ireny”, którego premiera odbyła się we wrześniu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, początkowo istniała jako sztuka teatralna. Wiele lat po debiucie poza Broadwayem w 2009 roku scenarzysta Dan Gordon zaadaptował go na ekran i pod zręczną reżyserią Louise Archambault film jest czymś więcej niż dziełem scenicznym wykonywanym przed kamerą.
Film oparty jest na wyważonej kreacji Sophie Nélisse w roli Ireny, zwanej także Ireną, którą poznajemy w 1939 roku, kiedy pracuje jako studentka pielęgniarstwa w szpitalu. Dociera do nas wiadomość, że Niemcy i Rosja podzieliły kraj.
„Polski już nie ma” – ktoś ogłasza – na krótko przed eksplozją, która wstrząsa szpitalem.
Wkrótce Irena, podobnie jak inni Polki, całymi dniami włączała się w akcję niemiecką.
„Pracuj ciężko, a nic ci się nie stanie” – mówi jej i innym nazista.
Ciężko pracuje, ale nie nadaje się do pracy w fabryce i jest wykorzystywana jako pomoc domowa. Dobrze odnajduje się w nowym środowisku, gdzie oprócz przygotowywania jedzenia, które robi wrażenie na jedzących tam nazistach, nadzoruje także dwunastu żydowskich pracowników pralni. Podejrzewa, że wiele z nich wyolbrzymiło swoje umiejętności krawieckie, aby wyglądać na przydatne, i zapewnia, że wszyscy muszą radzić sobie lepiej dla siebie i dla niej.
Ponieważ jest pod jej wielkim wrażeniem, major Rugemer (Dougray Scott) mówi jej, że ponownie się przeprowadza, tym razem do willi, do której on się przeprowadza i gdzie będzie regularnie organizował przyjęcia dla innych wysokich rangą nazistów. Będzie odpowiedzialna za prowadzenie domu.
Niedługo wcześniej podsłuchuje, jak zastraszający oficer SS Rokita (Maciek Nawrocki) mówi Rugemerowi, że wkrótce wśród mieszkańców sektora nie będzie już Żydów. Irena, wstrząśnięta już niemal nieopisanym nazistowskim okrucieństwem na ulicach, postanawia ukryć przyjaciół w piwnicy willi. Planuje wykorzystać krótkie okno czasowe między jej przybyciem a przybyciem Rugemera, aby się tam przeprowadzić.
Od tego momentu przez większą część filmu, gdy szaleje II wojna światowa, Przysięga Ireny jest przeżyciem w większości wyczerpującym nerwy, ponieważ Irena i jej przyjaciele stają przed jednym wyzwaniem za drugim. Trzeba jednak przyznać, że Gordon („Pasażer 57”, „Wyatt Earp”) i Archambault („Dzięki za wszystko”, „Jedno lato”) nigdy nie przesadzają; Jako widz masz wrażenie, że większość dni w życiu bohaterów przebiega w dużej mierze bez wydarzeń, ale zdarzają się też dni, które wcale takie nie są. W filmie pojawiają się nawet momenty względnej radości, np. gdy na początku niepewnej sytuacji mieszkańcy piwnicy pomagają Irenie przygotować ucztę na przyjęcie, po tym jak Irena upierała się Rugemerowi, że nie potrzebuje dodatkowej pomocy w domu i musi udowodnij to w takim razie.
Nélisse, która ma na swoim koncie takie filmy jak „Złodziejka książek” i „47 metrów w dół: bez klatki”, ale być może najbardziej znana jest z roli młodszej wersji Shauny w „Yellowjackets” stacji Showtime, radzi sobie najlepiej, podczas gdy Irena musi wcielić się w coraz bardziej złożona postać, a sytuacja wokół niej ewoluuje.
Ponieważ film opowiadany jest z punktu widzenia Ireny, „Przysięga Ireny” niewiele wnosi do rozwoju postaci, jeśli chodzi o tych, których Irena ukrywa; widzimy ją tylko wtedy, gdy wchodzi z nimi w interakcję. Jest to zarówno zrozumiałe, jak i trochę rozczarowujące.
W rezultacie Scott („Deep Impact”, „Ever After: A Cinderella Story”) jest jednym z niewielu aktorów, którzy mogą wywrzeć duży wpływ. W jego rękach Rugemer plasuje się gdzieś pomiędzy całkowicie obrzydliwym a przynajmniej w pewnym stopniu sympatycznym.
Piękne chwile przeżywamy dzięki Schulzowi (Andrzej Seweryn), który starszy od Ireny o wiele lat radzi jej, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
„Martwisz się o siebie. Dbaj o siebie. Wiesz tylko to, co musisz wiedzieć” – mówi, dodając, że powinna zachowywać się jak małpa – nic nie słyszeć, nic nie widzieć i nic nie mówić.
Na szczęście dla niektórych prawdziwa Irena – która według materiałów prasowych filmu została uznana przez Izraelską Komisję ds. Holokaustu za jedną z Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, tytułem nadawanym tym, którzy ryzykowali życie, ukrywając Żydów w czasie Zagłady i ratując Holokaust i zdobywca izraelskiego Medalu Honoru – nie mogli tak żyć.
„Śluby Ireny” to poruszający hołd złożony jej odwadze.
„Przysięga Ireny”
Gdzie: Teatr.
Gdy: 15 i 16 kwietnia.
Oceniono: R oznacza silną przemoc i krótką seksualność.
Czas trwania: 2 godziny, 1 minuta.
Gwiazdki (z czterech): 3.5.
Nota wydawcy: Ten artykuł został zaktualizowany o 16:58, aby skorygować zaplanowane daty premiery kinowej.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.