Zabawa
Recenzja „Martwa natura w Łodzi”: obraz staje się oknem
Luźno obserwowana wyobraźnia „Martwa natura w Łodzi” jest to, że pewne przedmioty dają bierne świadectwo historii. W tym dokumencie, wyreżyserowanym przez Sławomira Grunberga, Lilka Elbaum, badaczka historii, urodzona w Łodzi, rozpoczyna od obrazu z mieszkania w Łodzi, w którym dorastała. Mówi, że obraz jest na ścianie tam od 1893 roku. Była to pierwsza rzecz, którą zobaczyła rano, a jej brak zostawił „rozcięcie” na ścianie Kiedy jej rodzina opuściła Polskę w 1968 roku i wyemigrowała do Ameryki Północnej, uciekając przed antysemityzmem.
Grunberg i Elbaum przeplatają historie potomków z różnych epok. Elbaum spotyka się z Roni Ben Ari, urodzonym w Izraelu fotografem, którego rodzina mieszkała w budynku Elbauma kilkadziesiąt lat wcześniej, zanim wyjechał z Polski w 1926 roku. Paul Celler, deweloper, który dorastał w New Jersey, jedzie z Elbaumem do Łodzi w poszukiwaniu śladów życia swojej matki, która spędziła dwa lata w łódzkim getcie, a następnie trafiła do Auschwitz. Elbaum opowiada także o losach Poli Erlich, dentystki, która przed II wojną światową mieszkała w późniejszym mieszkaniu Elbauma. Trafiła do getta w Łodzi i obozu zagłady w Chełmnie.
Ponieważ Erlich mieszkała w mieszkaniu, które później stało się Elbaums, jej historia wpisuje się w centralną linię korytarza – że martwy obraz może otworzyć okno na kolejne tragedie. Ale większość materiału jest wybierana losowo – a czasami po prostu przypadkowo. (Elbaum odwiedza współczesny polski pchli targ, aby uzyskać informacje o twórcy obrazu, który był Rosjaninem. Czy to logiczne miejsce do oglądania?) Poszczególne historie są potężne, podobnie jak wizualne porównania między współczesnymi i historycznymi lokalizacjami. Niektóre animowane sekwencje skutecznie przywołują nietrwałość pamięci.
Martwa natura w Łodzi
Nie oceniony. Czas trwania: 1 godzina 15 minut. Oglądaj wirtualne kina.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.