Zabawa
Recenzja książki: Ostatnie życzenie
Ostatnie życzenie to zbiór opowiadań, które stanowią powszechnie akceptowane wprowadzenie do niezwykle udanej serii Wiedźmin autorstwa polskiego pisarza Andrzeja Sapkowskiego.
Antologia śledzi losy tytułowego wiedźmina Geralta z Rivii poprzez różne przygody, których oprawą jest długi powrót do zdrowia w klasztorze.
Być może jedną z najbardziej oczywistych sztuczek tego konkretnego dzieła jest fałszywe opowiadanie baśni, które stanowią podstawę większości historii.
Czy to słabo zawoalowane aluzje do Pięknej i Bestii z ziarnem prawdy, postać Snow W – mam na myśli Renfri z mniejszego zła, czy różne legendy o duchach, które dominują w antagonistze Ostatniego Życzenia.
Podobnie jak wielu innych gawędziarzy przed nim, solidne umiejętności Sapkowskiego w zakresie fabuły i prozy w końcu wchodzą w konflikt z jego ambicjami.
Nie oznacza to, że ważkie tematy filozoficzne przekreślają proste przygody z magicznym mieczem, ale raczej, że bardzo podstawowe zasady moralne są często przepojone apokaliptycznym ciężarem, na który nie zasługują.
Weźmy na przykład mniejsze zło, które – i to tylko delikatny spoiler – polega na tym, że Geralt odkrywa, że nie zawsze można przestrzegać jego ograniczeń.
Spędza całą historię na poniżaniu tych, którzy czują, że muszą wybrać pomiędzy mniejszym złem, zanim pod koniec historii sam jest zmuszony do szybkiego podjęcia podobnej decyzji, po czym zostaje zaatakowany przez znienawidzonych ludzi, których próbował chronić dla tego.
Nazywanie tej szczególnej moralności nieodpowiednią oznacza przypisywanie jej zdecydowanie zbyt dużego uznania.
Druga poważna wada tej kolekcji, choć nie jest winą autora, jest równie irytująca. Problem ten dotyczyłby tłumaczenia.
Jak już wspomniano, Wiedźmin jest własnością polską.
Każde dzieło obcojęzyczne nieuchronnie będzie miało przynajmniej pewne defekty fonetyczne, nie zmienia to jednak faktu, że boleśnie odczuwa się utratę niektórych niuansów i mocy oryginalnej prozy.
Biorąc pod uwagę, że Sapkowski lubi kończyć swoją historię zwrotami akcji, które często odzwierciedlają dość dużą dramatyczną ironię.
Nieliczne, ale rażące luki w skądinąd dobrym tłumaczeniu oznaczają, że wiele przygód Geralta kończy się pozornie wilgotnym hukiem, a nie ceremonią, na jaką zasługują.
Jednak pomimo pewnych podcięć tytułowy czarodziej okazuje się jednym z najciekawszych samotnych szermierzy w gatunku fantasy.
Jego historie często zawierają odpowiednią ilość humoru, romansu i akcji, a najlepsze zawierają także sporo horroru.
Jedyną prawdziwą krytyką tej postaci jest to, że jego filozoficzne rozważania często przypominają pioniera fantasy Elryka z Melnibone.
Chociaż chudy biały książę nie jest wcale złym towarzystwem, Michael Moorcock opanował dużą część rzeczy ze swojej kultowej sagi z lat 70., które Sapkowski robi obecnie w swojej pierwszej pracy.
Choć nasuwają się niechciane, wszechwiedzące porównania, wprowadzenie Andrezja Sapkowskiego do świata Wiedźmina rysuje żywy obraz scenerii, która na tyle przypomina Tolkeina i Jordana, że czytelnik czuje się komfortowo, ale na tyle obca, że zachęca do dalszej lektury.
Jeśli powyższe problemy zostaną rozwiązane, dalsza lektura niewątpliwie zaowocuje serią równie godną popularności, jaką zyskały te powieści.
Historia kontynuowana jest pod reklamą
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.