Krajobraz polityczny Polski przeżywa obecnie umiarkowane trzęsienie ziemi. 30 kwietnia grupa parlamentarna lewicy (Polska lewica) osiągnęli porozumienie z rządzącą prawicowo konserwatywną partią PiS Jarosława Kaczyńskiego w sprawie warunków, na jakich zgodzą się na przyjęcie budżetu UE i Funduszu Odbudowy UE (NextGenerationEU) w UE Sejm, niższej izbie parlamentu. Natychmiastowe reakcje liberalnego establishmentu, zgodnie z oświadczeniem w codziennym wydaniu gazety republikabyły „prawie histeryczne”.
W szczególności były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski bardzo zdecydowanie przekroczył granicę w sferę wstydu i idiotyzmu. Obecny poseł do Parlamentu Europejskiego z Platforma obywatelska Partia faktycznie porównała porozumienie do paktu Hitler-Stalin z 1939 r. Fakt, że Lewo i PiSJako największa partia rządząca, porozumienie dotarło do sedna rzekomego skandalu: lewica zagłosowała w Sejm dla budżetu UE oraz „krajowy plan naprawy” dotyczący wykorzystania środków z funduszu naprawczego UE. W zamian rząd jest zobowiązany do uwzględnienia w planie naprawy sześć postulatów lewicy.
Po pierwsze, co najmniej 30 proc. Środków powinno trafić za pośrednictwem samorządów (zwłaszcza w dużych polskich miastach rządzi opozycja). Po drugie, ze środków UE ma powstać 75 000 tanich mieszkań na wynajem. Po trzecie, 800 mln euro ma zostać zainwestowane w szpitale rejonowe, aby wzmocnić opiekę zdrowotną w całym kraju. Po czwarte, 300 mln euro powinno trafić do sektorów, które ucierpiały bardziej niż inne w wyniku pandemii Covid (zwłaszcza w hotelarstwie i transporcie). Po piąte, plan wydatków w planie naprawy musi zostać szczegółowo przedstawiony i opublikowany. Po szóste, wzorce wydatków mają być monitorowane przez komitet monitorujący w celu ograniczenia nepotyzmu i kumoterstwa.
Niebezpieczna gra polityczna
Tłem porozumienia jest dotychczas nierozwiązany los budżetu UE w UE Sejm. Choć Polska miałaby otrzymać nawet 171 mld euro z połączonych środków budżetu UE i unijnego funduszu naprawczego (w tym linii kredytowych) w latach do 2027 r., Do niedawna nie było jasne, czy przyjęcie budżetu UE w UE gospodarstwo domowe Sejm był ubezpieczony. Dzieje się tak, ponieważ rządząca koalicja wokół PiS nie ma własnej większości. Jeden z dwóch mniejszych partnerów koalicyjnych, bardzo mała narodowa partia konserwatywna Solidarność Polska Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie chce zatwierdzić budżetu UE, ponieważ jego zdaniem związane z nim kryteria konstytucyjne podważą suwerenność Polski.
Gdyby budżet UE nie został zatwierdzony w UE SejmMiałoby to wpływ na całą UE i spowodowałoby ogromne szkody gospodarcze w tym kraju.
Przez długi czas wydawało się, że adopcja nadal będzie bezproblemowa, skoro „proeuropejska” opozycja nie cofnie jej zgody. Kilka miesięcy temu przewodniczący Platforma obywatelskaBorys Budka uznał przyjęcie budżetu UE za element „rozumu państwa polskiego”. Jednak w ostatnich tygodniach członek Europejskiej Partii Ludowej (EPL) potajemnie wycofał się z tego stanowiska. Zamiast tego – przynajmniej jak pokazują różne doniesienia medialne – pomysł wywołania kryzysu rządowego poprzez niezatwierdzenie unijnej ustawy budżetowej i wymuszenie przedterminowych wyborów.
Dzięki jego inicjatywie Lewo podważyła teraz podstawy hazardu na tak wysokie stawki. Gdyby budżet UE nie został zatwierdzony w UE SejmMiałoby to wpływ na całą UE i spowodowałoby ogromne szkody gospodarcze w tym kraju. Według oświadczenia dziennika liberalno-konserwatywnego republikaże lewica zwykle nie bardzo lubi, Lewo Tą decyzją starał się pokazać, że „politycy zajmują się polityką po to, aby ludzie mogli coś przydarzyć, a nie tylko o siebie”.
Lewica zgadza się z wyborcami
dodatkowo, LewoPodejście to wyraźnie wpisuje się w oczekiwania całej populacji Polski: w reprezentatywnym badaniu opublikowanym 28 kwietnia 66 proc. Ankietowanych poparło opozycję, która wspólnie z rządem przyjmuje budżet UE.
Nerwowa reakcja pokazuje, że burżuazyjno-liberalne siły opozycyjne zgubiły się politycznie.
Prawdziwy powód hiperwentylacyjnej reakcji dwóch partii opozycyjnych EPL, Platforma obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowemoże wtedy mieć mniej wspólnego z treścią samej umowy. Wręcz przeciwnie, obie partie powinny być zadowolone z podważenia podstaw taktycznej gry wyborczej. Brak zatwierdzenia budżetu UE, ponieważ dwie partie EPL (wraz z opozycją skrajnie prawicowych i skrajnie nacjonalistycznych sił) wstrzymałyby się od głosu, wywołałby ogólnoeuropejską burzę polityczną, która z pewnością pochłonęłaby już pokonanych Platforma obywatelska Przywództwo w partii.
Zamiast tego nerwowa reakcja pokazuje, że burżuazyjno-liberalne siły opozycyjne zostały całkowicie zagubione politycznie. Po sześciu porażkach z rzędu od 2014 roku, to jasne Platforma obywatelskaStrategia „totalnej opozycji” zawiodła. Podporządkowanie wszystkich innych kryteriów politycznych mantrze „PiS musi odejść” groziło całkowitym brakiem odpowiedzialności w przypadku budżetu UE. Teraz, Platforma obywatelska zaczyna też tracić swoją tradycyjną dominację wśród sił anty-PiS. Musi patrzeć, jak polska lewica odradza się jako niezależny aktor w krajobrazie politycznym i skutecznie odnosi się do części lewicowo-liberalnego środowiska metropolitalnego. W środku Platforma obywatelska – który obecnie stanowi zaledwie 16–20 proc. sondaży – konkuruje nowy ruch liberalnego katolickiego prezentera telewizyjnego Szymona Hołowni.
Jeszcze bardziej niepokojący musi być niedawny sondaż dotyczący zamiarów wyborczych młodych i debiutujących wyborców Platforma obywatelska: 49% powiedziało, że zagłosowałoby za tym Lewo, ale tylko trzy procent za Platforma obywatelska i zero procent (!) dla drugiej partii EPP Polskie Stronnictwo Ludowe. Dzięki tym wynikom lewica również zbiera owoce swojego zdecydowanego stanowiska w sprawie aborcji, które Platforma obywatelska nie mógł z powodu swojego konserwatywnego skrzydła.
Sondaże są również ważne, ponieważ kwestia przedterminowych wyborów jest obecnie przedmiotem dyskusji. Napięcia w rządzącej koalicji między umiarkowanymi siłami chadecko-demokratycznymi a nacjonalistyczno-fundamentalistycznymi kręgami katolickimi stają się coraz bardziej widoczne. Jako mniejsza partia Ministra Sprawiedliwości Solidarność Polska Wbrew PiS w głosowaniu nad budżetem UE polski rząd osiągnął punkt, który w każdym innym kraju można by uznać za koniec koalicji. Teraz nie ma już pytania, czy odbędą się przedterminowe wybory. Pytanie tylko, kiedy Jarosław Kaczyński uważa, że jest właściwy czas.