Gospodarka
Premier: Niemcy podzielili temat apeli Łukaszenki | Aktualności
Jak oceniasz dwie rozmowy telefoniczne między Merkel a Łukaszenką?
Znaliśmy te telefony. Byliśmy poinformowani. Jeśli celem jest umożliwienie organizacjom humanitarnym dotarcia do Białorusi, aby pomóc ludziom uzbrojonym przez Łukaszenkę w pomocy w wyjściu, pomoże to rozwiązać kryzys. Aby upewnić się, że ci ludzie nie mogą być użyci jako broń.
Czy nie działa legitymizacja Łukaszenki?
Merkel zwróciła się do niego jako do pana Łukaszenki, zamiast nazywać go prezydentem Białorusi. To nie jest legitymizacja Łukaszenki. To ważne, abyśmy działali zjednoczeni w Unii Europejskiej. Musimy skupić się na działaniu przed słowami. Mam na myśli głównie sankcje uzgodnione w Europejskiej Radzie do Spraw Zagranicznych przeciwko reżimowi Łukaszenki i różnym liniom lotniczym i one działają. Kraje pochodzenia są również w centrum uwagi, aby ludzie mogli wrócić do swojej ojczyzny.
Czy znasz temat tych dwóch wezwań?
Tak, zostaliśmy poinformowani.
Co to było?
Nie powiemy tutaj. Strony mogą ujawnić to, o czym sami dyskutowali.
Łukaszenka dużo mówił, a Niemcy nie potwierdzali wszystkiego.
Ważne jest, aby organizacje humanitarne miały dostęp do granicy białoruskiej lub terytorium białoruskiego, bo tam są ludzie. Należy pamiętać, że osoby te legalnie przebywają na Białorusi. Przyleciałeś na wizie. I próbują nielegalnie przekroczyć granicę UE. Polska, Łotwa i Litwa robią to, co musi zrobić każdy kraj przygraniczny. Chronią granicę UE przed intruzami. Nie ma ziemi między dwiema granicami. Jest albo terytorium Białorusi, albo UE. Ci ludzie są dziś na Białorusi i organizacje humanitarne muszą być w stanie im tam pomóc. Białoruś jest stroną umów międzynarodowych dotyczących osób, za które odpowiadają na swoim terytorium.
W rozmowie z Aleksandrem Łukaszenką Merkel nie wypowiada się w imieniu UE, mówi w imieniu Niemiec. Czy w tej sytuacji ma sens prowadzenie negocjacji dwustronnych między Białorusią a szefami państw i rządów UE?
Po pierwsze, zdecydowanie nie sądzę, że prowadzi negocjacje. Nie negocjuje z Łukaszenką ani w imieniu, ani w imieniu UE. To jest niemożliwe. Ale rozmowy telefoniczne i komunikacja odbywały się wcześniej.
Merkel nie rozmawiała z Łukaszenką od czasu wyborów [in Belarus].
Merkel najlepiej wie, z kim rozmawiała. Ale jeśli tak jest dzisiaj i to [the conversation between Merkel and Lukashenko] pomoże tym ludziom powrócić do ich krajów pochodzenia bez konieczności ustępowania Europy. Widzimy, że sankcje działają. Sankcje szkodzą reżimowi. Próbują więc eskalować sytuację, myśląc, że UE jest słabszą stroną. Ale mówimy, że nie jesteśmy stroną słabszą. Jesteśmy zjednoczeni, nie ma podziałów między członkami UE i na pewno nie potrzebujemy żadnej pracy Łukaszenki czy Putina, żeby ją pogłębić.
Wciąż może się wydawać, że Merkel zawiera umowę z Białorusią nad głowami Polski, Litwy czy Łotwy.
Skontaktowałem się z polskim premierem i powiedziano mi, że nie można podejmować decyzji ponad ich głowami. I nie będzie. Mamy UE, Komisję Europejską, przewodniczącego Rady Europy w ścisłej współpracy z Polską, Litwą i Łotwą, także Estonią, tak jak mamy kanały na temat kroków do niemieckiego przywódcy. Co ważne, UE jest zjednoczona w działaniu.
Niemcy nie pytają nas ani Polski. Po prostu przekazują swoje plany.
Nie mogę mówić o rozmowach między Polską a Niemcami. Ale jasne jest, że kontakty są bliskie. Polska powiedziała też, że może być postrzegana jako pozytywna, gdy pomaga ludziom w powrocie do krajów pochodzenia. Żeby nie ugrzęźli na granicy, nie próbując przedostać się nielegalnie. Żeby zdali sobie sprawę, że to bez sensu i poszli do domu.
Czy rozmowy Merkel z Łukaszenką mogły być złym sygnałem dla tych, którzy rozważają nielegalne przekroczenie granicy?
Liczy się działanie. Słowa to coś innego. Działania są tam, gdzie UE była zjednoczona, a UE stała za Polską. Również tutaj przesłanie do tych ludzi jest kluczowe. Także ze względu na to, że Łukaszenki nie obchodzi tych ludzi. Oznacza to, że nie powinieneś tam iść. Bo Polska jest niezłomna i nie można tu przekroczyć. Nie wejdziesz do Unii Europejskiej. Wyjazd, którego Ty i Twoja rodzina nie powinniście sobie życzyć. To się nie powiedzie.
Jeśli chodzi o sankcje, pojawiają się sygnały, że niektóre kraje próbują je odwołać. Usunąć [Belarusian national airline] Belavii. Nie odzwierciedla wielkiej jedności.
Debata na temat sankcji odbyła się w Radzie do Spraw Zagranicznych. Przyspieszenie tego procesu było wczoraj omawiane z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Tak więc sankcje wejdą w życie szybko. Na przykład Irlandia w pełni poparła sankcje. Oznacza to, że irlandzka firma, której Belavia wydzierżawiła 17 ze swoich 30 samolotów, jest gotowa zabrać je ze sobą. Kontrakty te wygasną, jeśli na Belavię zostaną nałożone sankcje, które znacząco wpłyną na sytuację.
A co z rzekomą niechęcią Włoch do sankcjonowania Belavii?
Ostatecznie wszystko musi być uzgodnione między państwami członkowskimi UE, podczas gdy do tej pory widzieliśmy dość uniwersalne wnioski. Kiedy przypomnisz sobie, kiedy reżim Łukaszenki rozbił samolot na drodze z Aten do Wilna, Europa zareagowała natychmiast i zjednoczyła się. Stało się to w niedzielę, w poniedziałek zapadła decyzja sankcyjna. Mam wielką nadzieję, że również tutaj na szczeblu UE możemy dokonać szybkiego postępu.
Jak widzisz ten konflikt? Czy siła i siła UE zagoni Łukaszenkę i zmuszą go do zaprzestania tego, co robi?
Siła to wszystko, co rozumie dyktator i UE musi to pokazać. Jeśli myślimy, że możemy się cofnąć, dyktatorzy nie poddadzą się i zrobią krok do przodu. To nie może się zdarzyć. Jeśli spojrzeć na władzę, siłę gospodarczą, zwłaszcza jeśli chodzi o sankcje, UE jest zdecydowanie silniejszą stroną i nie może w żadnym wypadku ulegać żądaniom dyktatora.
Czy jest to ogólnie rozumiane w Europie?
Mam nadzieję.
Ale czy nie jesteś pewien?
Europa ma 27 różnych państw członkowskich z własnymi poglądami politycznymi i nurtami politycznymi. Jednak dotychczas UE była zjednoczona w swoich działaniach i mam wielką nadzieję, że ta jedność będzie trwała.
Czy zgadzasz się z zachowaniem Merkel?
Nie do mnie należy aprobowanie działań przywódcy innego kraju. Decydującym czynnikiem jest to, czy przyniesie efekty. Aby organizacje pomocy humanitarnej miały dostęp do terytorium Białorusi, a ludzie mogli wrócić do ojczyzny i nie zapychać już granicy.
Interesuje nas jednak to, że Łukaszenka wstrzymuje swoją działalność.
Dokładnie tak. Ale tego nie da się osiągnąć przez negocjacje, ale przez sankcje, które go obrażają w taki sposób, że dalsza eskalacja jest niemożliwa.
Kiedy kończy się kryzys imigracyjny między Białorusią a Polską?
Nie jest to kryzys migracyjny, ale hybrydowy atak, który Białoruś przeprowadza na Polskę. Uzbrajasz ludzi. Oczywiste jest, że reżim musi przemyśleć swoje decyzje, gdy tylko nie będzie już w stanie radzić sobie ekonomicznie lub nie będzie w stanie poradzić sobie z przepływem ludzi na Białorusi. Jeśli wyjściem jest umożliwienie organizacjom humanitarnym dostępu i sprowadzenie ludzi do domu, na co obecnie białoruski reżim nie pozwala. Nawet ludzie, którzy chcą odejść, nie mogą tego teraz zrobić. Gdy napływ migrantów ustanie i stanie się jasne, że nie jest to opłacalna droga do Europy, sytuacja powinna się rozwiązać.
–
Śledź wiadomości ERR na Facebook oraz Świergot i nie przegap aktualizacji!
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”