Najważniejsze wiadomości
Polskie wojsko otrzymuje silne wsparcie od nowego rządu – POLITICO
WARSZAWA – Po wyborach 15 października w Polsce nadchodzi zmiana rządu, ale nowy rząd nie planuje większej rewolucji w zaopatrzeniu, wydatkach na obronność czy w postawie wojskowej.
„Nie rozwiążemy żadnych umów. Nie chcemy, aby nasi sojusznicy postrzegali Polskę jako nieprzewidywalną” – powiedział POLITICO Tomasz Siemoniak, który był ministrem obrony narodowej w latach 2011–2015 i jest uważany za potencjalnego kandydata do powrotu na to stanowisko.
Jest starszym członkiem Koalicji Obywatelskiej pod przewodnictwem Donalda Tuska, kandydata na premiera z trzech partii opozycyjnych, które łącznie mają większość w nowym parlamencie. Tusk na razie milczy w kwestiach obronnych.
Jednak poglądy Siemoniaka podzielają także inne części przyszłej koalicji rządowej.
„Głosowaliśmy za zwiększeniem wydatków na obronę i w kampanii wyborczej mówiliśmy, że dotrzymamy wszystkich rozpoczętych kontraktów obronnych” – powiedział Stefan Krajewski, poseł z grupy parlamentarnej „Trzecia Droga”. powiedział Polska telewizja państwowa. „Nie będziemy niczego likwidować ani zawieszać”.
Ostrożność Siemoniaka jaskrawo kontrastuje z tym, co wydarzyło się po przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS) w 2015 roku. Jednym z jej pierwszych posunięć było rozwiązanie kontraktu z Airbusem na 50 helikopterów Caracal o wartości 13,5 miliarda złotych (3 miliardy euro), co oburzyło francuski rząd.
Jednak poza tym głośnym posunięciem, znaczna część polityki obronnej rządu PiS opierała się na fundamentach położonych przez poprzedni rząd Tuska i Siemoniaka w strategii modernizacji wojska z 2012 roku.
Rząd PiS rozbudował armię i uczynił bezpieczeństwo narodowe jednym ze swoich głównych priorytetów, co zostało wzmocnione przez nielegalną aneksję Krymu przez Rosję w 2014 r. i wojnę na pełną skalę, która nastąpiła w zeszłym roku.
Polska jest obecnie kluczowym członkiem proukraińskiego sojuszu, przesyłającym miliardy sztuk broni i amunicji od zachodnich sojuszników do Kijowa oraz wysyłającym Ukrainie większość broni z czasów sowieckich, w tym czołgi i myśliwce.
Niebezpieczna okolica
Wybory nie zmieniły położenia geopolitycznego Polski. Warszawa pozostanie bliskim sojusznikiem wojskowym Ukrainy, ważną częścią sojuszu NATO i partnerem regionalnym Stanów Zjednoczonych. Nowy rząd musi kontynuować modernizację polskiego wojska i uzupełniać luki powstałe po dostawach dużych ilości sprzętu i amunicji do Kijowa.
Rząd PiS nakreślił plan zwiększenia armii z obecnych 186 tys. do 300 tys. żołnierzy i wyposażenia jej w nowe czołgi, rakiety, systemy obrony powietrznej i samoloty, głównie ze Stanów Zjednoczonych i Stanów Zjednoczonych Korea Południowa.
Dodatkowo w tym roku zwiększono wydatki na obronność do 3,9 proc. PKB najwyższy wśród wszystkich członków NATOprzed tradycyjnie najlepiej wydającymi krajami, USA i Grecją, z odpowiednio 3,49% i 3,01%.
Nowy rząd nie nawołuje do rewolucji, choć Siemoniak zapowiedział, że dokładnie przeanalizuje działania swoich poprzedników.
„Niepokoi nas brak przejrzystości i dialogu z opozycją i najwyższymi urzędnikami na temat tego, czego naprawdę potrzeba” – powiedział Siemoniak.
Nie jest również jasne, co stanie się z planami wojskowymi, które nie są jeszcze zapisane w wiążących umowach. Na przykład Warszawa podpisany podpisał kontrakt o wartości 3,4 miliarda dolarów z koreańską firmą Hyundai Rotem na 180 czołgów K2, ale mówił o pozyskaniu floty liczącej około tysiąca czołgów.
Jednym z pierwszych działań nowego rządu będzie dokonanie gruntownego przeglądu priorytetów wydatkowych rządu PiS.
Siemoniak określił także plany ustępującego rządu dotyczące 300-tysięcznej armii jako nierealne ze względu na kurczenie się kraju i trudności w konkurowaniu z sektorem prywatnym.
„Mówiłem to przed wyborami i powtórzę teraz: powinniśmy dążyć do armii 220-tysięcznej, której trzonem będzie 150-tysięczny żołnierz zawodowy” – powiedział Siemoniak. „Byłoby to bardziej zgodne z planowanymi zakupami sprzętu, sytuacją demograficzną Polski i sytuacją na rynku pracy”.
Słowa Siemoniaka wywołały oburzenie ministra obrony PiS Mariusza Błaszczaka.
„Tak się to zaczyna. „Słowa Siemoniaka oznaczają zwolnienia ze służby w siłach zbrojnych, likwidację oddziałów i pogorszenie bezpieczeństwa Polski” – powiedział Błaszczak. powiedział na X.
„Błaszczak, nie kłam”. zwolniony powrót siemonia.
„Pan Błaszczak twierdzi, że przedstawiciele opozycji demokratycznej, która wkrótce przejmie odpowiedzialność za kraj, chcą redukcji armii, co nie jest prawdą”. powiedział Na senatora opozycji wybrany został emerytowany generał Mirosław Różański.
polityka i wojsko
PiS jest krytykowany za wykorzystywanie wojska jako tła wydarzeń politycznych podczas kampanii wyborczej, a na nową koalicję wywierana jest presja, aby wojsko nie angażowało się w politykę.
„Nowy rząd powinien odpolitycznić armię” – powiedział Marcin Zaborowski, dyrektor think tanku Globsec.
Nie będzie to jednak łatwe, gdyż zwolennik PiS, prezydent Andrzej Duda, jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i za radą rządu odpowiada za mianowanie wyższych oficerów.
„Zmiany personalne w [defense] „Zatrudnianie urzędników w resorcie jest także nieuniknione, gdyż polityka PiS polega na zatrudnianiu ludzi w oparciu o ich lojalność wobec partii, a nie kompetencje” – dodał Zaborowski.
Zaborowski wezwał nowy rząd do zapewnienia, że więcej polskich wydatków na obronność trafi do europejskich firm.
„Byłoby dobrze, gdyby w Polsce odbywały się duże europejskie inwestycje w produkcję broni” – stwierdził.
Stwierdził także, że warto przyjrzeć się bliżej niektórym planom ustępującego rządu.
„Na przykład, czy naprawdę potrzebujemy aż tak wielu wyrzutni HIMARS?” – zapytał Zaborowski, odnosząc się do aktualne plany oprócz zamówienia z 2019 r. na zakup do 486 wyprodukowanych w USA systemów rakiet artyleryjskich wysokiej mobilności, co daje łączną liczbę ponad 500.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.