Gospodarka
Polskie szpitale są zamknięte, lekarze chodzą do wyjść – POLITICO
WARSZAWA – W całej Polsce pacjenci wymagający leczenia szpitalnego przeżywają narastający kryzys: oddziały są zamykane z powodu braku personelu.
Kraj już jest wkrótce od 20 000 do 50 000 lekarzy. Uderza to w dotknięty pandemią system opieki zdrowotnej, który zmusił wiele szpitali do przekształcenia swoich pomieszczeń w ośrodki COVID-19 i wstrzymania innych terapii.
Ale kiedy pandemia się skończy, stanie się jasne, że istnieją głębsze problemy, których rozwiązanie zajmie lata, mówią lekarze. NA uczyć się z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, ustaliła w ubiegłym roku, że prawie 30 proc. lekarzy po kryzysie COVID-19 chce ograniczyć lub zmienić pracę, 9 proc. planuje emigrację, a 6 proc. rozważa porzucenie pracy.
„System opieki zdrowotnej stoi teraz w obliczu skrajnego niedoboru personelu” – powiedział Bartosz Fiałek, reumatolog i kierownik okręgowy związku lekarzy OZZL w północnej Bydgoszczy. „Lekarze wyjeżdżają do innych krajów UE, aby pracować w sektorze prywatnym”.
Ten exodus jest po części wynikiem napiętych budżetów. Polska jest blisko Dno UE pod względem udziału wydatków na zdrowie w gospodarce, podczas gdy wydatki rządowe na zdrowie publiczne Konta za zaledwie 5,3 proc. PKB.
Ponadto mniej lekarzy kończy studia medyczne. Choć w ostatnim czasie liczba miejsc na uczelniach medycznych wzrosła, Polska wciąż odczuwa efekty drastyczna, trzykrotna redukcja w automatach w latach 90. i 2000. W połączeniu z emeryturą lekarzy cięcia te doprowadziły do powstania luki pokoleniowej w polskiej służbie zdrowia, którą dopiero niedawno zajęto.
W rezultacie Polska wciąż cierpi z powodu nagrody, która najmniej lekarzy na mieszkańca w całej UE po Cypr – według danych Banku Światowego z 2017 r. na 1000 Polaków przypada zaledwie 2,4 lekarza, znacznie poniżej średniej UE wynoszącej 3,7.
Ho . na zachód
OZZL i Polskie Towarzystwo Lekarskie (NIL), samorząd polskich lekarzy, podniosły alarm w kwietniu, informując, że już 200 lekarzy ubiegało się o pracę za granicą w pierwszym kwartale 2021 roku.
„Nigdy w historii nie było tylu więcej niż ćwierć” – mówi Andrzej Matyja, szef NIL. powiedział polska agencja prasowa. Ostrzegł przed „katastrofą”, jeśli rząd szybko nie zwiększy wydatków na zdrowie i nie poprawi warunków dla pracowników medycznych.
Matyja zadzwonił do rządu niedawno zatwierdzony plan Podwyższenie miesięcznego wynagrodzenia brutto robotnika wykwalifikowanego z równowartości 1485 euro do 1489 euro jest „żenujące”.
„Te pomysły nie zachęcają ludzi do pracy w kraju” – powiedział.
Wyniki dla zwykłych Polaków potrzebujących opieki medycznej były fatalne.
Po 14 lipca ćwierkać lekarza Jakuba Kosikowskiego w kraju zamknięto szpital onkologiczny, pięć oddziałów dziecięcych, trzy oddziały ginekologiczno-położnicze, dwa oddziały medycyny ogólnej, dwa oddziały neurologiczne, dwa oddziały chirurgiczne i pięć oddziałów kardiologii i chirurgii naczyniowej – tylko od maja 1. Lipiec. Zamknięcia te odbyły się w 15 różnych miastach w całej Polsce.
Jedna z Landów Najlepsze czasopisma medyczne namalował również ponury obraz powszechnych zamknięć, szczególnie dotkniętych pediatrią i internistą. I chociaż około jedna piąta lekarzy jest na emeryturze lub jest starsza, twierdzą, że nie zostaną zastąpieni, jeśli zrezygnują Raporty medialne.
Polskie Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało od razu na prośbę POLITICO o komentarz.
Pokaż mi pieniądze
Podczas gdy niedofinansowanie opieki zdrowotnej w Polsce jest problemem od lat, pandemia zaostrzyła problem, ponieważ szpitale przyznały leczeniu COVID-19 pierwszeństwo przed innymi metodami leczenia.
Rząd obiecuje ogromną podwyżkę wydatków na opiekę zdrowotną, której celem jest osiągnięcie 7 procent PKB do 2027 roku.
Fiałek wątpi jednak, czy to wystarczy, by w sprawę wrzucić więcej pieniędzy – pilna jest też reorganizacja. Jednym z rozwiązań, jak powiedział, jest utworzenie większej liczby oddziałów ambulatoryjnych, które zajmowałyby się diagnostyką i mniej poważnymi przypadkami, uwalniając szpitale na potrzeby pilniejszej opieki.
Tymczasem poszkodowane miasta mają nadzieję, że sytuacja wkrótce się poprawi.
W Elblgu, 118-tysięcznym mieście na północy Polski, zamknięty oddział neurologiczny szpitala ma zostać ponownie otwarty we wrześniu – poinformowała dyrektor pielęgniarek Bożena Ropelewska. Obecnie czterech lekarzy wykonywałoby pracę, którą normalnie wykonywałoby 12-14 lekarzy, ale przynajmniej mogliby przewieźć dodatkowych pacjentów do oddalonego o 60 kilometrów Gdańska.
„Miasto takie jak Elblg nie powinno być bez stacji neurologicznej” – powiedziała. „Poszukujemy lekarzy w całej Polsce. Problem w tym, że neurologia nie jest tematem popularnym wśród młodych lekarzy. I tak brakuje personelu, gdy starsi lekarze przechodzą na emeryturę.”
Rzecznik praw pacjenta twierdzi, że widzi problem, ale twierdzi, że nie odnotowano wzrostu skarg pacjentów na nieodpowiedni dostęp do leczenia. Strażnik „poprosił o wyjaśnienia w przypadkach zawieszenia lub zaprzestania działalności oddziałów i ograniczenia zakresu udzielanych świadczeń zdrowotnych” – powiedział zastępca Rzecznika Praw Pacjenta Grzegorz Błażewicz w przesłanym e-mailu oświadczeniu.
Pewna ulga może pochodzić z unijnego funduszu naprawczego, który jest obecnie zatwierdzany przez państwa członkowskie. Do polskiej służby zdrowia ma trafić 4,5 mld euro, w tym 700 mln euro dla lokalnych szpitali. Rząd również zintensyfikuje swoje wysiłki wyszkolić więcej lekarzy, a uczelnie medyczne mają mieć w nadchodzącym roku akademickim 9029 miejsc dla studentów, o 346 więcej niż w roku ubiegłym.
Ten artykuł jest częścią POLITYKAUsługa Premium Policy Service: Pro Health Care Od cen leków, EMA, szczepionek, środków farmaceutycznych i nie tylko, nasi wyspecjalizowani dziennikarze informują Cię na bieżąco o tematach agendy polityki zdrowotnej. E-mail [email protected] na bezpłatny okres próbny.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”