Polak Hubert Hurkacz po raz pierwszy w niedzielnej karierze znalazł się w pierwszej dwudziestce po zdobyciu pierwszego tytułu Masters 1000 na Miami Open. Zwycięstwo, które powiedział, dostarczyło dodatkowej „motywacji” do odniesienia sukcesu.
24-latek pokonał Jannika Sinnera 7: 6 (4) i 6: 4 w finale mężczyzn, kiedy to kilka podwójnych błędów w meczu kosztowało jego 19-letniego włoskiego przeciwnika.
„Oczywiście starałem się być tak solidny, jak to tylko możliwe, ponieważ on potrafi uderzać piłki tak mocno… jeśli mu na to pozwolisz, po prostu obejdzie się dookoła” – powiedział dziennikarzom po meczu.
„Więc po prostu starałem się utrzymać swoje tempo i walczyć o każdą piłkę.”
Hurkacz wyprzedził silnych zawodników, takich jak piąty Grek Stefanos Tsitsipas i ósmy Rosjanin Andrey Rublev w ćwierćfinale i półfinale w drodze do największego zwycięstwa w karierze, triumfu, którym z pewnością by się cieszył.
„Miałem dużo wiary w siebie… Jeśli wygrywasz taki turniej, to myślę, że zyskujesz dodatkowe korzyści, jak motywacja i wiara w siebie” – powiedział Hurkacz, który obecnie zajmuje 16 miejsce na świecie.
„Możesz to zrobić, jakbyś przeszedł przez naprawdę ciężkie chwile”.
Hurkacz dobrze radził sobie w sporadycznych gorących i łagodnych warunkach w Miami, spędzając prawie połowę zeszłego roku na Florydzie. W styczniu wygrał także Delray Beach Open.
„Byłem solidny przez cały turniej i byłem w stanie przejść przez każdą rundę. Byłem jeszcze bardziej podekscytowany kolejną rundą. Myślę, że to dla mnie wyjątkowe – powiedział.
„Mój tenis jest coraz lepszy”.