Zabawa
Polski horror przyprawia fanów Netflixa o mdłości
Niestety dla Marka, na tym spisek się nie kończy. Marek znajduje w swoim pokoju dziwne urządzenie szpiegowskie – urządzenie zbudowane z kości i gałek ocznych. Dużo wymiotuje i w wymiocinach są muchy… ale potem robi się coraz dziwniej.
Marek traci przytomność przez mnicha, przywiązany do łóżka i karmiony na siłę dużymi porcjami obrzydliwie wyglądającego mięsa. O czym to jest? Być może ma to związek z tajemniczym znakiem na piersi Marka i faktem, że krzyże w jego obecności w nadprzyrodzony sposób przewracają się do góry nogami. Księża zdają się wierzyć, że Marek jest demonem. Jednakże nie jest to złe dla tych konkretnych duchownych, ponieważ w rzeczywistości są to satanistyczni kapłani, których celem jest ukazanie Szatana na poziomie ziemskim. Ich kościół znajduje się na portalu do piekła, a ich celem jest przywołanie diabła przez ten portal, przeniesienie jego świadomości do ludzkiego naczynia i wywołanie apokalipsy. Uważają, że koniec świata jest zasłużony, ponieważ ludzie są tak skorumpowani. Szkoda Marka, że musi jeść to całe obrzydliwe mięso.
Skąd pochodzi to rytualne mięso, na razie pozostaje tajemnicą, chociaż można podejrzewać, że ma to związek z ośmioma wspomnianymi wcześniej zaginionymi kobietami. Być może to sceny jedzenia mięsa powodują, że niektórzy widzowie sięgają po Dramamine. Pasuje to do wcześniejszych scen, w których kilku mnichów zjada spleśniałe mięso z brudnych misek. Marek wyciąga ząb trzonowy z głowy, gdy ciało pozornie go infekuje. Wygląda na to, że w tym klasztorze nie ma płynu do mycia naczyń.
Użytkownik Twittera Balzabul udzielił kilku pomocnych radmówi: „Wskazówka dotycząca nowego horroru Netflixa „Hellhole”: nie jedz niczego podczas oglądania”.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.