Zabawa
Polski Gorący Ksiądz to pomniejsze arcydzieło w „Corpus Christi”
Jeśli pamiętacie luty, kiedy sezon nagród był najważniejszym tematem w wiadomościach rozrywkowych – a nie choroby aktorów czy odwoływanie festiwali filmowych – być może pamiętacie gwiazdorską listę nominowanych do Oscara w kategorii „Najlepszy międzynarodowy film fabularny”.
Było wiele filmów wagi ciężkiej i znanych, które otrzymały uwagę, na jaką zasługiwały. Jednak jeden z mniej zauważanych finalistów, polski film „Corpus Christi”, był jednym z najlepszych i można go teraz oglądać w Internecie, a dochód wspiera Stowarzyszenie Filmowe Tallahassee.
Akcja Corpus Christi rozgrywa się głównie w chłodnym prowincjonalnym miasteczku i podąża za Danielem po jego wyjściu z poprawczaka, gdzie widzimy kilka brutalnych scen przed przeprowadzką na wieś w Polsce. Nie wiemy jeszcze, dlaczego znalazł się w poprawczaku, ale ta tajemnica nie jest tak naprawdę siłą napędową filmu. Najważniejsze jest to, co wydarzy się, gdy dotrze do miasteczka, gdzie ma podjąć pracę w miejscowym tartaku.
Daniel jest młodym, religijnym człowiekiem – nie tylko Polska jest krajem bardzo religijnym, ale w Juvie także ksiądz wziął go pod swoje skrzydła – dlatego pierwszą rzeczą, jaką robi, jest udanie się do miejscowego kościoła. Jednakże nie tylko się modli. Spotkanej tam młodej kobiecie mówi, że sam jest księdzem. Nie jest jasne, czy tylko żartuje, czy celowo oszukuje, ale mimo to szybko odnajduje się w roli, gdy miejscowy ksiądz zachoruje, a parafianie potrzebują kogoś, kto przejmie jego obowiązki.
Ta dwuznaczność jest kluczowa dla filmu i mogłaby nie zadziałać, gdyby Bartosz Bielenia nie dał fenomenalnej roli Daniela. Pomaga w tym fakt, że jego twarz nieustannie sprawia wrażenie nawiedzonej, ale to ogólnie rzecz biorąc, to jego fizyczność oddaje sprzeczności i złożoność tak dobrze zbadane w tym filmie skupiającym się na postaciach.
Daniel ubiera się jak szumowina, kiedy nie nosi kołnierza. Pracując na motocyklu tańczy do polskiego EDM. Ale podnosi też ręce do góry podczas nabożeństw i z radością śpiewa hymny. Po tragicznym wypadku drogowym, w wyniku którego zginęło kilkoro dzieci członków społeczności, zwołuje wszystkich i próbuje uzdrowić miasto, jednocześnie lecząc siebie.
Jednak nie jest to tak niezdarne i formalne, jak mogłoby się wydawać. Wyreżyserowany przez Jana Komasę z operową werwą i przytłumioną czułością, film oferuje głęboki wgląd w coś więcej niż tylko fabułę i tajemnicę, choć jest tego wystarczająco dużo, aby historia nie stała się zbyt ciężka. „Boże Ciało” ostro przygląda się duszy Daniela i miastu, którego częścią ma być.
W ich świecie twarde fakty nie mają większego sensu, zwłaszcza gdy policja nie jest w stanie nawet ustalić, kto był odpowiedzialny za wypadek i kiedy podstawowe problemy wynikają z cykli biedy i przemocy. „Spowiedź niczego nie rozwiązuje” – powiedział kiedyś Daniel. To po prostu powtarzanie błędów z przeszłości.
Nie oznacza to, że refleksja i introspekcja nie są konieczne – lub że przeszłość nie może cię dogonić, jak zawsze ma to miejsce w przypadku Daniela – ale najważniejsze jest to, co zrobisz dalej. To mroczny film, ale jeśli masz ochotę na zmuszające do myślenia i oszałamiające wizualnie wrażenia, powinieneś obejrzeć go w następnej kolejności.
Theo Yurevitch jest autorem i pedagogiem, którego prace ukazywały się lub wkrótce ukażą się w Saranac Review, Cosmonauts Avenue, Breakwater Review, Literary Orphans, The Southeast Review, FLOW i gdzie indziej.
Kiedy idziesz (wirtualnie).
Notatka: Kino All Saints rozpoczęło prezentację premierowych filmów w naszym wirtualnym kinie, dostępnym dla każdego, kto posiada urządzenie cyfrowe i kartę kredytową. Pokazujemy ponad 10 premierowych filmów, dostępnych 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Tytuły można zobaczyć na stronie na Facebooku.
Nie przegap żadnych więcej historii: Subskrybuj Demokratę z Tallahassee.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.