Connect with us

Gospodarka

Polska zmaga się z trudnościami gospodarczymi przed wyborami w 2023 r.

Published

on

Polska zmaga się z trudnościami gospodarczymi przed wyborami w 2023 r.

Ale potem Rosja najechała Ukrainę. Niemal natychmiast polscy konsumenci zauważyli bezprecedensowy 40-procentowy wzrost cen paliw w ciągu dwóch tygodni, a także rosnące ceny żywności, a złoty szybko się osłabiał, chwilowo osiągając najniższy w historii poziom 5 zł w stosunku do euro. W efekcie inflacja wzrosła do 11 proc. w marcu i 12,4 proc. w kwietniu. Przewiduje się, że szczyt osiągnie w maju około 13 procent i pozostanie dwucyfrowy do końca roku, napędzany wzrostem cen w prawie każdej kategorii, gdy spirala cenowo-płacowa zaczyna wymykać się spod kontroli.

Oczekuje się, że inflacja zwolni tylko nieznacznie do 8,2 proc. w 2023 r., co uplasuje Polskę w pierwszej trójce krajów UE. Jest zasilany przez przenoszenie podwyżek cen energii i płac na ceny produktów i usług, a także zwiększony popyt ze strony uchodźców z Ukrainy oraz wzrost dochodów związany z obniżkami podatku dochodowego od osób fizycznych. Jedynie wzrost cen paliw nieco wyhamuje, ale nadal będzie średnio o 17,5 proc. wyższy niż w 2022 roku.

Oczekuje się, że inflacja zwolni tylko nieznacznie do 8,2 proc. w 2023 r., co uplasuje Polskę w pierwszej trójce krajów UE.

To oraz fakt, że rok 2023 będzie rokiem wyborczym, bardzo utrudni rządowi odwrócenie antyinflacyjnych działań. W rzeczywistości planuje wprowadzić dodatkowe środki mające na celu złagodzenie bólu związanego z wyższymi cenami, takie jak obniżenie stawki podatku dochodowego z 17% do 12% oraz 14-ta miesięczna wypłata renty rocznie. Ta luźna polityka fiskalna ma na celu odłożenie problemów spowodowanych wysoką inflacją na czas po wyborach. Jednak wyższe wydatki publiczne ostatecznie zwiększą spiralę płacowo-cenową i doprowadzą do wysokiej inflacji również w 2024 roku.

W październiku 2021 r. Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła zacieśnianie. Wielu ekonomistów domagało się tego wcześniej, ale politycznie nastawiony prezes banku centralnego Adam Glapiński powiedział, że inflacja jest tymczasowa i nie trzeba podejmować żadnych działań. Spóźniając się z przeciwdziałaniem gwałtownemu wzrostowi inflacji, Rada Polityki Pieniężnej musiała przyspieszyć tempo podwyżek stóp procentowych, aż w maju referencyjna stopa procentowa wyniosła 5,25 proc. (wzrost z 0,1 proc. w III kwartale 2021 r.). W tym roku spodziewane są dalsze podwyżki, które sprowadzą wskaźnik do 6-7 proc.

READ  Rynki wschodzące waluty osiągają trzytygodniowe maksima, gdy ostrożna postawa Powella niszczy dolara

Gwałtowne zaostrzenie polityki monetarnej zablokowało popyt na kredyty, zwłaszcza na kredyty hipoteczne, gdzie zaostrzenie regulacji makroostrożnościowych dodatkowo podsyciło spadek przystępności kredytów. To, wraz z rosnącymi kosztami budowy, doprowadzi do spadku popytu na rynku mieszkaniowym po pięcioletnim boomie. Wiele gospodarstw domowych nie jest obecnie w stanie kupić przyzwoitej nieruchomości do życia, co – wraz z brakiem mieszkań komunalnych oraz niestabilnym, drogim i rozdrobnionym prywatnym rynkiem najmu – podsyca niepokoje społeczne w całym kraju.

Wzrost stóp procentowych doprowadził również do wzrostu spłaty kredytów hipotecznych, ponieważ prawie wszystkie kredyty hipoteczne w Polsce są oprocentowane według zmiennej stopy procentowej. Wielu z tych, którzy zaciągnęli pożyczki w czasie boomu mieszkaniowego, zauważyło, że ich miesięczne spłaty wzrosły o 75 do 100 procent. Oprócz rosnących kosztów mediów, obniżyło to wydatki konsumentów, zwłaszcza na dobra trwałe, i zagroziło wzrostem złych kredytów i ewentualnymi egzekucjami. W związku z tym rząd wprowadził moratoria kredytowe na drugą połowę 2022 r. oraz na 2023 r. Przyniesie to pewien komfort kredytobiorcom, ale doprowadzi do wzrostu inflacji w średnim okresie, a w dłuższej perspektywie nie rozwiąże realnego problemu, że stopy procentowe pozostaną wysokie po 2023 r., kiedy skończą się moratorium na udzielanie kredytów.

Gwałtowne zaostrzenie warunków monetarnych, nie tylko w kraju, ale i na świecie, zagraża dobrej sytuacji budżetowej Polski.

Gwałtowne zaostrzenie warunków monetarnych, nie tylko w kraju, ale i na świecie, stanowi zagrożenie dla stabilności fiskalnej Polski w finansowaniu ekspansywnej polityki fiskalnej. Jednak w nadchodzących latach wydatki publiczne będą automatycznie zwiększane przez wyższe ceny, a koszty obsługi długu wzrosną wykładniczo z powodu rosnących stóp procentowych. Ministerstwo Skarbu próbuje uspokoić opinię publiczną, że wszystko jest pod kontrolą, ale swapy ryzyka kredytowego na polskie obligacje rządowe wzrosły do ​​poziomów w peryferyjnych krajach strefy euro, co sugeruje, że prywatni inwestorzy przewidują kłopoty fiskalne.

READ  Co dalej po odcięciu przez Rosję gazu do Europy?

Podsumowując, polska gospodarka jest na wzburzonym morzu i szykuje się idealny sztorm. Najprawdopodobniej po wyborach w 2023 r. rząd będzie starał się wprowadzić środki na właściwe tory, aby uspokoić konsumentów, kredytobiorców hipotecznych i inwestorów o stałym dochodzie. Jej tymczasowe środki przyniosą trochę ukojenia, ale ostatecznie doprowadzą do jeszcze większych problemów po 2023 roku.

PiS będzie też bardzo trudno uruchomić hojny program polityczny, mający na celu zwiększenie jego atrakcyjności wyborczej poprzez bezpośrednie transfery. Twoje możliwości będą ograniczone, a opozycja wykorzysta tę sytuację podczas kampanii wyborczej. To nie wróży dobrze PiS. Niezależnie od wyniku wyborów, stoją przed nami poważne wyzwania gospodarcze, które nie zostały jeszcze rozwiązane przez rządzących.


Adam Czerniak jest głównym ekonomistą i dyrektorem ds. badań w Spojrzenie na politykę.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *