Gospodarka
Polska testuje unijne wartości graniczne w niedawnej walce o wartości miejskie
Kiedy Hiszpania wystąpiła o członkostwo we Wspólnocie Europejskiej w 1961 roku, Francja i Niemcy początkowo nie sprzeciwiły się temu. W tym czasie Hiszpania była oczywiście prawdziwą dyktaturą. Ale to był początek Wspólnoty Europejskiej, prekursora Unii Europejskiej. Członkostwo było kwestią ekonomiczną; Europejskie wartości, takie jak demokracja i prawa człowieka lub ich brak, nie weszły w grę. To zajęło krzyk daleko od ośrodków władzy UE – w Radzie Europy utworzono osobną instytucję zajmującą się prawami człowieka; w ówczesnym całkowicie bezzębnym Parlamencie Europejskim; oraz wśród działaczy społeczeństwa obywatelskiego w niektórych państwach członkowskich – wstrzymać wniosek Hiszpanii.
Dyktatura, która nawet ubiega się o członkostwo w UE, jest dziś nie do pomyślenia. Dla większości współczesnych Europejczyków praworządność i europejskie wartości są sednem misji UE. Uważają, że ich wspólny system prawny, który obejmuje wszystko, od podstawowych wolności po chemiczny skład farby, jest istotą i kręgosłupem UE oraz odzwierciedla jej wartości i zasady. UE nigdy nie pójdzie na kompromis w tej sprawie (jak pokazały niedawne negocjacje z Wielką Brytanią wzywające do większej „elastyczności” z blokiem).
Kiedy Hiszpania wystąpiła o członkostwo we Wspólnocie Europejskiej w 1961 roku, Francja i Niemcy początkowo nie sprzeciwiły się temu. W tym czasie Hiszpania była oczywiście prawdziwą dyktaturą. Ale to był początek Wspólnoty Europejskiej, prekursora Unii Europejskiej. Członkostwo było kwestią ekonomiczną; Europejskie wartości, takie jak demokracja i prawa człowieka lub ich brak, nie weszły w grę. To zajęło krzyk daleko od ośrodków władzy UE – w Radzie Europy utworzono osobną instytucję zajmującą się prawami człowieka; w ówczesnym całkowicie bezzębnym Parlamencie Europejskim; oraz wśród działaczy społeczeństwa obywatelskiego w niektórych państwach członkowskich – wstrzymać wniosek Hiszpanii.
Dyktatura, która nawet ubiega się o członkostwo w UE, jest dziś nie do pomyślenia. Dla większości współczesnych Europejczyków praworządność i europejskie wartości są sednem misji UE. Uważają, że ich wspólny system prawny, który obejmuje wszystko, od podstawowych wolności po chemiczny skład farby, jest istotą i kręgosłupem UE oraz odzwierciedla jej wartości i zasady. UE nigdy nie pójdzie na kompromis w tej sprawie (jak pokazały niedawne negocjacje z Wielką Brytanią wzywające do większej „elastyczności” z blokiem).
Europejczycy są przyzwyczajeni do walki z państwami członkowskimi, które łamią europejskie prawo, a czasem zasady europejskie. Polska wróciła do wiadomości w zeszłym tygodniu za egzekwowanie prawa bolesny Europejskie zasady dotyczące wolności mediów. Zaledwie kilka dni po ogłoszeniu przez polski rząd Częściowy demontaż W swoim kontrowersyjnym organie dyscyplinarnym dla sędziów z inicjatywy Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który wniósł o zawieszenie, ponieważ podważa niezawisłość sędziów, a tym samym narusza prawo UE, polski ustawodawca uchwalił nowe, kontrowersyjne przepisy zakazujące firmom spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego ( wszystkich 27 państw członkowskich UE oraz Islandii, Liechtensteinu i Norwegii) z większościowego pakietu akcji polskich nadawców. W poprawce, która została przyjęta niewielką większością głosów, czytamy: widziany z daleka jako próba zamknięcia przez rząd jedynej niezależnej stacji telewizyjnej w Polsce, amerykańskiej TVN24.
UE jest często krytykowana za to, że nie przygląda się krajom takim jak Polska, ale wiele się wydarzyło z jej własnymi państwami członkowskimi od czasu złożenia przez Hiszpanię wniosku o członkostwo w 1961 roku. W związku z toczącymi się walkami z Polską, Węgrami i innymi państwami członkowskimi warto zauważyć, że inicjatywa rozwoju systemu nie została podjęta przez państwa członkowskie – w tym te, które obecnie podszywają się pod obrońców praw człowieka – ale na przekór Państwa. To presja ze strony centrum – Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego – sprawia, że dozwolony UE do opracowania instrumentów realizacji europejskich wartości i praw podstawowych.
Integracja europejska rozpoczęła się po II wojnie światowej, na początku lat pięćdziesiątych, wraz z Europejską Wspólnotą Węgla i Stali. W tym czasie sześć krajów założycielskich nawet nie odnosiło się do siebie jako do wspólnoty wartości. Chcieli po prostu uniemożliwić wojnę między sobą, tworząc współzależności gospodarcze. Wartości były problemem dla Rady Europy, starszej organizacji (założonej w 1949 r.), która nadal ma wpływy, głównie dzięki orzeczeniom Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, pomimo nieustannego sprzeciwu członków Rady, takich jak Rosja, Turcja iAzerbejdżan. W 1950 r. Rada opracowała projekt Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, która wyraźnie odnosiła się do „egzekwowania zbiorowego”. Europejski Trybunał Praw Człowieka został powołany na podstawie konwencji Założony w 1959 roku.
W tamtych czasach sześć krajów Wspólnoty Europejskiej koncentrowało się głównie na kwestiach gospodarczych. Pierwsze kwestie dotyczące praw obywatelskich wymienione w tekstach wspólnotowych dotyczyły swobód gospodarczych. Na przykład w przypadku spółek transgranicznych pojawiła się potrzeba harmonizacji praw pracowniczych w państwach członkowskich. Był to proces stopniowy. Najważniejsze wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w latach 60. – jak Van Gend i Loos Jesień 1963 i Costa przeciwko TO JEST W 1964 – ustalono, że prawo UE może mieć pierwszeństwo nad prawem krajowym w państwach członkowskich: ponieważ konstytucje krajowe nie były w stanie odpowiednio chronić praw obywatelskich ponad granicami, prawo UE musiało się tym zająć. W ten sposób wartości i prawa powoli przeniosły się na agendę UE w kwestiach gospodarczych.
W międzyczasie UE zaczęła formułować wymogi dotyczące dobrych rządów i praw człowieka dla krajów, które chciały pomocy rozwojowej. Konwencja z Lomé, a później Konwencja z Kotonu zostały nazwane zachęta dla krajów rozwijających się do naprawienia praw człowieka i zarządzania w zamian za pomoc UE. Ponieważ jednak jedno wymaganie zachowania od innych, a co innego przestrzeganie go w kraju, wzrosła presja, aby te wymogi stosować również do instytucji UE.
W latach 70. Parlament Europejski również zaczął uchwalać wiele rezolucji dotyczących praw człowieka. Wreszcie, że Akt końcowy z Helsinek (1975) był odzwierciedleniem tego samego ducha czasu i zawierał gwarancje dla krajów na wschodzie i zachodzie w odniesieniu do praw człowieka. Prawo działało całkiem dobrze, ku zaskoczeniu wszystkich, ponieważ nie tylko Zachód mówił komunistycznemu Wschodowi, co ma robić ponownie. Rządy imperium sowieckiego cynicznie zgadzały się na wszelkie możliwe zobowiązania, na których dysydenci szybko zaczęli budować.
Jak wyjaśnia w swojej znakomitej książce historyk Kiran Klaus Patel Projekt Europa: Jedna historiaPośrednio prawa i wartości człowieka powoli, ale systematycznie trafiały do tekstów UE, takich jak Jednolity Akt Europejski (w sprawie wdrażania rynku wewnętrznego, podpisany w 1986 r.), Traktat z Maastricht (1991), Karta Podstawowych Unii Europejskiej Prawa (2000) i Traktat z Lizbony (2009). Prawa i wartości człowieka przeszły przez rynek, który stał się wewnątrzeuropejski i stale stwarzał dylematy wokół praw i wartości; ze względu na ciągłe naciski ze strony Parlamentu, Rady Europy i organizacji pozarządowych; i wreszcie o „efektu bumerangu” żądań praw człowieka wobec krajów rozwijających się spoza UE. Pomógł również fakt, że UE nałożyła surowe wymogi dotyczące przyjmowania na kraje, które chciały przyłączyć się do Bałkanów i nadal to robią.
Do czasu wejścia w życie traktatu lizbońskiego prawie 12 lat temu UE nie byłaby w stanie podjąć działań przeciwko państwu członkowskiemu, które naruszyło podstawowe prawa i wartości UE. Dopiero od grudnia 2009 ma UE Narzędzia aby w ogóle rozwiązać ten problem.
Przez dziesięciolecia państwa członkowskie UE zawsze odmawiały wzajemnego potępiania – częściowo z obawy przed kolejnymi, częściowo dlatego, że następnego dnia potrzebują wzajemnego wsparcia w różnych sprawach. Czasami byli odważny i otwarty, na przykład kiedy austriacki kanclerz Wolfgang Schüssel utworzył rząd z prawicową ekstremistyczną Partią Wolności Austrii. Niektóre państwa członkowskie próbowały zawiesić prawo do głosowania w Austrii. Ale to stało się fiasko dyplomatyczne.
Niechęć państw członkowskich do wzajemnego dyscyplinowania pozostaje do dziś silna. Pomimo faktu, że Parlament wszczął postępowanie przeciwko Węgrom, a Komisja to zrobiła przeciwko Polsce W ostatnich latach państwa członkowskie mogły naciskać na znacznie większą implementację. W obu przypadkach zrezygnowali z tego. I to – po raz kolejny – Parlament Europejski wybierany w wyborach bezpośrednich, a nie państwa członkowskie, utrzymywał się w zeszłym roku, że unijny fundusz naprawczy COVID-19 o wartości 750 mld EUR obejmuje obowiązki w zakresie zarządzania i praw człowieka. Kiedy państwa członkowskie sprzeciwiły się temu, Parlament zagroził zawetowaniem całego budżetu europejskiego, w tym funduszu odbudowy. W długich negocjacjach państwa członkowskie ponownie osłabiły warunkowość.
Jak pokazuje obecny impas z Polską i Węgrami, często wygląda to tak: dwa kroki do przodu, jeden krok do tyłu. Presja polityczna na kraje „nieliberalne” ma wyraźnie swoje granice. Jak dotąd powolna ścieżka sprawiedliwości wydaje się działać lepiej. Polska dwukrotnie stawiała opór wyrokom Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, ale nadal mniej więcej wykonała oba wyroki. Postawienie sprawy przed sądem w tak ważnej sprawie jest dla UE równoznaczne z wojną. Sygnalizuje również niepewność prawną dla inwestorów zagranicznych. Jako Laurent Pech, profesor prawa europejskiego na Middlesex University w Londynie powiedziałAssociated Press: „Nikt nie zainwestuje w kraju, w którym orzeczenia sądów są po prostu ignorowane”. Orzeczenie sądu jest zatem doskonałą zachętą do przestrzegania wspólnie uzgodnionych zasad.
Jak pokazuje polska ustawa medialna i jej odbicie, historia Europy jako wspólnoty wartości trwa. Ale dla tych, którzy czasem się zniechęcają, należy pamiętać, że do niedawna Europa nie miała instrumentów egzekwowania swoich zasad – i że te instrumenty wciąż trwają.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”