Connect with us

Nauka

Polska malarka Aleksandra Waliszewska jest zafascynowana słowiańskim folklorem wampirów. Tylko nie nazywaj jej wiedźmą

Published

on

Polska malarka Aleksandra Waliszewska jest zafascynowana słowiańskim folklorem wampirów.  Tylko nie nazywaj jej wiedźmą

Muzą polskiej artystki Aleksandry Waliszewskiej przez wiele lat była jej zielonooka kotka Mitusia. Spokojna Mitusia zmarła w zeszłym roku, ale jej podobizna przetrwała w dziesiątkach obrazów i gwaszów Waliszewskiej na różne sposoby: paląc papierosy, wijąc się jak wąż, a nawet pozując na modelkę.

Wizje te są w różny sposób uwodzicielskie, niepokojące i mrocznie zabawne – i stanowią szybkie wprowadzenie do szczególnych spostrzeżeń i zainteresowań Waliszewskiej. Artystka, urodzona w Warszawie w 1976 roku, gdzie nadal mieszka i pracuje, uprawia enigmatyczny styl, łącząc Średniowieczne pejzaże piekielne i gotyckie romantyczne motywy à la Mary Shelley z krwawą ekscentrycznością horrorów. Mitusia nie jest jedynym powracającym obrazem: są też humanoidalne kozy i konie, upiornie wyrzeźbione twarze, zmutowane pajęczyny i różnorodne niepokojące nocne kadry.

Aleksandra Waliszewska, Bez tytułu (Mitusia).  Dzięki uprzejmości artysty.

Aleksandra Waliszewska, Bez tytułu (Mitusia). Dzięki uprzejmości artysty.

Praca zyskała wielu wielbicieli. (Waliszewska skończyła) 115 tys. obserwujących na Instagramie). Wśród nich jest Susie Cave, stylistka i założycielka marki modowej Vampire’s Wife. Na post na bloguCave napisał: „Nie sądzę, że przez cały mój czas widziałem tak konsekwentnie przerażający obraz podświadomego świata. Aleksandra dociera do jakiegoś mrocznego, podziemnego miejsca, gdzie dzieją się wszystkie rzeczy, zakazane i piękne jednocześnie.”

Ostatnio Waliszewska współpracował z żoną wampira, na koszulkach, które będą wypuszczane w każdą pełnię księżyca na cześć spuścizny Mitusi. (Jego prace można również zobaczyć w „moje prywatne piekło” w Company Gallery w Nowym Jorku, obok prac Cole Lu, Roberta Bittenbendera i Tobiasa Bradforda. W 2020 roku jego prace znalazły się w „I Want to Feel Alive Again” w Lyles and King w Nowym Jorku.)

Aleksandra Waliszewska, Bez tytułu (Mitusia).  Dzięki uprzejmości artysty.

Aleksandra Waliszewska, Nieuprawny (Mituzja). Dzięki uprzejmości artysty.

Dzieciństwo pełne sztuki

Dzieciństwo Waliszewskiej wydaje się powieścią. Urodziła się w rodzinie artystek: jej babcia, Anna Dębska była ważną rzeźbiarką XX wieku, słynącą z energetycznych i monumentalnych przedstawień zwierząt, zwłaszcza koni. Pasja była czymś więcej niż estetyką. Dębska założyła jedną z pierwszych prywatnych stadnin koni arabskich w Polsce.

READ  Tony Daley Exclusive: Zakradnij się do willi, śmiej się z „Psycho” i dlaczego fryzura Jacka Grealisha jest ważna

„Uwiodła też młodych ludzi” Waliszewska powiedziała Artnet News.

Jako dziecko Aleksandra zaczęła poświęcać się sztuce (hWczesne wspomnienia obejmują autoportret z ogromnymi, zębatymi ustami, ze zwierzętami ustawionymi w kolejce do wejścia).

„Jednym z najwyraźniejszych wspomnień z tamtego okresu jest rysunek biegnącej nagiej kobiety. To był początek kompozycji, w której pokazano grupę nagich kobiet uciekających przed latającymi spodkami, które próbują złapać je lassami.

Pamiętała szczególny moment dumy z tego zdjęcia. „Wówczas partner mojej matki, który był nazywany Rekin [Shark]Widziałam ten rysunek i byłam pewna, że ​​pochodzi od mojej mamy, która jest rzeźbiarzem o doskonałych umiejętnościach rysunkowych”.

Aleksandra Waliszewska

Aleksandra Waliszewska, Nieuprawny (2022). Dzięki uprzejmości artysty i Galerii Firmowej.

Niedługo potem słynnemu polskiemu psychologowi Andrzejowi Samsonowi spodobały się jego prace i poświęcił ścianę biurową wyłącznie dla Waliszewskiej grafika. W 1986 roku, w dziesiątym roku życia, dokonała pierwszej sprzedaży.

„Dostałam paczkę sezamków w zamian za książkę pełną rysunków” – powiedziała. „Kto miał do czynienia ze mną w tym momencie, w żadnym wypadku nie jest przegrany”.

Odkrycie

Podczas gdy Waliszewska cieszyła się dzieciństwem twórczych eksperymentów, przez lata zmagała się z szkolnymi oczekiwaniami.

Byłem pełen złudzeń co do chłodu świata sztuki w tamtym czasie. Na szczęście szkoła mnie otrzeźwiła”. Waliszewska zapamiętałazauważając, że podczas wystawy w jego pierwszym roku liceum „ktoś napisał złotym atramentem »SZAŁE« pod jednym z moich obrazów”.

Waliszewska wkrótce zobowiązała się do rygorystycznego, narzuconego przez siebie toku studiów.

„Przejrzałem wiele książek o sztuce, porównując moje umiejętności do znanych artystów, gdy byli w moim wieku. Picasso stał się świetnym punktem odniesienia”.

Przeszła niestrudzoną serię szybkich kursów z żywymi modelami.zrobienie jak największej liczby badań. „Nękałem moich przyjaciół, robiłem spustoszenie wśród bywalców parku i zrobiłem bilion autoportretów. Nikt nie był bezpieczny.

READ  Lokalni eksperci zgadzają się z metodą nauki czytania Mike'a DeWine'a

Nie wszyscy byli podekscytowani.

„Dostałam lawinę złych ocen z komentarzami, że skończyłam jako artystka” – powiedziała. Wtedy ona oszukany na egzaminach wstępnych, aby dostać się do szkoły artystycznej.

Aleksandra Waliszewska

Aleksandra Waliszewska, Nieuprawny (2022). Dzięki uprzejmości artysty i Galerii Firmowej.

Podążała za tymi latami z ogromnymi ambicjami i pewnymi wyróżnieniami.

„Widziałem wiele wspaniałych dzieł sztuki i chciałem malować jak Piero Della Francesca czy Masaccio. Moje obrazy z tego okresu przyniosły mi spory sukces finansowy i pewną popularność. 2002 i 2003 były zwieńczeniem tego rozdziału” – wspominał.

Ale niedługo potem, około 2005 roku, wdała się w bójki.

„To był najciemniejszy moment mojej praktyki. Malowałam jeszcze kilka godzin dziennie, ale byłam totalnie niezadowolona z efektów” – wspomina. Odkrycie przyszedł w 2006 roku, kiedy zobaczyła japoński film animowany Tamala 2010: Punkowy kot w kosmosie. Jej bohaterka Tamala, szukając łazienki, znajduje zapomniany obraz w piwnicy muzeum.

„Widziałam, że japońscy filmowcy mogą z wdziękiem namalować coś, co torturowałam się od lat i być w tym lepsi” – powiedziała. „W tym momencie zrobiłem sobie przerwę od „wysokich” ambicji”.

nowa muza

Dziś w swojej pracowni Waliszewska maluje w otoczeniu zwierzęcych rzeźb swojej babci i nie tylko.

„Mam miliard atramentów, bilion albumów artystycznych i problem z gromadzeniem. Niemal codziennie zaczynam nowy obraz, ale trudno mi dokładniej opisać mój proces. To, co robię, wynika głównie z fascynacji sztuką przeszłości”.

Chociaż jest powściągliwa, aby dać zbyt duży wgląd w rozgrywające się tam wpływy, mówi, że sztuka wczesnego renesansu prawie zawsze do niej przemawiała – w szczególności sceny z piekła i apokalipsy. Pieter Bruegel Krajobraz z upadkiem Ikara jest szczególnym faworytem.

Generalnie jednak wierzy sztuka spadła po Quattrocento.

„Sztuka stawała się coraz gorsza i gorsza. Mimo tej rozpaczliwej sytuacji nadal maluję, aby publiczność przynajmniej znalazła w mojej pracy coś nowego i interesującego – powiedziała. „Zwykle chociaż są rozczarowani”.

Alexsandra Waliszewska, Bez tytułu (2022).  Dzięki uprzejmości artysty i Galerii Firmowej.

Aleksandra Waliszewska, Nieuprawny (2022). Dzięki uprzejmości artysty i Galerii Firmowej.

Oprócz zwierząt na większości obrazów i gwaszów Waliszewskiej pojawiają się kobiety, które często przypominają artystkę. Mówi, że wykorzystuje siebie jako modelkę anatomiczną, ale zapytana, kim są te kobiety i dlaczego tu są, żartuje: „Chciałabym też wiedzieć, kim są te suki”.

READ  Google przedstawia centrum danych o wartości 2 miliardów dolarów w Polsce, Telecom News, ET Telecom

Jest zręcznie tępa, jeśli chodzi o często przerażającą tematykę, którą przedstawia: kiedy zapytałem o czynnik przerażający, zapytała mnie, czy przerażają mnie te obrazy. No tak, przynajmniej trochę. Może to dzięki jej rozpoznaniuinteresować się wyższy, słowiańskie wampiry ludowe. Artystka podkreśla jednak, że nie chce być kojarzona ze współczesnym ruchem czarownic.

– Bzdury, z którymi wolałabym nie być kojarzona – powiedziała.

Na razie Waliszewskai pracuje nad organizacją najbliższej wystawy w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, której otwarcie planowane jest na czerwiec br. Na wystawie znajdzie się około 200 prac, a także przykłady podziwianych przez nią polskich artystów. Jeden z nich, Marian Henel, jest artystą zewnętrznym.

„Tkał ogromne gobeliny w szpitalu psychiatrycznym, przedstawiające głównie gigantyczne tyłki pielęgniarek” – wyjaśniła. „Niestety niewiele pozostało z jego pracy, ale z pewnością jest artystą o podobnym statusie do Henry’ego Dargera”.

śledzić Wiadomości Artnet na Facebooku:


Chcesz wyprzedzić świat sztuki? Zapisz się do naszego newslettera, aby otrzymywać najnowsze wiadomości, wywiady i wnikliwe recenzje, które napędzają rozmowę.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *