Gospodarka
Polska i Węgry trzymają się linii UE w obliczu rosyjskiej agresji
Dla wielu złoty wiek Unii Europejskiej był „końcem historii” po 1989 roku, kiedy integracja międzynarodowa i liberalna demokracja wydawały się nie do zatrzymania. Ta optymistyczna era wydaje się teraz bardzo odległa. Wydarzenia ostatnich dwóch tygodni nie zwiastują jednak upadku związku, ale mogą przekształcić go w znacznie bardziej spójną całość.
UE przez lata była oczerniana jako podmiot, którego nieporadne struktury uniemożliwiały jej zdecydowane działanie wobec sił zewnętrznych lub powolny rozpad Unii spowodowany atakami od wewnątrz niektórych jej członków na liberalną demokrację.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni nastąpiły potencjalnie transformacyjne zmiany na obu frontach.
Związek, który przez lata bezskutecznie próbował znaleźć skuteczne wspólne stanowisko w sprawie wojen w byłej Jugosławii, odpowiedział na inwazję na Ukrainę z zadziwiającą jednością i determinacją.
Związek szybko zgodził się na daleko idące środki finansowe i po raz pierwszy zobowiązał się do wykorzystania unijnych pieniędzy na zakup sprzętu wojskowego, który ma być wysłany na Ukrainę.
Traktaty UE wymagają jednomyślnej aprobaty dla działań w polityce zagranicznej, więc decyzje te wymagały znaczących zmian w ustalonej polityce wielu państw.
Węgry, które wcześniej sympatyzowały z reżimem Putina, zrezygnowały z sprzeciwu wobec ostrych sankcji. Co być może ważniejsze, długoletnia polityka Niemiec polegająca na ułagodzeniu Rosji i sprzeciwianiu się użyciu niemieckiego sprzętu wojskowego za granicą została publicznie porzucona przez następcę Angeli Merkel na stanowisku kanclerza, Olafa Scholza.
Niemcy zawiesiły zatwierdzanie gazociągu Nord Stream 2, który ma sprowadzać więcej rosyjskiego gazu do Europy, ogłosiły ogromny wzrost wydatków na obronę i zobowiązały się do umożliwienia transferu niemieckiej technologii wojskowej na Ukrainę.
Alarmująca sytuacja na Ukrainie ma również potencjalnie transformacyjny wpływ na inne długoterminowe obciążenie wiarygodności związku, jakim jest konflikt w zakresie praworządności z Węgrami i Polską.
Prawodawstwo UE
Dwa tygodnie temu Europejski Trybunał Sprawiedliwości podtrzymał prawodawstwo UE, które powinno pozwolić blokowi na cięcie funduszy dla państw członkowskich, które naruszają praworządność. Decyzja sądu była daleko idąca, sugerując, że sędziowie europejscy przyjmą życzliwe podejście do oceny ważności prawnej środków mających na celu przeciwdziałanie atakom na wartości liberalno-demokratyczne. Po latach zwłoki Komisja wreszcie ma zielone światło, by podjąć znaczące działania przeciwko Polsce i Węgrom.
W podobny sposób zmieniła się sytuacja polityczna. Z Rosją zachowującą się tak agresywnie i groźnie, a członkostwo w UE jest kluczowym elementem bezpieczeństwa Polski, Warszawa odczuje presję, by w starciach z Brukselą była bardziej wyrozumiała.
Szerzej, spory Polski i Węgier z UE polegały na głoszeniu światopoglądu, który w znacznym stopniu pokrywa się ze światopoglądem prezydenta Putina. Podobnie jak Putin, oba rządy sprzeciwiały się temu, co postrzegały jako promowanie przez UE socjalnego liberalizmu i praw gejów, i oba okazywały pogardę dla ograniczeń instytucjonalnych liberalnej demokracji, takich jak niezależne sądy i wolność mediów.
Ponieważ Ukraina tak ciężko walczy o swoje prawo do odrzucenia autokratycznej, kleptokratycznej formy rządów i przyjęcia unijnego modelu niezależnych sądów, pluralizmu i wolności jednostki, Polsce i Węgrom staje się znacznie trudniejsze dochodzenie swoich praw, kontroli państwa nad sędziami. i dążyć do tego, co Victor Orban otrąbił jako „demokrację nieliberalną”.
Podczas gdy rząd irlandzki z zadowoleniem przyjmie poprawę zdolności Unii do obrony praworządności, nowa pilność i dynamika wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii przyniosą wyzwania.
Wspólna obrona jest obecnie kluczowym priorytetem UE. Jako mały kraj, który prawie nic nie wydaje na obronę, Irlandia polega na swoich europejskich sąsiadach, aby zapewnić jej bezpieczeństwo.
Wspólna Polityka Obronna
Artykuł 42 Traktatu UE pozwala Unii na opracowanie wspólnej polityki obronnej, ale art. 29.4.9 Konstytucji Irlandii zakazuje państwu angażowania się w taką wspólną obronę. Innymi słowy, Irlandia czerpie korzyści ze wspólnej obrony, jednocześnie odmawiając wniesienia do niej wkładu.
Takie podejście, przypominające „tortowe” pragnienie Borisa Johnsona, by Wielka Brytania czerpała korzyści z członkostwa w UE bez akceptowania kosztów, jest z czasem mniej akceptowalne dla naszych unijnych partnerów.
Minęły zaledwie trzy miesiące odkąd Angela Merkel opuściła urząd. Ale w ciągu ostatnich dwóch tygodni doszło do krytycznego zerwania z podejściem, do którego nakłoniła związek podczas swojej 16-letniej kadencji. Niemcy i UE jako całość odrzuciły sposób, w jaki Merkel unikała zdecydowanych działań, zaniedbując obronę i przyjmując miękkie, miękkie podejście do nieliberalnych reżimów wewnątrz UE (Polska i Węgry) i poza nią (Rosja).
UE jest często postrzegana jako postnarodowy projekt „końca historii”, którego celem było zastąpienie rządu narodowego, rywalizacji wojskowej i polityki obronnej współpracą międzynarodową, handlem, zasadami i negocjacjami.
W świecie po „końcu historii”, w którym teraz żyjemy, Unia może osiągnąć kolejny kluczowy cel: działać jako środek umożliwiający demokratycznym państwom Europy zjednoczenie się w celu obrony ich demokratycznego stylu życia poprzez ekonomiczne, polityczne i militarne w świecie, w którym każde państwo jest zbyt małe, by zrobić to samotnie.
Jeśli tak się stanie, będzie to związek o wiele bardziej spójny niż wcześniej. Taka unia prawdopodobnie pozostawi mniej miejsca państwom członkowskim niepewnym, czy preferują demokrację liberalną nad autokracją – ale także państwom, które chcą czerpać korzyści ze wspólnej polityki obronnej, ale nie mają do niej wkładu.
Ronan McCrea jest profesorem prawa konstytucyjnego i europejskiego w University College London
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”