Gospodarka
Polska grozi podjęciem kroków prawnych przeciwko UE w poważnej eskalacji, mówi JONATHAN SAXTY | ekspresowy komentarz | komentarz
W polskim radiu wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz powiedział, że Polska złoży skargę przeciwko Komisji Europejskiej do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, jeśli nadal będzie blokować fundusze. Zapowiedział, że Polska zrealizuje inwestycje i reformy zawarte w powiatowym planie naprawczym, niezależnie od tego, czy komisja wypłaci pierwszą transzę.
Jednak Warszawa prześle wtedy do Komisji faktury za te inwestycje, a jeśli władza wykonawcza nadal odmówi zapłaty, ta pierwsza skieruje sprawę do ETS.
Przydacz powiedział też, że podczas gdy polski rząd koncentruje się na zdobywaniu pieniędzy, wszystkie opcje pozostają na stole, w tym rezygnacja z funduszy.
W Warszawie pozostają podejrzenia, że Bruksela próbuje wpłynąć na wynik kolejnych wyborów powszechnych w Polsce, aby nie zwyciężyć rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS).
Ostatnie ogłoszenie pojawia się również, gdy Węgry i Polska mogą być ustawione na kolejne przeciąganie liny w związku z sankcjami przeciwko Rosji. Pomimo wieloletniego sojuszu, w związku z wojną na Ukrainie pojawiły się napięcia.
Premier Węgier Viktor Orbán zapyta Węgrów o poparcie dla unijnych sankcji wobec Rosji, podczas gdy według Máté Kocsisa, lidera jego partii Fidesz, sankcje „niszczą europejską gospodarkę”.
Tymczasem szef sztabu Orbána powiedział, że Budapeszt nie może poprzeć ósmej rundy sankcji UE, jeśli dotyczy ona energii. Kraje UE potrzebują jednomyślności, aby nałożyć sankcje.
Stanowi to wyraźny kontrast z Polską i krajami bałtyckimi, które – mimo że są sojusznikami Węgier – naciskają na zaostrzenie sankcji wobec Kremla.
Jednak w niedawnym wywiadzie dla niemieckiej gazety Der Spiegel polski premier Mateusz Morawiecki nie tylko oskarżył UE o jawne spiskowanie przeciwko jego krajowi, ale powiedział, że Polska będzie sprzeciwiać się proponowanym przez Komisję Europejską sankcjom wobec Węgier, co sugeruje, że nie ma twarde uczucia.
Z kolei najnowsze oświadczenie z Polski następuje po prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim, który deklaruje, że „Europa Zachodnia jest nam obca kulturowo”, opisując UE jako projekt obcy kulturowo, któremu przeciwstawia się „święty obowiązek” polskich polityków.
Węgry i Polska od dawna zastanawiały się, dlaczego Bruksela ma tendencję do przymykania oczu na korupcję i nadużycia wymiaru sprawiedliwości w innych państwach członkowskich UE i rozprawiania się z nimi.
Dla Budapesztu i Warszawy to wszystko jest słabo zawoalowaną próbą narzucenia liberalizmu na Europę Środkowo-Wschodnią i uczynienia przykładu wiodących krajów bardziej tradycjonalistycznej UE Wschodu, aby inne kraje nie podążyły za nimi.
Polska na przykład twierdzi, że w Hiszpanii organ wyborczy sędziów i sędziowie są powoływani w bardzo podobny sposób jak w Polsce, ale Bruksela nie zadaje pytań.
Pomimo wieloletniej krytyki postaw społecznych na Węgrzech, osoby LGBT cieszą się większą ochroną prawną w kraju niż w wielu innych krajach UE. Węgry i Polska mają też krytyczne wobec rządu media.
Ten tydzień, który przyniósł zwycięstwo skrajnej prawicy we Włoszech, zapowiada się na kolejny ciężki tydzień dla UE. Ale podczas gdy Włochy są bardziej narażone na osadzenie w rogach dzięki członkostwu w strefie euro, większość krajów Europy Środkowo-Wschodniej nigdy nie przystąpiła do strefy euro, a zatem ma większą swobodę.
Podczas gdy premier Morawiecki w odpowiedzi na przewodniczącą Komisji Ursulę von der Leyen i jej ostrzeżenie skierowane do Włoch powiedział: „Czy takiej właśnie Europy chcemy? UE, toksyczne małżeństwo, które wymaga polubownego rozwodu.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”