Najważniejsze wiadomości
Pod ostrzałem o prawa homoseksualistów polski przywódca oskarżył aktywistę
WARSZAWA, Polska – Bart Staszewski był wściekły i beznadziejny, gdy samorządy w Polsce podjęły w zeszłym roku uchwały o wyzwoleniu się od „ideologii LGBT”.
Aktywista i filmowiec nie podobał się sposób, w jaki konserwatywni urzędnicy używali słowa „ideologia” na określenie tego, co według niego jest naturalnym pragnieniem bycia razem kochających się ludzi. Co najmniej 100 gmin lub regionów, głównie w konserwatywnej południowo-wschodniej Polsce, wydało oświadczenia obiecujące powstrzymanie „ideologii LGBT” lub „czynów rodzinnych” na rzecz związków heteroseksualnych.
„Jestem zwykłym Polakiem, który chce po prostu dobrze żyć ze swoim partnerem i może kiedyś go poślubić” – powiedział 30-latek. „Gdzie jest ideologia?”
W odpowiedzi postanowił zaprotestować przeciwko społecznościom, które są obecnie powszechnie określane jako „strefy wolne od LGBT”. To posunięcie rozwścieczyło konserwatywny, nacjonalistyczny rząd Polski, gdy jego posty rozeszły się wirusowo.
W świetle narastającej międzynarodowej krytyki ze strony Polski dotyczącej traktowania środowisk lesbijek, gejów, biseksualistów i transpłciów, premier Mateusz Morawiecki zarzucił Staszewskiemu „żarty”, które skłoniły niektórych do przekonania, że Polska ma problem z prawami człowieka.
Staszewski udaje się na tereny dotknięte klęską, gdzie obok znaku miasta na krótko umieszcza żółty napis „STREFA WOLNA OD LGBT”. Zdjęcia publikuje w mediach społecznościowych, czasem z lesbijką lub gejem z miasta.
Znaki w czterech językach wyglądają jak ostrzeżenia wojskowe. Staszewski nazywa to „sztuką performance”, której celem jest „wizualizacja dosłowności i znaczenia szkodliwych dokumentów”.
Według Atlas of Hate, grupy LGBTQ śledzącej ten problem, prawie 32 procent z 38 milionów Polaków żyje na takich obszarach.
Morawiecki wybrał działacza do nagany 50 ambasadorów w Polsce a przedstawiciele zagraniczni opublikowali list otwarty z wyrazami solidarności z osobami LGBTQ w Polsce.
„Całkowicie sfałszował rzeczywistość” – powiedział Morawiecki. „Nazywanie tego fałszywą wiadomością nie oddałoby tego sprawiedliwie. To była głęboka podróbka. „
Termin „wolny od LGBT” jest wrażliwy, ponieważ zawiera skojarzenie językowe, z którym nazistowskie Niemcy opisują obszary bez Żydów – czystych lub wolnych od Żydów – po ich wydaleniu lub zabiciu podczas Holokaustu.
Termin ten był jednak używany, zanim Staszewski zaczął go publikować. W zeszłym roku prorządowa gazeta Gazeta Polska wydrukowała nalepki z napisem „Strefa wolna od osób LGBT” i skrzyżowaną tęczową flagą. Parlament Europejski wykorzystał to w grudniowej rezolucji potępiającej polskie gminy.
Przedstawiciele konserwatywnej partii rządzącej w Polsce Prawo i Sprawiedliwość, która była sponsorem uchwał, przekonują, że starają się chronić rodziny i swoje chrześcijańskie tradycje, mówiąc, że są niedyskryminujący, bo nikomu nie zabraniają mieszkania na tych terenach.
„Mogę tylko powiedzieć drogim ambasadorom, że tolerancja jest częścią polskiego DNA” – powiedział Morawiecki.
Ale Staszewski i inni działacze twierdzą, że rezolucje są piętnujące mniejszość już cierpi nękania, depresji i przemocy na tle homofobicznym, w tym ataków na parady dumy. Recytuje nazwiska polskich nastolatków, którzy zginęli w wyniku samobójstwa na skutek homofobii.
Obawia się, że Polska może pójść za Rosją, gdzie regionalne rezolucje zakazujące „propagandy gejowskiej” poprzedziły krajowe prawo z 2013 r., Które Human Rights Watch nazwał „instrumentem dyskryminacji i nękania”.
Polski Kulturkampf kipi od lat, ale nasila się, gdy aktywiści LGBTQ stają się bardziej widoczni, organizują więcej parad równości i domagają się związków i małżeństw osób tej samej płci.
Deklaracja tolerancji podpisana przez Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego w 2019 roku – w większości sama w sobie symboliczna – była głównym czynnikiem wywołującym reakcję. Innym był jego zastępca homoseksualista Paweł Rabiej, który powiedział, że należy wprowadzić związki partnerskie tej samej płci, aby utorować drogę do praw małżeńskich i adopcji.
Prezydent Andrzej Duda dokonał ochrona tradycyjnych rodzin głównym tematem kampanii podczas jego udanej reelekcji tego lata przeciwko Trzaskowskiemu, w której chwalono konstytucyjny zakaz adopcji przez osoby tej samej płci. Nazwał ruch praw LGBT grupą „neobolszewizmu”, która promuje „agresywną seksualizację” w szkołach.
Dwa miasta pozywają teraz Staszewskiego, a prawicowe czasopismo potępiło go jako „zawodowego kłamcę”. W Warszawie, gdzie mieszka, jest wściekle obrażany przez nieznajomych publicznie, a Śmierć traktuje go w sieci, ale też wiele razy wyraża poparcie.
Staszewski zarzucił Morawieckiemu hipokryzję pociągania go do odpowiedzialności za problem wizerunkowy Polski.
„Wykorzystuje swoją moc do rozpowszechniania fałszywych wiadomości” – powiedział Staszewski. „Problemem nie są aktywiści. To homofobiczne akty wprowadzane przez samorządy. „
Dwa dni po tym, jak Morawiecki zaatakował Staszewskiego, powołał nowego ministra oświaty i nauki Przemysława Czarnka, który powiedział, że osoby LGBT „nie są zwykłymi ludźmi”.
Czarnek został również pozwany przez Staszewskiego za oskarżenie Staszewskiego współorganizatora Parady Równości 2018 w Lublinie o propagowanie zepsucia. Czarnek przegrał i musiał przeprosić – potem powtórzył swoje roszczenie.
W niedzielę w Warszawie i we Wrocławiu odbyły się protesty, które wyrażały oburzenie, że poglądy mężczyzny zostały podsłuchane do monitorowania szkół i uniwersytetów w kraju.
W ostatnich tygodniach wzrosła presja międzynarodowa na Polskę. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyjaśniła, że „strefy wolne od LGBT” to „strefy wolne od ludzi”, na które nie ma miejsca w 27-osobowym bloku.
Polskie miasta zaczęły tracić środki z UE i Norwegii, która nie jest członkiem UE, przekazując miliony euro pomocy rozwojowej, aby uzyskać dostęp do wspólnego rynku bloku. Dwa miasta zmieniły swoje postanowienia.
Podczas gdy prezydent USA Donald Trump postrzega polski rząd jako ideologicznego przyjaciela w kwestiach takich jak migracja, jego ambasador wydał w tej sprawie ostrą naganę.
„Prawa człowieka nie są ideologią” – napisała na Twitterze ambasador Georgette Mosbacher i opublikowała list, w którym wezwała do tolerancji, który podpisała z dziesiątkami innych ambasadorów. Później powiedziała, że polski rząd znajduje się po „złej stronie historii” w kwestii praw osób LGBT.
Mosbacher powiedział Trump i Demokratyczni pretendenci Joe Biden zgodzili się w tej sprawie, a amerykańskie korporacje i Kongres rozważą sposób traktowania mniejszości seksualnych przez Polskę w decyzjach inwestycyjnych i wojskowych. Było to mocne ostrzeżenie dla sojusznika NATO ze wschodniej flanki, który w dużej mierze polega na ochronie USA.
Mosbacher została wezwana w czwartek do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, gdzie wiceminister powiedział jej, że Polska nigdy nie prześladowała mniejszości seksualnych i jest „zawsze po właściwej stronie historii”.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.