Connect with us

Zabawa

Pierwszy zwiastun i wywiad z reżyserem odtwarzacza Annecy „Diplodocus”

Published

on

Pierwszy zwiastun i wywiad z reżyserem odtwarzacza Annecy „Diplodocus”

W Polsce lat 80. komiksy Tadeusza Baranowskiego wyróżniały się kilometrami, pełne koloru, absurdalnego humoru i dziwnych postaci. Teraz reżyser Wojtek Wawszczyk nawiązuje do nich w swoim hybrydowym filmie animowanym CG-live-action Diplodocus, który zostanie pokazany w tym roku w ramach programu Annecy Presents legendarnego francuskiego festiwalu.

„Tak zacząłem rysować – skopiowałem te komiksy! Odkryłem to, gdy miałem sześć lat. „Bez niej nie robiłbym tego” – powiedział różnorodność przed debiutem filmu.

Baranowskiego – który pojawia się w filmie epizodycznie – poznał już jako student. Wkrótce rozwinęła się przyjaźń.

„Rozmawiałem z nim wtedy, 20 lat temu, i powiedziałem, że chciałbym pewnego dnia przenieść jego komiksy na ekran. W grudniu ubiegłego roku pokazałem jemu i jego żonie Ani prawie ukończony film. Mówiono mi, że duch Baranowskiego jest obecny na każdym zdjęciu. To było bardzo wzruszające” – przyznał.

„Mam wrażenie, że pracowałem nad tym filmem przez całe życie”.

Jednak Wawszczyka, który napisał także scenariusz, interesowało coś więcej niż wierna adaptacja.

„Postrzegam jego komiksy jako coś kompletnego. Chciałem zaprzyjaźnić się z autorem, a potem zapytać go, czy pozwoliłby mi opowiedzieć tę historię na swój własny sposób” – zaśmiał się.

Walka przeszłości z teraźniejszością znajduje odzwierciedlenie także w fabule filmu. Artysta zmuszony przez chciwego pracodawcę do „zrobienia miejsca na coś nowego” zaczyna wymazywać swoje stare rysunki, nieświadomy, że niszczy świat małego Diplodoka.

„Wierzę, że jeśli coś było kiedyś dla mnie cenne, może być cenne także dla następnego pokolenia. Buduję dialog z tymi komiksami, z kreskówkami, na których dorastałem, ale także z moim dzieciństwem. Ponieważ moje młodsze ja wciąż rozwija się jako artysta” – powiedział Wawszczyk.

„Ludzie kręcą filmy, bo chcą się czegoś o sobie dowiedzieć albo mają jakiś problem do rozwiązania. Chcę przekonać dorosłych, aby odnaleźli swoje wewnętrzne dziecko i chcę powiedzieć dzieciom, aby nie bały się myśleć nieszablonowo”.

READ  Polska TVP realizuje serial „Zatoka szpiegów” opowiadający o II wojnie światowej

„Diplodocus”, wyprodukowany przez Maksa Sikorę (Human Film), Jiri Mikę (PFX) i Silvię Panákovą (Dayhey) – dystrybuowany przez Gebeka International – skierowany jest do dzieci w wieku od sześciu do dziewięciu lat. I ich rodzicom.

„Moje doświadczenie związane jest z kinem artystycznym, ale chciałem zająć się czymś, co mogłoby dotrzeć do szerszej publiczności. Chciałem zrównoważyć te dwie rzeczy. „Na szczęście Maks jest typem producenta, który pozwala twórcom na swobodę twórczą i to jest idealny przepis na dobry film” – wyjaśnia reżyser.

„Nie mieliśmy żadnego wsparcia ze strony żadnego gigantycznego studia. Zaczęliśmy już podczas pierwszego lockdownu i po sześciu miesiącach mieliśmy 20 sekund filmu. Zakładaliśmy, że skończymy z tym za 250 lat. Nazywam to projektem rodzinnym, który powoli się rozwija”.

Nad opracowaniem historii Wawszczyk współpracował z Krisem Pearnem, Philem Parkerem, Richelle Wilder i Markiem Palmerem.

„To nie jest film autorski, gdzie schodzi się samotnie do piwnicy i wychodzi z filmem. Nasza historia zachowuje tę szaloną jakość w stylu Monty Pythona, która jest obecna w komiksach, ale dzięki tym ludziom nie jest to tylko czysty chaos.

Kolejnym wyzwaniem było przełożenie charakterystycznego stylu Baranowskiego na grafikę komputerową.

„Wraz z Tomkiem Leśniakiem, współtwórcą „Jeża Jeża”, [‘Jeż Jerzy,’ a cult Polish comic later adapted by Wawszczyk, Leśniak and Jakub Tarkowski] Dokładnie przeanalizowaliśmy komiksy i opracowaliśmy jasny zestaw zasad.

Postanowili także uczcić lata 80., nawiązując do roku, w którym po raz pierwszy opublikowano paski.

„Wybraliśmy obiektywy, które były używane w filmach tamtych czasów i przyjrzeliśmy się wszystkim klasykom. powiedziałbym [collaborators] Jacek Podgórski i Piotr Sobociński Jr.: „To jak zagubiony, niedoskonały film Stevena Spielberga. A jeśli chodzi o muzykę, to „Vangelis spotyka Johna Williamsa”.

Wawszczyk ma już pomysły na kontynuację.

READ  Marek Posobkiewicz, były szef GIS: Bzdury o koronawirusie to znak, że bezobjawowa inteligencja psuje Ci umysł

„W pewnym momencie te postacie zaczynają z tobą rozmawiać. Zaczynają żyć własnym życiem. Zasiano tu kilka nasion, z których może powstać druga część. Mam to już po głowie – przyznaje.

W międzyczasie ma nadzieję, że „Diplodok” zachęci lokalnych twórców do myślenia na większą skalę i wychodzenia poza schematy, tak jak jego wielkouchy bohater.

„Nikt w Polsce nie robił jeszcze animacji 3D na taką skalę. Pracuję w tej branży od 30 lat i zawsze mnie zastanawiało: dlaczego nie mamy własnego filmu Pixar?! Problem polegał na tym – i ja też tego doświadczyłem – że nikt nie chciał ryzykować pieniędzy, aby udowodnić, że jest to w ogóle możliwe. Teraz chcę wierzyć, że nasze szaleństwo i determinacja w końcu otworzą te drzwi.

za uprzejmą zgodą Wojtka Wawszczyka

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *