Najważniejsze wiadomości
opinia | Polska nie jest przyjacielem Zachodu
Sukces partii opiera się na ukierunkowanych transferach socjalnych, ukłonie w stronę katolickiej tożsamości kraju i deklarowanym nacjonalizmie. Ale wiele zawdzięcza również sprytnie rozegranym kampaniom zbiorowego strachu i demonizacji. Przez większą część ośmioletniej kadencji partii głównymi celami byli imigranci, kobiety i mniejszości seksualne. Rząd regularnie atakuje także opozycję, często posługując się makabryczną konspiracją. To jest minister I kibic sugerują na przykład, że lider opozycji i były premier Donald Tusk zaplanował katastrofę lotniczą, w której zginął polski prezydent w 2010 roku. Choć są naciągane, takie teorie spiskowe współgrają z wszechobecnym strachem, że rzeczy tak właśnie wyglądają – i szybko je wzmacniają na gorsze.
To właśnie ten strach leży u podstaw reakcji kraju na wojnę. Nowożytna historia Polski – anektowanej, ujarzmionej i okupowanej – naznaczona jest powtarzającą się utratą niepodległości. Ta tragiczna spuścizna, która nigdy nie jest daleko, wyjaśnia energiczną reakcję rządu na wojnę na Ukrainie: przyszłość nie może powtórzyć przeszłości. I to nie tylko w Polsce. Wystarczy rzut oka na mapę, by stwierdzić, że najzacieklej broniącymi Ukrainy państwami są kraje dotknięte paktem nazistowsko-sowieckim z 1939 r., który spustoszył Finlandię, kraje bałtyckie i Rumunię wraz z zawieszonymi armiami polskimi. Ich solidarność opiera się na traumie rosyjskiego imperializmu.
Stany Zjednoczone powinny wziąć to pod uwagę. W lutym, w rocznicę inwazji, prezydent Biden przemawiał na Zamku Królewskim w Warszawie. Po pochwaleniu Polski jako jednego z „wielkich sojuszników” Stanów Zjednoczonych, Biden podkreślił znaczenie obrony wolność i demokracja. To było mocne przemówienie. Ale wolność i demokracja niekoniecznie idą w parze w tej części świata. Wystarczy spojrzeć na fakt, że Prawo i Sprawiedliwość ma się dobrze pomimo skandali rządowych i szalejącej inflacji 35 procent w sondażach.
Odświeżony międzynarodowy wizerunek partii jako zagorzałego przyjaciela Ukrainy tylko pomaga scementować to poparcie. Rząd może przekonująco przedstawiać się jako gwarant bezpieczeństwa w kraju i za granicą, które jest gwarantowane przy wsparciu Zachodu. Wraz z krajami takimi jak Indie, Turcja i Rwanda, Polska może stać się częścią układanki niezbyt liberalnych przyjaciół Zachodu i pomóc umocnić opozycję wobec Rosji i Chin. Ten proces odbywa się z korzyścią dla Zachodu – ale niezgodnie z jego wartościami.
Nie musi tak być. Z jednej strony Stany Zjednoczone wywierają w Polsce znaczący wpływ. Gdyby pan Biden, którego dwie wizyty w kraju były ważnymi wydarzeniami w zeszłym roku, wypowiedział się przeciwko wewnętrznym zachowaniom rządu, byłby to mocny sygnał dla przywódców partii. Ponadto Waszyngton mógłby udzielić pomocy finansowej – w ubiegłym roku zainwestowały Stany Zjednoczone 288,6 miliona dolarów w Wojsku Polskim – pod warunkiem przestrzegania standardów demokratycznych i praworządności. Może nie zadziałać od razu: wstrzymanie przez Unię Europejską środków na odbudowę po pandemii w proteście przeciwko łamaniu przez rząd niezawisłości sędziowskiej nie odwróciło tego spadku. Ale pokazałoby polskim antyliberałom, że nie mogą po prostu robić, co chcą.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.