Najważniejsze wiadomości
Opinia | Geopolityka czesko-polskiego konkursu sałatki ziemniaczanej
Jesienią 2021 roku w barze w polskim górniczym miasteczku Bogatynia wywiesił napis: „Nie obsługujemy Czechów”.
Bogatynia leży na granicy z Czechami i jest siedzibą kopalni Turów, polskiej kopalni będącej w centrum toczącego się sporu między obydwoma krajami. Jak poinformował na początku roku czeski rząd złożony czynność prawna przeciwko Polsce, w którym szczegółowo omówiono negatywny wpływ kopalni na otaczające środowisko i odprowadzanie wód gruntowych. Europejski Trybunał Sprawiedliwości odpowiedział Polska będzie karana grzywną w wysokości 500 000 euro dziennie dopóki problemy nie zostały rozwiązane. Mieszkańcy Bogatyni martwili się o swoją przyszłość, gdyż jest to kopalnia jeden z największych pracodawców w regionie.
Wieść o tabliczkach takich jak ta w pubie w Bogatyni szybko rozeszła się po czeskich i polskich mediach, zwracając uwagę opinii publicznej na spór. Do Bogatyni pojechałam, żeby zbadać, jak konflikt polityczny wpłynął na stosunki między społecznościami na pograniczu.
Słyszałem, że ludzie bali się otwarcie mówić o kopalni; w niektórych kręgach nazywany jest „Wielkim Bratem”. Konflikt z obywatelami Czech? Powiedziano mi, że to bzdura. Miejscowi twierdzą, że do Czech jadą po piwo, a Czesi do Polski na zakupy. Kwestie ochrony środowiska? Miejscowy mieszkaniec powiedział, że Polacy mieszkają bliżej kopalni i nigdy nie zaobserwowali żadnych szkód w środowisku.
Biorąc pod uwagę te ostrożne reakcje, zastanawiałem się, jaki jeszcze wpływ spór górniczy będzie miał na lokalne stosunki polsko-czeskie. Tak trafiłem do Hermanic, małej przygranicznej czeskiej wioski, gdzie przedstawiciele obu krajów zmierzyli się w konkursie na sałatkę ziemniaczaną.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.