Nauka
Ocalały z Holokaustu przemawia w bibliotece w Bedford
Ponieważ liczba żyjących ocalałych z Holokaustu z czasem maleje, jedna nadal występuje publicznie i opowiada swoją historię, jednocześnie rozpowszechniając swoje przesłanie o korzyściach płynących z tolerancji i różnorodności.
Irene Miller pojawiła się w Bedford Branch Library 11 kwietnia, aby opowiedzieć swoją historię ocalenia w wypełnionej po brzegi sali. Po swoim opowiadaniu odpowiadała na pytania publiczności i oferowała podpisane kopie swojej książki „Into No Man’s Land: A Historical Memoir”.
Historia Millera jest wyjątkowa, ponieważ jego doświadczenie przetrwania pochodzi z innej perspektywy niż to, co powszechnie mówiono w tamtym czasie. Podczas gdy wiele historii koncentruje się na osobach schwytanych przez nazistowski reżim, Miller opowiada o próbach i zmaganiach, z jakimi zmagała się ona i jej rodzina – jej matka, ojciec i starsza siostra – próbując uniknąć schwytania.
„Jestem jednym z 10% żydowskich dzieci, które przeżyły Holokaust” – powiedział Miller, przedstawiając się. „Ci z nas, którzy mieli szczęście przeżyć, stają się głosami tych, którzy nie przeżyli, aby opowiedzieć swoją historię”.
Kiedy siły nazistowskie zaczęły najeżdżać i umacniać swoją obecność w ojczystej Polsce Millera, jego matka i ojciec szybko przystąpili do realizacji planu ucieczki – jego ojciec, będąc aktywnym członkiem społeczności żydowskiej, byłby prawdopodobnie jednym z pierwszych celów naziści. naziści. . Wynajął przemytnika, aby pomógł im uciec na wschód do Związku Radzieckiego iw bezpieczne miejsce. Jednak to, co znaleźli podczas swojej podróży, było skrajnym odejściem od bezpieczeństwa.
Miller i jego rodzina zostali wyrzuceni przez przemytnika w pobliżu sowieckiej granicy, na obszarze znanym jako Ziemia Niczyja – między nazistowską okupacją a rzekomym bezpieczeństwem Związku Radzieckiego. Przez sześć tygodni obozowali tam, starając się ogrzać i nakarmić.
„Moja mama powtarzała mi:„ Jeśli się ruszysz, nie będzie ci tak zimno ”- powiedział Miller. „Ruszałem się tak bardzo, jak mogłem, a kiedy już nie mogłem się ruszyć, czołgałem się pod kołdrą”.
W pewnym momencie Miller doznała odmrożeń i nie mogła już chodzić w swoich butach, więc jej matka owinęła jej stopy szmatami. Wszystkie te walki miały miejsce obok zwykłej próby zabezpieczenia żywności i wody dla przetrwania.
„Jedynym płynem, jaki musieliśmy pić, był topniejący śnieg” — wspomina Miller.
Pewnej nocy Miller obudził się i stwierdził, że nieznajomy mężczyzna wczołgał się z nią pod kołdrę, żeby się ogrzać.
„Kiedy obudziłam się rano, mężczyzna obok mnie nie żył” – powiedziała. „Ludzie umierali z powodu chorób, narażenia, głodu”.
Miller przypomniał sobie również sytuację, kiedy kobieta z dzieckiem na ręku podeszła do ogniska, wokół którego siedziała ona i inni.
„Rozstali się, pozwalając jej zbliżyć się do ognia” – powiedział Miller. „Kiedy to robiła, mężczyzna spojrzał jej w ramiona i powiedział: „Proszę pani, nie trzeba już ogrzewać dziecka”. Jej dziecko nie żyło.
Następnie mężczyzna wziął dziecko kobiety i pomaszerował z tłumem do sowieckich strażników, którzy stali na granicy, aby powstrzymać żydowskich uchodźców. Położył małe ciało przed żołnierzami, gdy tłum domagał się wejścia.
„Ochroniarz nic nie zrobił – po prostu kopnął dziecko z powrotem w tłum” – powiedział Miller.
Kiedy po kilku próbach przemytu i przekupstwa rodzinie udało się w końcu przekroczyć granicę sowiecką, ich chwilowy spokój został zakłócony. Pewnego dnia zostali wywiezieni przez żołnierzy do obozu pracy na Syberii. Jednak przed podróżą oni i inne rodziny spędzili tygodnie stłoczeni w wagonach kolejowych, które zostały przekształcone w tymczasowe schronienia.
Podczas oczekiwania każda osoba otrzymywała filiżankę zupy dziennie, gdy tarzali się w nędzy w swoich czarnych jak smoła schronieniach. Raz dziennie żołnierze wypuszczali wszystkich z samochodów, aby wspólnie załatwić swoje sprawy.
„Wiesz, nie potrzeba dużo czasu, żeby zapomnieć o prywatności” — powiedział Miller.
Kiedy pociąg ruszył ze stacji i rodzina dotarła na Syberię, praca była ciężka, pogoda była sroga, brakowało żywności.
„Gdybyś był na zewnątrz z odsłoniętą jakąkolwiek częścią skóry, odmrożenie nie zajęłoby więcej niż minutę lub dwie” – wyjaśnił Miller.
Świętując urodziny na Syberii, matka Millera poprosiła ją, by udawała, że wojny nie ma, i opowiedziała jej o prezencie, który najbardziej chciałaby dostać. Miller odpowiedział, że chce duży bochenek, którego może jeść do woli.
„Widziałem łzy spływające po jej twarzy i nie miałem pojęcia, co zrobiłem źle, że moja mama płakała” – powiedział Miller.
Po ponad dwóch latach na Syberii rodzina ponownie przeniosła się do obozu na terenie dzisiejszego Uzbekistanu. Podczas gdy przeprowadzka na południe oznaczała wyższe temperatury, Miller i jego rodzina szybko odkryli, że lepsza pogoda nie oznacza lepszej sytuacji do walki z głodem.
„Podczas gdy byliśmy bardzo głodni na Syberii, w Uzbekistanie prawie umieraliśmy z głodu” – powiedział Miller. „Były chwile, kiedy nasza rodzina przeżyła, jedząc gotowaną trawę i liście”.
Miller wyjaśnił, że w tym czasie powstało kilka sierocińców, które miały zapewnić przetrwanie żydowskim dzieciom uciekającym przed nazistowskim zagrożeniem. Jeden z takich sierocińców w Uzbekistanie zachęcił rodzinę Millera do przyjęcia jej i jej siostry, aby zwiększyć ich szanse na przetrwanie zawieruchy. Rodzina zgodziła się i dwie dziewczyny przeprowadziły się ponownie.
W sierocińcu Miller opisuje uczucie niewiarygodnej samotności, mimo że jest stłoczona w przestrzeni z około 100 innymi dziećmi.
W tym samym czasie Miller otrzymał wiadomość, że jego ojciec zmarł na czerwonkę.
W końcu, kiedy wojna się skończyła, a wysiedleni Żydzi, którzy przeżyli, zaczęli wracać do domu, Miller i jego siostra ponownie spotkali się z matką w Polsce. Jednak jego dalsza rodzina, która przed wojną liczyła blisko 100 osób, odeszła.
„Żaden z nich nie przeżył” — wspominała ponuro.
Miller i jego matka postanowili opuścić Polskę na dobre i rozpocząć nowe życie w Izraelu. To tam Miller w końcu znalazł sposób na rozwój i budowanie życia. Uczęszczała do kolegium pedagogicznego w Hajfie w Izraelu.
Po poznaniu i poślubieniu mężczyzny z Detroit, Miller znalazł nowy dom na amerykańskim Środkowym Zachodzie. Uzyskała tytuł licencjata z psychologii, a następnie tytuł magistra psychologii społecznej na Uniwersytecie Cincinnati, a następnie uzyskała tytuł MBA w zakresie zarządzania szpitalem na Uniwersytecie Xaviera.
Ma za sobą długą karierę jako kierownik ds. zdrowia i spędziła czas w różnych zarządach i komitetach, w tym w komitecie doradczym w Waszyngtonie w sprawach związanych z uzależnieniem od narkotyków u kobiet i dzieci.
Miller dzieli się swoją historią nie tylko po to, by wzbudzić nadzieję i odwagę w obliczu pozornie nie do pokonania przeszkód; ma również nadzieję, że ludzie dostrzegą destrukcyjną naturę nietolerancji różnorodności i wyciągną z niej cenne lekcje.
„Kiedy przemawiam w szkołach, mówię młodym ludziom, że są przyszłymi przywódcami tego narodu” – powiedziała. „Będzie ich obowiązkiem zrobić wszystko, co możliwe, aby takie okropności nie wydarzyły się nigdzie… wydarzyły się”.
po więcej informacji odwiedź www.irenemillerspeaker.com
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”