Zabawa
Nigdy więcej śniegu: polskie filmy łączą to, co społeczne z nadprzyrodzonym
Reżyseria: Małgorzata Szumowska i Michał Englert; napisany przez Szumowską i Englerta
Wysoki młody mężczyzna z kilkoma rzeczami idzie przez bujny, niesamowity las. Jego podróż wiedzie przez opuszczone mosty i przejście podziemne, aż przejedzie z Ukrainy do Polski. Kiedy przybywa do urzędu imigracyjnego, po prostu mówi skrzypiącemu biurokracie: „Chcę tu mieszkać”. Nieznajomy wygląda na oficera niejasno znajomo, który czuje się obcy i nagle prosi o pomoc. Kilka chwil później wychodzi z budynku z potrzebnym mu oficjalnym dokumentem.
Więc zacznij! Nigdy więcej śniegu (2020), oficjalne zgłoszenie Polski do 93. Oscarów, które odbyły się w kwietniu. Film niedawno pojawił się w kinach w Stanach Zjednoczonych. Małgorzata Szumowska, jedna z jej reżyserek (drugim jest Michael Englert), znana jest na międzynarodowych festiwalach m.in. Ona (2011) z Juliette Binoche.
Tajemniczy imigrant nazywa się Zhenia (Alec Utgoff, Dziwne rzeczy ). Ma szeroką, nieprzejrzystą twarz i niesamowitą zdolność zdobywania zaufania ludzi. Dowiadujemy się, że urodził się w pobliżu miejsca katastrofy nuklearnej w Czarnobylu, dokładnie siedem lat przed tym, jak to się stało. Ten rosyjski mówiący twierdzi, że zna każdy język i nie ma widocznych trudności z polskim.
Zhenia wkrótce stała się niezależną masażystką w zamkniętej społeczności białych „McMansions”. Większość zamożnych klientów to kobiety w pewnym wieku, które posyłają swoje dzieci do francuskiej szkoły. Zwracasz się do niego po imieniu i swobodnie (a czasem nieświadomie) ujawniasz swoje zmartwienia, niepewność i uprzedzenia. Zhenia ją rozpieszcza i niewiele mówi.
Maria (Maja Ostaszewska), klientka Żeni, ma wrogo nastawione dzieci i obojętnego męża. Chroni się w winie i papierosach. Podczas gdy Zhenia masuje ją, opowiada o bezużytecznych kierowcach dostawczych, z którymi nie można się porozumieć, ponieważ „wszyscy są Pakistańczykami lub Ukraińcami”. Nagle zdaje sobie sprawę, że się pomyliła i przepraszająco zapewnia Zhenię, że jest inny. Odpowiada łagodnie, że się nie obrazi.
Zhenia w stereotypowy sposób komentuje swoim klientom stres, jakiego może doświadczyć podczas masażu. To, co „zna” nazywa przyczynami. Schlebia również kobietom, domyślając się z uczucia ich mięśni, że są młodsze niż są. Kobieta, Ewa (Agata Kulesza, Ida ) rzuca mu wyzwanie. Ewa postrzega Zhenię jako naiwną, wykształconą i twardą. Ale ta wdowa z historią strachu i zrzędliwym, nieco groźnym synem wydaje się potrzebować towarzystwa Zhenii. Kto jest odpowiedzialny?
Okazuje się, że Zhenia również wykonuje hipnozę, a jego klienci również wkrótce proszą o tę usługę. Mężczyzna z rakiem (Łukasz Simlat) przeklina Zhenię. Po każdej wizycie czuje się odmłodzony i wierzy, że Zhenia ma moc uzdrawiania. Jego żona (Weronika Rosati) w milczeniu obserwuje Zhenię.
Czasami istnieje obawa, że potulność Zhenii może ukrywać coś niebezpiecznego. Ale zamiast wykorzystać swoich zahipnotyzowanych klientów, gra na pianinie lub wpada w taniec równie pełen wdzięku, co nieprawdopodobny.
Film spotyka bogatych bohaterów z pewną sympatią i nutką groteski. Występy Ostaszewskiej i Kuleszy są znakomite.
Pod koniec dnia Zhenia wraca do domu, do nieprzyjaznego, betonowego budynku, w którym ma wąskie, ciemne mieszkanie. Od klienteli dzieli go przepaść społeczno-ekonomiczna. Światło i kolor podkreślają tę różnicę: pokój Zhenii skąpany jest w złotym półmroku, kontrastującym z zimną bielą i neutralną szarością osiedla zamkniętego.
W swoim pokoju myśli o matce, która zmarła jako dziecko. Obaj pojawiają się w nieziemskich retrospekcjach, stojąc w zarośniętej trawie, podczas gdy dziwne, błyszczące cząsteczki spadają. Kiedy się obudziła, Zhenia trzymał ręce na ciele matki i próbował ją uleczyć. Odkrywa, że wciąż ma moc telekinezy, którą odkrył jako dziecko. Głośne pukanie do drzwi często przerywa marzenia Zhenii, ale nie zawsze ktoś tam jest. Pewnego dnia znajduje tylko czekającą na niego tajemniczą notatkę od potencjalnego klienta.
Jedyny moment, w którym Zhenia traci czujność, ma miejsce, gdy w końcu pije drinka z ukraińskim tragarzem społeczności, który uporczywie go zaprasza. Lekko pijani pędzą przez śpiącą dzielnicę na elektrycznych skuterach. Zhenia radośnie krzyczy, że jest superbohaterem, który uratuje wszystkich.
Akcja filmu toczy się jesienią i zimą, ale nie widzimy śniegu. Od czasu do czasu postać robi uwagę, że nigdy więcej nie spadnie śnieg. W odpowiedzi na taki komentarz Zhenia mówi: „Ja też to słyszałem, ale może tak będzie”. Film odnosi się zatem do globalnego ocieplenia, ale tylko w ulotnych odniesieniach.
Utgoff jest fascynujący jako Zhenia. Porusza się swobodnie, a atrakcyjność Zhenia dla swoich klientów jest zrozumiała. Mimo to Zhenia wydaje się być bardziej mieszanką cech i zachowań niż w pełni rozwiniętą postacią. To tajemnicze, ale w końcu tajemnica nie wydaje się mieć większego znaczenia.
Sam film przypomina mozaikę elementów, które nie łączą się w całość. Obiecująco, rodzi pytania o klasę, narodowość, imigrację, samotność i pożądanie. Rozmowa ze współreżyserką Szumowską, spotkanie skomentował, że „Polska wprowadziła pewne nowe różnice klasowe od czasów komunizmu” i że Nigdy więcej śniegu zbadaj te rozróżnienia „byłym i bezlitosnym okiem”.
spotkanie Zauważył, że „koncepcja osiedli zamkniętych dla bogatych jest dość nowa dla krajów byłego bloku wschodniego”, ale drugi dyrektor, Englert, twierdzi, że „jest dość powszechna”. [in Poland]. To jest coś, co w jakiś sposób opisuje tę dość świeżą, zafascynowaną kapitalizmem demokrację.”
Polscy i inni filmowcy wschodnioeuropejscy zaczynają zmagać się z ważnymi kwestiami społecznymi, ale ich wysiłki ujawniają szkody, jakie wyrządziły rządy stalinowskie, i nieustający ogień propagandy, twierdzący, że to ostatnie to „komunizm”. Zagadnienia tutaj (oraz w wielu innych polskich, rumuńskich i węgierskich filmach) wciąż są analizowane raczej powierzchownie niż uporczywie. Film raczej podpowiada i nawiązuje niż przedstawia w pełni przemyślane pomysły.
w Nigdy więcej śniegu, ledwo mamy pojęcie o większym świecie, w którym żyją bogaci klienci, ich dziwne dzieci i imigranci, tacy jak Zhenia i tragarz. Państwo polskie, ściśle związane z Kościołem katolickim, jest w rękach prawicowego Prawa i Sprawiedliwości. Zaostrzyła ograniczenia dotyczące aborcji i odpowiedziała na masowe protesty przemocą policji. Promuje skrajnie prawicowe i antysemickie ruchy oraz prześladuje historyków i dziennikarzy, którzy badają rolę Polski w Holokauście. Te realia nie są w filmie wyrażone ani nawet zasugerowane.
Piękne długie ujęcia skutecznie pokazują i kontrastują ogrodzone osiedle z zaniedbaną dzielnicą Zhenia. Reżyserzy również z powodzeniem kreują upiorne chwile. Pod hipnozą klienci Zhenii trafiają do na wpół oświetlonego lasu, który sprawia wrażenie pod wodą.
Ale ani komentarz społeczny, ani elementy nadprzyrodzone nie są w pełni rozwinięte. A ze względu na epizodyczną strukturę filmu te dwie strony nie zawsze do siebie pasują. Z tych powodów, Nigdy więcej śniegu jest ostatecznie niezadowalająca.
Typowy awanturnik. Zły odkrywca. Przyjazny myśliciel. Introwertyk.